Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Spór o przystanek trwa. Właścicielka terenu przysypała go ziemią: nie odpuszczę!

Remigiusz Szurek
Remigiusz Szurek
Obecny widok na przystanek przy ul. Tarnowskiej w Limanowej i... nie trzeba już nic dodawać
Obecny widok na przystanek przy ul. Tarnowskiej w Limanowej i... nie trzeba już nic dodawać archiwum
Ta kuriozalna sytuacja trwa miesiącami. Na początku lutego informowaliśmy o decyzji właścicielki terenu (imię i nazwisko do wiadomości redakcji), która na zatoczce autobusowej znajdującej się przy wiacie przystankowej postawionej na ul. Tarnowskiej, wysypała gruz. To kolejna sprawy dotyczącej niefortunnego przystanku autobusowego zlokalizowanego w Limanowej. Miasto postawiło go na prywatnej działce, a właścicielka gruntu nie zamierza odpuszczać. Obie strony nie potrafią się ze sobą dogadać.

W minioną sobotę zdenerwowana limanowianka przekazała nam, że najpierw miał podejść do niej pracownik Nadzoru Budowlanego w Limanowej informując, że poprosi burmistrza o usunięcie z jej działki wszelkich śmieci (mowa m.in. o wysypanej na chodniku ziemi). - Musi ponoć dbać o porządek publiczny. I ja za to odpowiadam. Oznajmił nawet, że zrobi zdjęcia i wyśle do akt – poinformowała nas poirytowana.

Następnie do bohaterki tego tekstu przyjechała straż miejska nakazując pozbieranie śmieci z terenu przystanku. Co na to limanowianka?

- To jakiś absurd. Nie zamierzam odpuszczać. Wszystko wraz z ziemią zostało na chodniku. To jest mój teren prywatny i zamierzam… sadzić tam kwiatki. Jeśli wystawią mi mandat, to ja w zamian będę egzekwować swoje prawo, wezwę policję do każdego pasażera, który wtargnie na mój teren prywatny – oznajmiła.

Miasto ma swoją wersję

Jak wyjaśniał burmistrz Limanowej Władysław Bieda, postawienie przystanku w tym miejscu uzgodniono jeszcze z poprzednim właścicielem działki w 2014 roku w trakcie remontu drogi. Nowy właściciel zyskał prawa do terenu w 2021 roku.

Jeszcze w lutym Wacław Zoń, zastępca burmistrza Limanowej, powiedział nam, że Miasto wystąpiło do właścicielki działki z propozycją na piśmie.

- Ponowiliśmy ją. Wcześniej prowadziliśmy rozmowy. Mamy sygnał, że gdy otrzyma ona pismo, będzie się do nas odzywać. Liczymy się też jednak z tym, że sprawa może trafić do sądu, ale nie ukrywamy, że te roszczenia (za nielegalne korzystanie z terenu przez Miasto i likwidację dojazdu do działki limanowianka żąda 9 milionów zł odszkodowania – przyp. red.) są wygórowane, wartość działki jest bowiem niższa – powiedział nam przedstawiciel Urzędu Miasta w Limanowej. Sprawa miała jednak utknąć w martwym punkcie.

Limanowianka walczy i nie zamierza się poddawać. Na początku stycznia br. Małopolski Wojewódzki Inspektor Nadzoru Budowlanego w Krakowie umorzył jednak postępowanie w tej sprawie. Kilka dni później właścicielka terenu złożyła odwołanie do Głównego Inspektora Nadzoru Budowlanego – organ ten już wcześniej nakazał ponowne rozpatrzenie sprawy.

- Decyzja o umorzeniu została umotywowana dziwnymi twierdzeniami, których nie można nazwać inaczej jak bzdurami. Nie odpuszczę tej walki, będę dociekać sprawiedliwości – zapowiadała nasza rozmówczyni, która wniosła jednocześnie skargę na działania MWINB „w zakresie braku bezstronności w prowadzonym postępowaniu”. Informowaliśmy o tym 23 stycznia br.

Boks. Sądeczanin Łukasz Pławecki po wygranej walce mówi o planach na ten rok. Te są ambitne

emisja bez ograniczeń wiekowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska