Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

As Honorowy Stanisław Majorek: Mogę spojrzeć podopiecznym w oczy

Jerzy Filipiuk
Jerzy Filipiuk
Stanisław Majorek (z lewej) przymuje Statuetkę Asa Hanorowego
Stanisław Majorek (z lewej) przymuje Statuetkę Asa Hanorowego Andrzej Banaś
Rozmowa z byłym trenerem reprezentacji Polski w piłce ręcznej mężczyzn Stanisławem Majorkiem z Tarnowa, Asem Honorowym w plebiscycie "Dziennika Polskiego" i "Gazety Krakowskiej".

- Jak Pan przyjął wyróżnienie?

- Nie spodziewałem się go. Jestem zaskoczony. Bardzo się jednak z niego cieszę, podobnie jak moja żona i cała rodzina. Z Zosią jesteśmy małżeństwem od 1961 roku. Mamy córkę Bernadettę, troje wnucząt: Aleksandrę, Wojciecha i Martynę oraz prawnuka Antka.

- Podczas piątkowej wizyty w AWF odżyły wspomnienia, gdy był Pan jej studentem?

- Tak. Wtedy była to Wyższa Szkoła Wychowania Fizycznego. Studiowałem w niej w latach 1956-1960. Miałem mądrych wykładowców, między innymi docenta Władysława Stawiarskiego i profesora Janusza Żarka. Grałem w zespole AZS-u. Dziękuję kolegom, od których bardzo dużo się nauczyłem. Gdy się spotykamy, #to pojawiają się łzy w oczach.

- Jest Pan na emeryturze, ale wciąż działa w piłce ręcznej.

- Na tyle na ile mogę pomagam UKS-owi Wiertmet Libusza w powiecie gorlickim. Działa tam silny ośrodek piłki ręcznej. O jego rozwój dba trener Wojciech Bajorek. Juniorzy starsi UKS-u zagrają w ćwierćfinale mistrzostw Polski.

- Brąz Pana drużyny piłkarzy ręcznych w Montrealu w 1976 roku przyćmił triumf siatkarzy Huberta Wagnera, ale Pan też „katował” swoich podopiecznych.

- Przed igrzyskami olimpijskimi przebywaliśmy na obozach przez prawie 200 dni. Nie chcę się porównywać do Wagnera, bo on doprowadził swój zespół do złota, ale nasze treningi pod względem objętości i intensywności nie były mniejsze niż siatkarzy. Pracowaliśmy w podłych warunkach, ale zdobyliśmy medal i chłopcy mają olimpijską emeryturę. Dlatego mogę im patrzeć prosto w oczy.

- Spotkania brązowej drużyny są okazją do miłych wspomnień?

- Tak, bo łączy nas wielka przyjaźń. Spotykamy się co roku. Opowiadamy, co u każdego słychać, jakie mamy problemy. Nie ma już wśród nas czterech zawodników z tamtej drużyny: Alfreda Kałuzińskiego, Ryszarda Przybysza, Jerzego Klempela i Andrzeja Szymczaka. To byli cudowni ludzie, wielcy gracze.

- Kiedy odbędzie się następne takie spotkanie?

- 19 marca w Konstantynowie Łódzkim przy okazji I Memoriału Szymczaka, który zmarł w 2016 roku. To był człowiek o wielkim sercu, pierwszy do pomocy innym, mobilizujący kolegów, upominający się o nich u ministra sportu. Wszyscy czuli respekt wobec niego, ja też. Bronił na poziomie Sławomira Szmala, a czasami nawet wyższym.

- Po latach sukcesów nasza reprezentacja mężczyzn przechodzi kryzys. Widzi Pan wyjście z niego?

- Po wicemistrzostwie globu w 2007 roku nie udało się wychować graczy na światowym poziomie. Gdy odeszło wielu doświadczonych zawodników, stało się to, co się stało. Zaniedbano pracę z juniorami i młodzieżowcami. Gdy wysoko przegrywali z rówieśnikami, sądzono, że poradzą sobie wśród seniorów. Tymczasem w grach zespołowych trzeba od początku dbać o to, żeby sportowcy potrafili wygrywać, bo dzięki temu czują się pewniej i przyzwyczajają do zwycięstw. Dlatego serce mi się kraje, gdy widzę, co się teraz dzieje. Trzeba zmienić podejście do pracy z młodzieżą. I to natychmiast. Nie ma mowy, by seniorzy zagrali na igrzyskach w Tokio. Dopiero za siedem lat będą walczyć o awans na mistrzostwa świata, bo za pięć lat będą mieć w nich zapewniony występ jako współgospodarze imprezy razem ze Szwecją.

Sportowy24.pl w Małopolsce

MAGAZYN SPORTOWY24 - Boniek o biletach na mundial, grupie Polaków i bazie w Soczi

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: As Honorowy Stanisław Majorek: Mogę spojrzeć podopiecznym w oczy - Dziennik Polski

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska