Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

3. liga. MKS Trzebinia przełamał się w najbardziej odpowiednim momencie

Jerzy Zaborski
Jerzy Zaborski
Trzebinianie (żółte koszulki) odnieśli pierwsze wiosenne zwycięstwo.
Trzebinianie (żółte koszulki) odnieśli pierwsze wiosenne zwycięstwo. Fot. Jerzy Zaborski
MKS Trzebinia odniósł pierwsze wiosenne zwycięstwo, w Krośnie, kosztem miejscowych Karpat (3:1), także walczących o utrzymanie w grupie południowo-wschodniej III ligi piłkarskiej. Przełamanie przyszło w najbardziej odpowiednim momencie.

Kibice zaczęli wyliczać piłkarzom serię spotkań bez wygranej, czy samych porażek. Przypomnijmy, że do meczu w Krośnie trzebinianie zanotowali jedynie dwa remisy. Z kolei nowy trener, Mariusz Wójcik, rozpoczął pracę od porażki na własnym boisku z Motorem Lublin (1:2). Była bardzo pechowa, bo decydującego gola trzebinianie stracili w siódmej minucie doliczonego czasu.

- Wiadomo, że przy różnych wyliczankach spotkań bez porażki wywołuje się u zawodników pewną niepotrzebna presję wyniku – zwraca uwagę Mariusz Wójcik. - Jednak ważne jest to, że chłopcy potrafili się odciąć od spraw poza boiskiem, skupiając się jedynie na grze. Wiedzieliśmy, że ewentualna wpadka w Krośnie będzie nas kosztowała obsunięcie się do strefy spadkowej. Wytrzymaliśmy ciśnienie, potrafiąc zadać skuteczne ciosy.

Mecz w Krośnie był dla trzebinian rekordowy pod względem skuteczności. Wiosną strzelali zazwyczaj jednego gola albo wcale. Dwa razy trafili tylko raz, ale to było w przegranym wyjazdowym spotkaniu z Wólczanką Wólka Pełkińska (2:5). - Zatem jak się już przełamaliśmy, to na wszystkich frontach – podkreśla z zadowoleniem Mariusz Wójcik. - Oczywiście to nie może uśpić naszej czujności. Dla mnie najważniejsze jest jednak to, że do każdego meczu chłopcy podchodzą z pełnym zaangażowaniem. Taka postawa musi być nagrodzona, choć wiadomo, że futbol nie zawsze bywa sprawiedliwy, o czym mogliśmy się przekonać w konfrontacji przeciwko Motorowi Lublin.

Wreszcie w kluczowych momentach spotkania to trzebinianie byli górą. W przeszłości to rywale potrafili przechylić szalę na swoją korzyść. - Przełomowym momentem w Krośnie były dwie udane interwencje, naszego bramkarza, Tomasza Wróbla, przy wyniku 2:1. Po nich potrafiliśmy zadać decydujący cios – wspomina trener Wójcik.

Przed Trzebinią kolejne trudne spotkanie. W sobotę, w derbach Małopolski, podejmie Unię Tarnów. Trzebinianie tracą do najbliższych rywali cztery punkty. Tarnowianie też nie są jeszcze pewni utrzymania, więc stawka meczu będzie podwójna.

W kadrze MKS zabraknie Bartłomieja Chlebdy (pauzuje za nadmiar żółtych kartek) natomiast Kacper Sołtys przez uraz mięśniowy na dłużej został wyłączony z gry. Do zespołu powróci Marcin Kalinowski, jeden z największych walczaków zespołu. Trener ma nadzieję, że do meczu zdąży się wyleczyć Bartosz Jagła, uskarżający się na ból pleców.

Szkoleniowiec nie lubi przed meczem spekulować o szansach swojego zespołu. Podkreśla, że wiele można założyć, ale i tak wszystko zweryfikuje boisko. Na nim czasem decydują detale, a nawet sędziowskie pomyłki. - Najważniejsze, że tworzymy kolektyw – podkreśla Wójcik. - W Krośnie bardzo wiele do gry zespołu wniosły zmiany. To jest bardzo ważny element, żeby zawodnicy oczekujący na ławce na swoją szansę potrafili dać drużynie nową jakość. Jesteśmy w okresie konfrontacji przeciwko zespołom pozostającym w naszym zasięgu. Wierzę, że zaczniemy regularnie punktować. Zgodnie z moją dewizą, nie oglądam się za siebie, nawet po najbardziej pechowych stratach punktów. Liczy się tylko to, co jeszcze możemy zdobyć.

Sportowy24.pl w Małopolsce

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska