Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Biathlonistka Anna Mąka: Lubię, gdy bliscy są ze mną podczas zawodów

Tomasz Bochenek
Tomasz Bochenek
Anna Mąka
Anna Mąka Pawel Relikowski / Polska Press
Rozmowa z Anną Mąką, 24-letnią biathlonistką z Zakopanego, dwukrotną srebrną medalistką mistrzostw Polski, które odbyły się w Kościelisku.

- Zadowolona?
- Bardzo. Nie spodziewałam się, że będę druga w sprincie. Wiedziałam, że mamy szansę na medal w sztafecie (mieszanej, razem z Andrzejem Nędzą-Kubińcem - przyp.), natomiast w sprincie - rywalizując z Moniką Hojnisz, Krysią Guzik czy Magdą Gwizdoń - to było jednak duże wyzwanie.

- Sprostała mu Pani. Uległa Monice Hojnisz, ale wyprzedziła cztery inne zawodniczki, które występowały w grudniu w Pucharze Świata.
- Tak. Ostatnie okrążenie było bardzo ciężkie.

- Dała Pani z siebie wszystko?
- Na drugie strzelanie przybiegłyśmy razem z Kingą Mitoraj i Moniką (zawodniczki startowały w odstępach czasowych, więc nie była to typowo bezpośrednia rywalizacja - przyp.). Dziewczyny skończyły strzelanie przede mną (miały po jednym „pudle” - przyp.). Ja robiłam to wolniej, starałam się przypilnować tego strzelania. Gdy skończyłam, wiedziałam, że jest dobrze. Potem, kiedy biegłam ostatnie okrążenie, krzykiem mobilizował mnie trener, koleżanka, rodzina. Wiedziałam, że muszę biec na maksa.

- Te krzyki rzeczywiście pomagają? Nie rozpraszają?
- Od dziecka, jeszcze kiedy startowałam w zawodach Koziołka Matołka, jeździła ze mną rodzina. Jak nie cała, to tata albo mama. Ja lubię, kiedy jest ze mną na zawodach ktoś bliski.

- Na strzelnicy wykonała Pani plan w 100 procentach. W czołowej „15” zawodów była Pani jedyną zawodniczką, która skończyła sprint bez karnej rundy.
- W strzelaniu w pozycji leżąc czuję się pewna, robię to dobrze. Natomiast w tej „stójce”, kiedy w trójkę wbiegłyśmy na strzelnicę, tak jakby wyłączyłam się. Skupiłam się na tym, co mam zrobić. Bo czasami człowiek jest rozproszony, kiedy słyszy, gdy ktoś obok strzela - czy trafia czy nie. Ja miałam tak w środę w sztafecie, kiedy przede mną była Magda Gwizdoń, bardzo szybko strzelała, i wiedziałam, że trafia. To mnie trochę wybiło z rytmu, zarobiłam dwie karne rundy. Więc przed sprintem postanowiłam, że muszę się skupić na sobie.

- Srebro w sprincie jest Pani największym indywidualnym sukcesem w mistrzostwach Polski?
- Tak. Miałyśmy dwa razy złote medale w sztafecie. Natomiast indywidualnie moim największym dotąd osiągnięciem był medal brązowy.

- Rok kończy Pani w fajnym stylu, kilkanaście dni temu było przecież piąte miejsce w Pucharze IBU w Obertilliach.
- Mistrzostw Polski trochę się obawiałam. Ale powiedziałam sobie, że nie ma się co przejmować, tylko trzeba startować. Po to trenujemy.

- Co teraz? Wywalczyła sobie Pani miejsce w kadrze na styczniowe zawody Pucharu Świata?
- Tak, jestem powołana na zawody w Oberhofie. Najpierw będzie tam sprint (w piątek - przyp.). Jeśli dobrze mi w nim pójdzie, jeśli zakwalifikuję się do biegu na dochodzenie, to zostanę w Niemczech. Jeśli nie, to prawdopodobnie pojadę do Martell na Puchar IBU, gdzie będę miała szansę na kolejne starty. Mam jednak nadzieję, że w Oberhofie wszystko pójdzie po mojej myśli. Albo inaczej: wierzę, że wszystko pójdzie po mojej myśli... Mój największy problem to chyba czasem brak wiary we własne możliwości. Jednak z każdym udanym startem ta wiara się zwiększa. Będzie z tym coraz lepiej.

- Jak spędza Pani przełom roku? Na zgrupowaniu?
- Było takie planowane w Dusznikach-Zdroju, ale po przeniesieniu mistrzostw Polski stamtąd do Kościeliska obóz odwołano. Zostałam więc w domu. Miałam wolny piątek, teraz dwa dni treningów. Do Oberhofu pojedziemy w poniedziałek z Katowic.

Sportowy24.pl w Małopolsce

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Biathlonistka Anna Mąka: Lubię, gdy bliscy są ze mną podczas zawodów - Dziennik Polski

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska