Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mariusz Wach: Walka z Bryantem Jenningsem? Podjąłbym się tego wyzwania

Jerzy Filipiuk
Jerzy Filipiuk
Aneta Żurek
Rozmowa. Zawodowy bokser wagi ciężkiej Mariusz Wach z Krakowa opowiada o swojej ostatniej walce i planach na najbliższą przyszłość. W maju ma szansę zmierzyć się z Amerykaninem Bryantem Jenningsem, pogromcą m.in. Artura Szpilki.

- Marcin Najman, organizator bokserskiej gali 25 maja na stadionie PGE Narodowym w Warszawie, poinformował, że Bryant Jennings jest zainteresowany walką z Panem. Podjąłby Pan to wyzwanie?

- Tak. Na pewno stworzylibyśmy show. Jennings ma znane nazwisko, aspiruje do mistrzowskich pojedynków. Przyjechałby zmotywowany, głodny zwycięstwa. Ja też byłbym przygotowany na sto procent. Gdyby więc doszło do tej walki, na ringu byłyby grzmoty i fajerwerki.

- Jennings jest od Pana o 5 lat młodszy, 11 centymetrów niższy. Jego bilans walk to 21 zwycięstw, w tym 12 przez nokaut, i 2 porażki. Pana rekord to 33 wygrane, w tym 17 przez nokaut, i 3 przegrane. Jak go Pan postrzega jako rywala?
- Miałem niedawno przyjemność sparowania z nim w USA przed moją walką z Jarrellem Millerem. W jednej z sesji sparingowych wziął udział właśnie Jennings. Sparowałem już jednak z groźniejszymi zawodnikami. Amerykanin jest pewny swego, ja też, więc powalczylibyśmy bez żadnego respektu wobec siebie. Byłoby ciekawie.

- Z Jenningsem miał Pan walczyć już w 2014 roku, ale ostatecznie zmierzył się z nim Artur Szpilka. W Nowym Jorku przegrał z Amerykaninem przez techniczny nokaut.

- Miałem za mało czasu na przygotowanie się do tego starcia. Nie czułbym się komfortowo na ringu wiedząc, że nie przepracowałem solidnie tego okresu.

- Najman ma w zanadrzu dla Pana także innych rywali. Były mistrz świata Anglik Tyson Fury, mieszkający w Londynie Dereck Chisora z Zimbabwe, nasz czarnoskóry rodak Izuagbe Ugonoh i wspomniany Miller... Wybór jest więc spory.

- Najman po świętach ma pojechać do Anglii i rozmawiać z zawodnikami. Jeśli chce, bym wystąpił w walce wieczoru, muszę mieć rywala „z nazwiskiem”, ze światowej czołówki.

- Według statystycznej witryny Box-Rec zajmuje Pan 29., a Jennings 37. lokatę na świecie w wadze ciężkiej. Tymczasem Miller jest 9., Chisora 20., a Ugonoh 55. Nie walczącego od 2 lat Fury’ego brak w pierwszej „setce”. Z kim chce Pan walczyć?

- Nie ma to dla mnie znaczenia. Każdego z nich znam osobiście lub z walk, które widziałem.

- Fury znany jest z ekscentrycznych zachowań, dlatego przyciągnąłby kibiców na trybuny i przed telewizory nie tylko z racji umiejętności.

- Zrobiłby dobre show. Trudno mi jednak powiedzieć, jakie ma plany, czy w ogóle trenuje.

- Podczas swej kariery walczył Pan w różnych krajach i miejscach, ale jeszcze nigdy na stadionie.

- Pewnie niejeden zawodnik chciałby boksować na stadionie. Występ na nim byłby dla mnie megaprzeżyciem. Najważniejsze, by dopisali kibice. Jeśli tak się stanie, w stolicy dojdzie do superwydarzenia.

- W listopadzie, w Uniondale w stanie Nowy Jork, w starciu z Millerem doznał Pan złamania prawej ręki. Pojawiły się wątpliwości, czy doszło do niego już w drugiej czy siódmej rundzie?

- Już w drugiej czułem, że mam problem, ale adrenalina sprawiła, że walczyłem dalej. Miller dostał cynk, że z moją ręką jest coś nie tak i polował na nią, żebym poczuł ból. Wytrwałem do dziewiątej rundy. Już w pierwszej czułem, że jestem lepszy od Millera, że jest w moim zasięgu. Tak naprawdę przegrałem nie z nim, ale z własną kontuzją.

- Mimo porażki zebrał Pan sporo pochwał za swą postawę na ringu.
- Pojechałem na teren przeciwnika, kreowanego na następcę Fury’ego, choć do najlepszych mu sporo brakuje. Do takich walk trzeba się dobrze przygotować. Myślę, że odrobiłem lekcję, wyszedłem na ring bez respektu dla rywala, w trakcie walki rozkręcałem się. Potem walczyłem bardziej z bólem niż z Millerem.

- W czwartek skończy Pan 38 lat. Myśli Pan już o zakończeniu kariery?

- Nie chcę mówić, że będę walczył do „40” lub dłużej. Będę zdrowy, miał chęci, będzie mi dobrze szło, to powalczę nadal. Jeśli rodzina i znajomi powiedzą mi, bym się zastanowił nad zakończeniem kariery, zrobię to.

- Pana najbliższa rodzina to...

... dziewczyna Marta i 7-letni syn Oliwier, który gra w piłkę nożną w Puszczy Niepołomice. Odwożę go na treningi z Krakowa. Nie namawiałem go na uprawianie sportu. Sam tego chciał. Ja też za młodu grałem w piłkę, ale nie w klubie. Teraz też czasami ją kopię. Marta nigdy nie miała nic wspólnego ze sportem.

Sportowy24.pl w Małopolsce

#TOPSportowy24

- SPORTOWY PRZEGLĄD INTERNETU

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Mariusz Wach: Walka z Bryantem Jenningsem? Podjąłbym się tego wyzwania - Dziennik Polski

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska