MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Spekulanci spod Wieliczki

Artur Drożdżak
Skromny rolnik błagał o łaskę samego Józefa Piłsudskiego, ale niewiele wskórał, bo kto by się litował nad pomocnikiem spekulantów, którzy w ciężkich czasach chcieli zarobić duże pieniądze na handlu solą.

Sprawę wykrył czujny pracownik kolei, którego zadziwił fakt, że w grudniu 1919 r. Salomon Ł., znany w okolicy paskarz, czyli jak to dawniej mówiono, spekulant, chce wysłać na drugi koniec Polski znaczne ilości gipsu.

Paskarz już wcześniej przemycał w ten sposób cenną w owym czasie sól z Wieliczki i podawał, że przewozi proszek mydlany lub cykorię. Sprawdzono i faktycznie w wagonie zamiast gipsu odkryto 6 490 kg soli. Salomon Ł. został aresztowany, zmiękł za kratkami i wydał wspólnika Wojciecha L., rolnika z Zabawy, lat 48.

On z kolei wsypał kolegów: 44-letniego Jana B. z Czarnochowic, podurzędnika salinarnego oraz 33-letniego Józefa K., przewodniczącego spółdzielni mleczarskiej z Przebieczan. To im zamarzył się wielki przekręt, tym bardziej, że byli też przewodniczącymi kółek rolniczych i sól miała być tam dostarczona po uczciwej cenie, ale oni postanowili dostawę pobrać i sprzedać ją z zyskiem na boku. Wojciecha L. przy wódce i zakąsce namówili do złego. Furman wziął za to 100 koron, sól zabrał z wielickiej kopalni i z paskarzem, po kolejnym podbiciu ceny soli, chciał ją sprzedać w Krystynopolu pod Lwowem.

Gdy nastąpiła wielka wsypa policja zatrzymała także dwie kolejne osoby: Mendela K. lat 60, dorożkarza z Wieliczki i 32-letniego zegarmistrza Józefa S. Przez moment śledztwo stanęło w miejscu, bo paskarz Salomon Ł. zmarł przedwcześnie, a to główne na jego słowach opierano zarzuty wobec wspólników.
Ostatecznie na ławie oskarżonych zasiadło pięciu mężczyzn. Zegarmistrza i dorożkarza uniewinniono, ale 22 kwietnia 1920 r. zapadły wyroki skazujące pozostałych trzech mężczyzn. Jana B. i Józefa K. uznano za winnych prowadzenia "handlu łańcuszkowego, a Wojciecha L. pomocnictwa. Wszyscy dostali po trzy tygodnie aresztu i grzywnę. Zarządzono przepadek 122 worów, 8 skrzyń i 4 paczek soli oraz ogłoszenie prawomocnego wyroku do publicznej wiadomości na łamach Ilustrowanego Kuriera Codziennego.

Rolnik Wojciech L. postanowił wtedy błagać o litość Józefa Piłsudskiego.

- Najdostojniejszy Naczelniku Państwa Polskiego! Jestem woźnicą, majątku nie posiadam, żyję z pracy rąk, na utrzymaniu mam żonę i 6 małoletnich dzieci, najstarsze z nich ma 13, najmłodsze 4 lata - pisał. Ale argument o dzieciach zmiękcza raczej damskie serca dlatego rolnik przedstawił też racje bardziej przemawiające do płci brzydkiej.

- Posiadam konia i furmankę, tym się trudnię. Często woziłem towary na zlecenie Wojciecha Ł. Teraz było tak samo i w ogóle nie wiedziałem czy sól kupił zgodnie z prawem, czy też nie. Mnie obchodził tylko zarobek na furmance. Byłem tylko posłańcem i niczym więcej. Reszta to tajemnica Wojciecha Ł., Jana B. i Józefa K.- przekonywał.

Także Józef K. wystosował prośbę o łaskę do Piłsudskiego.

- Zasądzenie mnie na hańbiący czyn lichwy naraża mnie na utratę mojej całej egzystencji podurzędnika w salinach, gdzie od kilkunastu lat pracuję nieskazitelnie. I w razie skazania z posady byłbym oddalony - twierdził. I załączył zaświadczenie Benedykta Tracza, jak napisano, zwierzchności gminy Przebieczany, o tym, że Józef K. "był przykładem dla całej ludności, a jako kierownik skupu mleka zwalczał z całą energią drożyznę nabiału". Piłsudski na obie prośby o łaskę nie odpowiedział i oskarżonym przyszło słono zapłacić za nieuczciwe praktyki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska