Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

3.liga. Marcin Kalinowski w Trzebini jest specjalistą od rzutów wolnych

Jerzy Zaborski
Jerzy Zaborski
Marcin Kalinowski (w żółtej koszulce) swoją skutecznością u progu wiosny poderwał kolegów do walki o utrzymanie w III lidze piłkarskiej.
Marcin Kalinowski (w żółtej koszulce) swoją skutecznością u progu wiosny poderwał kolegów do walki o utrzymanie w III lidze piłkarskiej. Fot. Jerzy Zaborski
Rozmowa z MARCINEM KALINOWSKIM, kapitanem MKS Trzebinia/Siersza, beniaminka grupy południowo-wschodniej III ligi piłkarskiej

- Jak rundę wiosenną w wykonaniu MKS Trzebinia-Siersza ocenia kapitan zespołu? Na koniec wygraliście z Avią Świdnik 2:1, ale utrzymanie w III lidze zapewniliście sobie wcześniej.

- Na pewno w ostatnim meczu pokazaliśmy się jako zespół z charakterem. Myślę, że właśnie nim zapewniliśmy sobie utrzymanie. Mieliśmy też trochę szczęścia, które w pierwszej części sezonu omijało nas szerokim łukiem.

- Pan miał spory udział w utrzymaniu, zwłaszcza u progu wiosny, gdy wyręczał napastników.
- Ktoś musiał poderwać kolegów do walki. Od czego jest kapitan? (śmiech)

- Zdobywał Pan gole po rzutach wolnych. Czy można powiedzieć, że są one Pana znakiem firmowym?
- Pracuję trochę nad rzutami wolnymi. Mam kilka wariantów ich wykonywania. Ważne, że w najtrudniejszych momentach, u progu walki o utrzymanie, umiałem sprzedać na boisku to, co wypracowałem na treningach.

- Do którego gola najczęściej wraca Pan myślami?
- Do tego z wygranego 1:0 meczu z Unią Tarnów, na własnym boisku. Ta bramka zapewniła nam pierwsze od pół roku zwycięstwo. Moim zdaniem, to był psychologiczny sukces. Wydaje mi się, że po nim chłopcy uwierzyli, iż można podjąć skuteczną walkę o utrzymanie.

- Wiosną zdobył Pan dwa gole. Kiedyś, choćby na czwartoligo­wych boiskach, zdobywał Pan ich więcej.
- Grając jako stoper, byłem egzekutorem rzutów karnych. Teraz zostałem przesunięty do drugiej linii. Moje obowiązki strzelania „jedenastek” przejął pozyskany zimą Jakub Ochman. Skoro robi to bez zarzutu, nie ma sensu zmieniać istniejącego układu.

- Uchodzi Pan za jednego z wal­czaków w zespole – zawodnika, który potrafi włożyć głowę tam, gdzie inny nie przystawi nogi.
- Albo się ma w sobie to „coś”, albo nie. Taką już mam naturę. Podobnie jest poza boiskiem. Jak się już za coś wezmę, muszę doprowadzić sprawę do końca. Cóż mogę poradzić, że tak kocham tę piłkę?

- Dla Pana sezon jeszcze się nie skończył. Czekają obowiązki reprezentanta Małopolski w rywalizacji Regions’ Cup.
- To jest wyzwanie nie tylko sportowe, ale i organizacyjne. Na turniej finałowy trzeba będzie jakoś wygospodarować wolne z pracy, a przez futbol trochę urlopu już wykorzystałem.

Sportowy24.pl w Małopolsce

#TOPSportowy24

- SPORTOWY PRZEGLĄD INTERNETU

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska