MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Słowo na niedzielę: Dziennik z getta

Józef Augustyn SJ
Nakładem Muzeum na Majdanku ukazał się Dziennik z warszawskiego getta (2008), brulion znaleziony w jednym z baraków obozowych. Z kilkuset stron Dziennika ocalało zaledwie 68 (od 267 do 334). Brzegi brulionu były nadpalone, niektóre kartki wydarte. Ocalały tekst można jednak łatwo odszyfrować.

Pozostaje tajemnicą, jak zachował się brulion w warunkach obozowych, mimo ciągłych surowych rewizji. Nieznane pozostaje nazwisko autorki Dziennika. Raz jedynie wymienia swoje imię, przytaczając słowa skierowane do niej przez znajomych: "Marylko, gdybyśmy byli w posiadaniu cjanku, już byś nas nie oglądała". Z zachowanych kart Dziennika nie wiele też możemy wywnioskować o rodzinie autorki. Opowiada o matce, o jakimś Adasiu, o sąsiadach. Autorka posługuje się doskonale językiem polskim.
Zachowany fragment brulionu opisuje kilkanaście dni kwietnia 1943 roku, w tym początek powstania w żydowskim getcie.

Maryla pisze bez przerwy. Na żywo opowiada o tragicznych wydarzeniach w likwidowanym getcie, o własnych przeżyciach. Opisuje również beznadziejne próby ratowania się Żydów po stronie aryjskiej. Napomyka o szpiclach, szantażach, o cennikach za ukrywanie Żydów po aryjskiej stronie. Wspomina o szlachetnych gestach Polaków pomagających "ściganym zwierzętom". Nie przestaje pisać także wówczas, gdy nagle znajduje się w dusznym bunkrze w czasie powstania w getcie.
Czytając ten Dziennik odnosi się wrażenie, że jego autorka pragnie utrwalić dla historii agonię swojego narodu. Opisując tragiczne wydarzenia nie traci filozoficznego dystansu.
Ocalały fragment dziennika rozpoczyna się słowami:

"Patrzyłam na usta, przeważnie wyszminkowane, opowiadające teraz prawie że beztrosko jakieś nieważne wydarzenia; te usta, z których przeważnie płyną niesamowite w swojej grozie historje własnych, tragicznych doznań i pomyślałem sobie, że człowiek to mimo wszystko jakiś cudowny twór, że jednak się może oderwać, że jednak może zapomnieć teraz, kiedy tkwi po uszy w tym bagnie, które mu grozi każdej chwili zalaniem. Każdy [...] nosi w sobie nie zabliźnioną ranę w sercu i mimo ciągle spadających razów, jeszcze potrafi się wziąć w karby, jeszcze potrafi podnieść głowę".
Ocaleńcy - zdaniem autorki - nie mogą zapomnieć o wielkiej zbrodni niemieckiej, ale winni szukać świętej zemsty. Po słowach o zemście reflektuje się jednak i dodaje: "Sama widzę, że uniosłam się za bardzo. Nie winię całego narodu, nie wierzę, żeby naród niemiecki był cały zatruty tym jadem szaleństwa i zła".

Dziennik z warszawskiego getta to wielkie oskarżenie nazistowskich oprawców i jeszcze większe świadectwo godności, z jaką, skazani na nieuchronną zagładę, szli na śmierć męczeńską.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska