Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie zwolnią trenera Wisły Kraków

Bartosz Karcz
Trener Wisły Kraków Dariusz Wdowczyk ma o czym myśleć
Trener Wisły Kraków Dariusz Wdowczyk ma o czym myśleć Fot. Andrzej Banaś
- Trener Wdowczyk ma cały czas nasze pełne poparcie - powiedział nam wiceprezes TS Wisła i członek Rady Nadzorczej piłkarskiej spółki Robert Szymański.

Trudno w kilku zdaniach oddać atmosferę, jaka panowała w Wiśle po piątkowym meczu ze Śląskiem Wrocław. Porażka 1:5 była najwyższą, jaką „Biała Gwiazda” odniosła na swoim stadionie od 20 czerwca 1993 roku, gdy w słynnym spotkaniu z Legią Warszawa przegrała 0:6. Ponieważ jednak mecz ten został unieważniony, trzeba cofnąć się do 24 maja 1989 roku, gdy Wisła przegrała na swoim stadionie ze… Śląskiem Wrocław 0:5.

Za tamtą porażkę posadą zapłacił trener Aleksander Brożyniak. Teraz, mimo że Wisła ma za sobą serię już sześciu przegranych z rzędu, zmiany szkoleniowca nie będzie.

- Trener Wdowczyk ma cały czas nasze pełne poparcie - powiedział nam wiceprezes TS Wisła i członek Rady Nadzorczej piłkarskiej spółki Robert Szymański. - Czasy, kiedy trenerów w Wiśle zmieniało się jak rękawiczki, to już przeszłość. Teraz razem z trenerami, piłkarzami i wszystkimi ludźmi, którzy dobrze życzą Wiśle, postaramy się wyjść z tego kryzysu.

13 tys. widzów obejrzało koszmar. Kibice na meczu Wisła - Śl...

A kryzys jest potężny. Już przed meczem ze Śląskiem Wisła notowała najgorszy start w historii swoich ligowych występów. Klęska z ekipą z Wrocławia tylko ten rekord jeszcze wyśrubowała. Trudno się zatem dziwić, że nastroje w ekipie „Białej Gwiazdy” są fatalne. Na pomeczowej konferencji prasowej Dariusz Wdowczyk wypowiedział się bardzo krótko.

- Jedyne co po takim meczu można powiedzieć, to że przepraszam wszystkich, którzy kibicują Wiśle, są z Wisłą. Dziękuję kibicom za wsparcie, a piłkarzom za zaangażowanie. Byliśmy słabszym zespołem. Musimy się zastanowić nad tym, gdzie leży przyczyna. Mam prośbę o brak pytań. Mam wiele spraw do przemyślenia - powiedział grobowym głosem szkoleniowiec „Białej Gwiazdy”.

W podobnym nastroju byli jego podopieczni. Paweł Brożek, który z Wisłą seriami zdobywał tytuły mistrza Polski, teraz bezradnie rozkłada ręce.

- Gram tutaj tyle lat, ale pierwszy raz nawet nie wiem, co powiedzieć - kręcił głową napastnik Wisły. - Strzelamy bramkę na 1:1, chcemy pójść za ciosem, a tracimy gola w taki sposób, że nawet trudno to skomentować. Odnosiłem wrażenie, że co byśmy nie zrobili na boisku, to i tak stracimy bramkę. Mentalnie drużyna kolejny raz poszła totalnie w dół. Nasze wyniki, te porażki mają duży wpływ na zespół. Nie tak miało to wyglądać. Przed startem nowego sezonu mieliśmy duże nadzieje. Po dobrej końcówce wiosny liczyliśmy na kontynuację, ale życie brutalnie zweryfikowało nasze plany.

Mimo sytuacji, w jakiej znalazła się Wisła, Paweł Brożek nie traci nadziei, że zespół się podniesie. - Wyjdzie charakter tej drużyny, a mnie wydaje się, że mamy w zespole ludzi z charakterem i że będziemy w stanie podnieść się po tym łomocie, jaki dostaliśmy. W najbliższym meczu najważniejsze będzie, żeby wreszcie zdobyć punkty - mówi „Brozio”. A na pytanie, czy nie obawia się, że Wisła może w tym sezonie spaść z ekstraklasy, odpowiada z przekonaniem: - Po takich sukcesach, jakie przeżyłem w Wiśle, takie coś bardzo boli, ale jeśli chodzi o spadek, to w ogóle nie biorę tego pod uwagę! Podniesiemy się. Jestem tego pewien.

W Wiśle myślą zresztą o tym, jak przynajmniej uzupełnić kadrę. Do zamknięcia okna transferowego zostało już co prawda ledwie kilkadziesiąt godzin, ale wiele może się w tym czasie jeszcze wydarzyć. Przy ul. Reymonta chcą przede wszystkim wzmocnić obronę, która ostatnio spisuje się fatalnie. Na celowniku Wisły znalazł się bułgarski defensor Paweł Widanow, w Polsce znany z gry w Zagłębiu Lubin i Górniku Zabrze. Widanow jest wolnym graczem, więc może podpisać kontrakt z Wisłą w każdej chwili. W tym przypadku nawet poza oknem transferowym. Widanow miał ważną umowę z Górnikiem do 30 czerwca. Śląski klub po spadku do I ligi nie zdecydował się jednak przedłużyć umowy z Bułgarem.

Nie wiadomo natomiast, czy krakowski klub opuści Richard Guzmics. Węgier ma co prawda zgodę na transfer, a zainteresowanie nim wyraża nie tylko Pescara. Problem polega jednak na tym, że kluby, które chciałyby go sprowadzić, muszą spełnić oczekiwania finansowe Wisły. Pytanie, czy ktoś będzie chciał wydać poważne pieniądze za zawodnika, który w ostatnim czasie jest w słabej formie.

Tu znajdziesz więcej najnowszych informacji o piłkarzach Wisły Kraków

Sportowy24.pl w Małopolsce

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Nie zwolnią trenera Wisły Kraków - Dziennik Polski

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska