Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Cichocka: Nie wrzuciłam jeszcze ostatniego biegu [ROZMOWA]

notował Jakub Guder, Londyn
fot. Andrzej Banaś
Angelika Cichocka pewnie awansowała do poniedziałkowego finału na 1500 m. - Czułam rewelacyjnie, zdecydowanie lepiej niż wczoraj i to mimo większego stresu przed startem. W trakcie biegu ujarzmiłam swoje nerwy. Biegłam spokojniej, zaufałam sobie - mówiła po sobotnim półfinale.

Który raz wygrała Pani w bezpośrednim starciu z Genzebą Dibabą? Pierwszy?
Chyba tak. Nie wiem to taka jej zagrywka, czy faktycznie nie czuje się najmocniej. Ja się dziś czułam rewelacyjnie, zdecydowanie lepiej niż wczoraj i to mimo większego stresu przed startem. W trakcie biegu ujarzmiłam swoje nerwy. Biegłam spokojniej, zaufałam sobie.

Kontrolowała Pani bieg półfinałowy.
Tak, dokładnie. Zaczęłam bardziej z przodu, chociaż oczywiście rotacja jest częsta, ale starał się biec przy badzie. Było ok. Niestety na łukach było trochę łokci. Czasem tak jest, nawet niespecjalnie. Po prostu trzeba pilnować, żeby nie upaść. To oczywiście nie jest ring, ale trzeba powalczyć o swoje miejsce w stawce.

Ten bieg kosztował Panią więcej niż ten eliminacyjny?
Zdecydowanie nie. Czułem się dużo, dużo lepiej. Nie wrzuciłam jeszcze ostatniego biegu. Kontrolnie, spokojnie - jest super.

Cel minimum osiągnięty. Co dalej?
Teraz gramy w otwarte karty. Wszystko jest możliwe. Na szczęście mamy cały dzień na odpoczynek i regenerację, wyciszenie głowy. Jestem pozytywnie nastawiona. Stawka jest bardzo mocna, ale liczy się tu i teraz, walka, a nie nazwiska.

Wierzy Pani, że można tu zrobić coś wielkiego?
Wszędzie można (śmiech)! Dam z siebie wszystko. Już w półfinale byłam przygotowana na śmierć i życie, na walkę do samego końca. Na szczęście udało mi się zaoszczędzić trochę sił. To nie był taki bieg, na jaki się nastawiałam.

W finale tempo będzie zapewne też rwane. Dibaba drugi raz nie pobiegnie tak jak w półfinale.
Dwa lata temu to był w zasadzie bieg na 800 m. Dibaba drugą część dystansu pobiegła w czasie 1.56 - to był szybszy czas niż na złoto na dwa okrążenia. Jak widać - wszystko jest możliwe.

Jest pani przygotowana na takie bieganie? Na złamanie czterech minut?
Myślę, że tak. W tym roku na końcówkach byłam bardzo skuteczna. Co prawda nie w takiej stawce zawodniczek, ale mam gdzieś porównanie i nie wypadam aż tak źle. Jestem świetnie przygotowana. Myślę, że to moja życiowa forma. Tu liczy się bardziej wytrzymałość szybkościowa, a nie sama szybkość. Bo jak kogoś zabije dystans, to szybkość nic nie pomoże.

Jakiego życzyć Pani finału? Spokojnego z finiszem?
Tak. Od dawna nie było tak wielu zawodniczek na podobnym poziomie. Rywalizacja zapowiada się bardzo ciekawie. Ja czuję się jeszcze lepiej niż rok temu, kiedy zdobyłam mistrzostwo Europy. Dam z siebie wszystko. Nie mogę się doczekać poniedziałku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Cichocka: Nie wrzuciłam jeszcze ostatniego biegu [ROZMOWA] - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska