Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Grzegorz Sandomierski: O ósemce zdążę pomyśleć

Jacek Żukowski
Jacek Żukowski
Andrzej Wiśniewski
Golkiper Cracovii Grzegorz Sandomierski nie upaja się ostatnią wygraną z Ruchem Chorzów.

Wynik, jaki uzyskaliście na początek wiosennej części sezonu w Chorzowie - 1:0, to chyba spore podbudowanie przed kolejnymi występami.

Wiadomo, że chodziło o to, by dobrze zacząć. Możemy sobie mówić, jak to jesteśmy dobrze przygotowani, jak udany był okres bez ligi, ale to rozgrywki weryfikują wszystko. Najbliższe kolejki po przerwie dadzą odpowiedź na to, jak jesteśmy przygotowani. Pierwsze spotkanie to zawsze wielka niewiadoma. Nie był to porywający mecz, ale też nie o to chodziło, by grać pięknie. Mieliśmy być skuteczni. I tak było. Przede wszystkim są trzy punkty, to wyjazdowe zwycięstwo wreszcie przyszło. To ważne, bo wszyscy w podświadomości mieliśmy to, że wyjazdy nam mocno nie idą w tym sezonie.

W obronie zagraliście praktycznie bezbłędnie. Pan nie miał wiele pracy, nie był w ogniu walki.

Nie pamiętam momentu, w którym mecz wymknąłby się nam spod kontroli. Nie wybijaliśmy piłek na chaos. To było dobre spotkanie pod względem taktycznym. Cały zespół był dobrze zorganizowany. Przyzwoicie broniliśmy, nieźle wychodziliśmy do ataku, choć wielu okazji sobie nie stworzyliśmy, ale w kluczowym momencie akcja przyniosła powodzenie.

Dla Pana, jako szefa defensywy, trudno było przyzwyczaić się do nowego kształtu obrony, szczególnie na skrzydłach?

Paweł Jaroszyński i Diego Ferraresso grali tak w sparingach. Mamy chłopaków, którzy fajnie grają, potrafią podłączyć się do akcji ofensywnych, ale robią przede wszystkim to, czego oczekuje się od defensora, czyli bronienia. Trener ma ten handicap, że może dostosowywać się do taktyki przeciwnika i wybrać sobie odpowiednich obrońców na boki.

Nieraz w tym sezonie byliście chwaleni za styl, a w wielu meczach nie było zdobyczy punktowej. Defensywa jest podstawą.

Czasami mówi się, że jak nie można wygrać, to trzeba zremisować. W ostatnim meczu do końca wierzyliśmy w zwycięstwo. Widać było, jak jesteśmy skoncentrowani. Nawet po strzelonej bramce sam do siebie się uśmiechnąłem, że mecz się dopiero zaczyna. Różnie bywało w poprzednich kolejkach…

Ważna jest metoda małych kroków. Jeden punkt do pierwszej ósemki odrobiliście.

Spokojnie do tego podchodzę. Liga dopiero się rozkręca. Każdy z nas by chciał, byśmy gonili rywali. Jednak przed ostatnim meczem mocno oglądaliśmy się za siebie i cały czas tak jest. Musimy mieć podzielność uwagi. Jak będziemy konsekwentni w kolejnych meczach, tak jak ostatnio, to wtedy zacznę myśleć o ósemce. Takie mam nastawienie do meczów - by nie stracić bramki, a dopiero potem zaprzątać sobie głowę czymś innym. Ważne jest, by spokój w tyłach był zachowany, a z przodu zawsze coś wpadnie.

Przełamaliście się na wyjazdach, ale musicie u siebie wygrywać mecze, by powodzeniem zakończyła się wasza misja gonienia czołowych zespołów. Pogoń, która teraz do was przyjedzie, też dobrze zaczęła wiosenną część sezonu.

Nie będzie to łatwe spotkanie. Liga jest bardzo wyrównana, każdy z każdym może spokojnie wygrać. Spotkania u siebie będą najważniejsze w ostatecznym rozrachunku i trzeba na nich się mocno skoncentrować, by mocno punktować.

Proszę powiedzieć, jak się gra w minusowych temperaturach? Szczególnie nieprzyjemna jest taka aura dla bramkarza, który nie biega. Dla Pana taka temperatura stanowi duży problem?

Nie. Jestem do tego przyzwyczajony. Jak to się mówi - jest zima, to musi być zimno. Jak się gra, to o tym się zapomina od pierwszej piłki w meczu.

Więcej informacji o Cracovii

Sportowy24.pl w Małopolsce

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska