Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Patryk Małecki: Nie liczy się początek, liczy się koniec meczu!

Bartosz Karcz
Bartosz Karcz
Patryk Małecki cieszył się po zakończeniu derbowego spotkania ze zwycięstwa Wisły Kraków, ale pomocnik „Białej Gwiazdy” przyznał również, że nie był to najlepszy mecz w wykonaniu podopiecznych Kiko Ramireza.

Wisła wydarła Cracovii zwycięstwo, "Biała Gwiazda" liderem!

– Na pewno jesteśmy źli na siebie za te 70 minut gry, gdy podporządkowaliśmy się Cracovii, która starała się tylko wybijać piłki, przeszkadzać – powiedział Patryk Małecki. – W drugiej połowie od 75 minuty zaczęliśmy w końcu grać swoją piłkę i stworzyliśmy sobie sytuacje. Wiedzieliśmy, jakie to będzie spotkanie. W derbach nie ma pięknych meczów. Nie ma spektakularnych sytuacji, nie ma fajerwerków. Każdy zostawia natomiast „serducho” na boisku, czy to Cracovia, czy Wisła. Zawsze wszyscy walczą do końca. Spodziewałem się tak ciężkiego meczu.

Zapytany o przyczyny długich fragmentów kiepskiej gry, „Mały” dodaje: – Tak jak powiedziałem, podporządkowaliśmy się grze Cracovii. Wybijaliśmy piłki, a nie graliśmy w piłkę. Moim zdaniem mamy na tyle dobrych zawodników, żeby od pierwszej minuty dominować na boisku, przede wszystkim grając u siebie. To też wynikało z tego, że w podświadomości mieliśmy, że to jest mecz derbowy. Każdy z nas bał się popełnić błąd. Przyszło wielu ludzi, była wspaniała atmosfera. Nie liczy się jednak początek, liczy się koniec meczu.

Gdy Wiśle nie szło, potrzebna była indywidualna akcja, nieco szaleństwa. Na coś takiego zdecydował się Carlos Lopez, który minął kilku piłkarzy Cracovii, by swój rajd zakończyć wyrównującą bramką. – Chapeau bas dla Carlosa, który zrobił różnicę w tym meczu, strzelił dwie bramki. Tylko się cieszyć – skomentował grę swojego kolegi „Mały”.

A gdy padł wyrównujący gol, Wisła ruszyła już do prawdziwego szturmu, można powiedzieć, że „poczuła krew”, co skończyło się ostatecznie zwycięstwem „Białej Gwiazdy”. – Myślę, że tak było. Gdy strzeliliśmy bramkę na 1:1 w 80 minucie, zostało jeszcze z piętnaście minut, bo sędzia doliczył cztery czy pięć. W podświadomości mieliśmy nadzieję, żeby grać do końca, że ten mecz jeszcze się nie skończył. Dzięki Bogu udało nam się strzelić zwycięską bramkę.

Tą wygraną Wisła nie tylko zapewniła sobie trzy punkty, ale również fotel lidera. – Super. Cieszymy się dzisiaj, jutro, a od poniedziałku jesteśmy myślami przy Zagłębiu Lubin – podsumował sprawę Patryk Małecki.

Derby Krakowa 2017. Gorące trybuny na meczu Wisła - Cracovia

Derby Krakowa 2017. Gorące trybuny na meczu Wisła - Cracovia

Autor Bartosz Karcz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska