Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rio 2016. Nowicki z medalem, a dziennikarze musieli go pocieszać

Przemysław Franczak, Rio de Janeiro
- Szkoda, niestety, taki jest sport, wyszło jak wyszło – to są słowa młociarza Wojciecha Nowickiego, który w Rio de Janeiro zdobył… brązowy medal.

Konkurs zaczął się nerwowo, od nieudanych rzutów, ale w ostatniej próbie pokazał Pan klasę.
Czy ja wiem, konkurs nie poszedł po mojej myśli. Taki jest sport, nic na to nie poradzę. Wyszło jak wyszło. Nie wiem, czy to jest tylko czy aż brązowy medal.

Nie jest Pan zadowolony z tego sukcesu?
Szkoda mi tego konkursu bo byłem bardzo dobrze przygotowany, dobrze się czułem, ale początek zrobił swoje, było bardzo nerwowo. Dwie pierwsze próby zaliczono mi jako spalone, głowa nie wytrzymała trochę tej presji. Miałem skrajne myśli, ale jakoś się pozbierałem się na tę ostatnią kolejkę. A to mi dało tylko brąz. Może gdy emocje opadną, gdy dostanę ten medal, to inaczej do tego podejdę, zacznę się cieszyć. Po prostu teraz jestem bardzo zawiedziony swoim rzucaniem od strony technicznej. Stać mnie było na rekord życiowy, niestety nie zrobiłem tego i tym jestem bardzo zawiedziony.

To co się stało?
Wiedziałem, że mogę powalczyć, a nawet wygrać. Pierwszy rzut był niezły, ale sędzia zauważył, że jest spalony i zaczęła się nerwówka. Zaczęło się sztywne rzucanie, brzydkie, wyrzucało mnie z koła.

Za to w ostatnim rzucie pokazał Pan żelazne nerwy.
Nie wiem, po prostu cały czas starałem się robić to samo. Jedynie troszeczkę się przestawiłem, lekko się zdenerwowałem, że tak powiem. Pomyślałem sobie, że jeśli nie przerzucę 76 metrów, to będzie wstyd wracać do kraju. Wiem, że to możne śmieszne, ale tak było. Starałem się walczyć.

Po dwóch pierwszych rzutach składał Pan protesty, drugi uwzględniono. Co tam się działo?
W pierwszym rzucie lekko musnąłem pierścień. Nawet tego nie czułem stopą, musiałbym zobaczyć powtórkę, czy rzeczywiście tak było. Było blisko krawędzi, ale wydaje mi się, że rzut powinien być zaliczony. A druga seria to jakaś pomyłka, skończyłem pięć centymetrów od pierścienia, a sędzia podnosi czerwoną chorągiewkę. Głowa zaczyna panikować, myśli szaleją: „Co on wyrabia ten sędzia, czy on ślepy jest czy coś?”. Skończyło się tak, że ten drugi rzut zaliczyli, ale ten trzeci też był nerwowy, bo czekałem do ostatniej chwili na decyzję. Sędzia przyszedł w połowie trzeciej kolejki i powiedział, że jednak zaliczyli. Była to jednak taka sytuacja podbramkowa, no i głowa trochę się zagotowała. Później chciałem dołożyć, ale wszystko robiłem za sztywno. Dopiero na końcu się pozbierałem.

Dobry był też czwarty rzut, tyle że spalony.
Był elegancki, czułem że technicznie jest nieźle, ale mnie wyrzuciło z koła. No niestety, taki jest sport.

Ale wie Pan, że w ustach brązowego medalisty olimpijskiego takie zdanie brzmi trochę dziwnie.
Rozumiem, bo ludzie patrzą i mówią, „dobra, jest trzecie miejsce”, ale ja patrzę od strony rzucania, które było bardzo fatalne. O to mi chodzi. Zakładaliśmy z trenerką taktykę, że pierwszy rzut jest spokojny, na zaliczenie – i było prawie 77 m - a później zaczynam jechać i dokładać. Nie wyszło, zaczęła się nerwówka, sztywne rzucanie, brzydko to wyglądało.

Jeszcze będzie miał Pan setki szans na piękne rzucanie, a medal olimpijski zostanie na zawsze.
Wszystko rozumiem. Może jak emocje opadną to będzie inaczej i zacznę się cieszyć.

Po ostatnim rzucie była mimo wszystko ulga?Nie wiedziałem, co daje, podchodziłem jeszcze do trenerki i się upewniałem.

Co potem mówiła?Że mało zawału się nie nabawiła. I czy nie mogłem wcześniej tak rzucić.

Sześciu centymetrów zabrakło do srebra.
Czułem się fantastycznie, więc tym bardziej szkoda. Gdyby pierwszy rzut była zaliczony, to głowa inaczej by pracowała. Nerwy wzięły górę, były dwa iksy, dla mnie to była trudna sytuacja. To zadecydowało.

Z Pawłem Fajdkiem miał Pan okazję porozmawiać?
Jeszcze nie. Szkoda, że nie startował, choć może jakby startował, to byłbym czwarty. Jestem trzeci i to jest już historia.

Sportowy24.pl w Małopolsce

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska