Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Siedemnasty finał hokeistów Unii Oświęcim, a po raz piąty z Katowicami. Poznaj historię. ZDJĘCIA

Jerzy Zaborski
Jerzy Zaborski
Najwięcej finałowych bojów hokeiści z Oświęcimia stoczyli przeciwko Podhalu. Tak fetowali mistrzostwo w 1998 roku, przegrywając pięcioletnią dominację górali.
Najwięcej finałowych bojów hokeiści z Oświęcimia stoczyli przeciwko Podhalu. Tak fetowali mistrzostwo w 1998 roku, przegrywając pięcioletnią dominację górali. Ryszard Kołowski/archiwum
2 kwietnia 2024 hokeiści Unii Oświęcim rozpoczną swoją 17. przygodę z wielkim finałem. Ich rywalem, po raz piąty w historii, będzie GKS Katowice. Na razie ogólny bilans finałów jest równy, osiem wygranych batalii o mistrzostwo Polski i osiem przegranych. Wszystkie poprzednie mistrzowskie korony Oświęcim zdobył pod patronatem chemicznego potentata. Po jego zerwaniu współpracy ze sportem, ta sztuka oświęcimianom już się nie udała. Czy drużyna dokona tego pod skrzydłami Re-Plastu?

Unia Oświęcim w latach 1991-2005 zagrała 15. finałów z rzędu, czego nie notowano na krajowym podwórku. „Biało-niebiescy” zdobyli w tym okresie osiem tytułów mistrzowskich i siedem wicemistrzowskich. Do tego dochodzi wicemistrzostwo Polski w 2020 roku, w sezonie covidowym, w którym medale przyznano na podstawie kolejności w tabeli po sezonie zasadniczym i „srebro” w 2022 roku, po przegranym finale 0:4 właśnie z Katowicami.

Dwie bramki Kotyla, dwie bramki Kotoński i Unia jest mistrzem Polski

W słowach piosenki, śpiewanej przez kibiców, „dwie bramki Kotyla, dwie bramki Kotoński i Unia jest mistrzem Polski”, było sporo prawdy. Początek świetności oświęcimskiego hokeja wiąże się nieodzownie z pojawieniem się przy Chemików Michaiła Szostaka i Sergieja Aleksiejewa.

To oni pociągnęli oświęcimian do pierwszego finału, w sezonie 1990/91. Warto przypomnieć, że sezon wcześniej (1989/90), oświęcimianie utrzymali się w ekstraklasie, po zwycięskim barażu ze Stoczniowcem Gdańsk.

Obecnemu młodemu pokoleniu wydaje się nieprawdopodobne, aby dwóch zawodników odmieniło zespół, a resztę stanowili Polacy. Dzisiaj te proporcje są zupełnie odwrotne. To jest jednak temat na inne opowiadanie. Skupmy się na przeszłości.

Wprawdzie dzięki zawodnikom zza wschodniej granicy oświęcimianie stali się rewelacją rozgrywek 1990/91, to jednak finałowy rywal, bytomska Polonia, była wówczas nie do „ugryzienia”. W tamtych czasach bramki bytomian strzegł Gabriel Samolej, bohater z igrzysk w Calgary, a z innych warto wspomnieć atak siejący postrach w polskiej lidze: Adam Goliński, Dariusz Czerwiec, Mariusz Puzio. W Polonii grali też m.in. Marek Stebnicki, Andrzej Kądziołka, Janusz Syposz. Eh, co to była za ekipa...

W dodatku, wówczas w polskiej ekstraklasie w fazie play-off obowiązywał system bonusów. Zespół, który miał w lidze wyższe miejsce po fazie zasadniczej i lepszy bilans spotkań z rywalem, w play-off miał o jeden mecz mniej do wygrania do realizacji celu. Zatem - w 1991 roku - bytomianie potrzebowali dwóch zwycięstw do mistrzostwa, a Unia trzech. Polonia wygrała we własnej hali 5:2, a mistrzostwo świętowała w Oświęcimiu, wygrywając po dogrywce 3:2.

Protokół meczowy z drugiego meczu finałowego Unii Oświęcim przeciwko Polonii Bytom, z 1991 roku.
Protokół meczowy z drugiego meczu finałowego Unii Oświęcim przeciwko Polonii Bytom, z 1991 roku. Jerzy Zaborski/archiwum

Sosnowiecki zaciąg i pierwsze mistrzostwo

W kolejnym sezonie (1991/92), do mocnej już ekipy Unii dołączyli zawodnicy z Zagłębia Sosnowiec, które popadło w organizacyjne tarapaty. Z „sosnowieckiego zaciągu” do Oświęcimia powrócił Waldemar Klisiak. Wraz z nim na Chemików przybyli topowi wówczas zawodnicy; Dariusz Płatek, snajper Sławomir Wieloch oraz młodzi gracze, jak obrońca Tomasz Zajączkowski, czy Piotr Sadłocha (jego syn, Kamil, gra w obecnej drużynie Re-Plast Unii – przyp. red).

To była ekipa, która sięgnęła po pierwsze w historii Unii mistrzostwo, choć po fazie zasadniczej oświęcimianie byli na trzeciej pozycji, a ich finałowy rywal, Naprzód Janów, na czwartej. Pierwsze dwa zespoły, czyli Podhale Nowy Targ i Polonia Bytom, odpadły w półfinałach. Właśnie górale mieli swoich szeregach najlepszych snajperów ligi, czyli Siemieraka i Agiejkina.

Wydawało się, że w finale oświęcimian czeka łatwa przeprawa po mistrzostwo Polski. Tymczasem batalia przeciwko Naprzodowi Janów trwała maksymalną liczbę pięciu spotkań, bo wówczas grano do trzech zwycięstw. Każdy zespół wygrywał we własnej hali.

W decydującym mecz prowadzenie objęli janowianie, na początku drugiej tercji. Szybko jednak wyrównał Piotr Sadłocha. Po trafieniach Jerzego Kotyli i Waldemara Klisiaka zrobiło się 3:1 i oświęcimianie opanowali sytuację na lodzie.

  • Unia – Naprzód Janów 6:2 (2:2, 2:1, 2:1)
  • Naprzód – Unia 7:4 (2:1, 3:0, 2:3
  • Unia – Naprzód 4:3 (1:0, 2:0, 1:3)
  • Naprzód – Unia 3:2 (2:1, 1:0, 0:1)
  • Unia – Naprzód 7:1 (0:0, 3:1, 4:0)

Dziś to niewyobrażalne, ale ostatni mecz finału obejrzało prawie 6 tysięcy kibiców. Feta była wielka po zdobyciu mistrzowskiego tytułu.

Dominacja Podhala i wieczne „wicki”

Panowanie oświęcimian trwało tylko sezon, choć wydawało się, że skoro zespół zagrał w finale Pucharu Europy, zajmując w Dusseldorfie 5-6 miejsce, uda się obronić tytuł. W finale sezonu 1992/93 Unia zmierzyła się z Podhalem Nowy Targ. Walczono do trzech zwycięstw.

Hokeiści Unii Oświęcim mają za sobą 16. udziałów w finałach mistrzostw Polski
Ryszard Kołowski/archiwum

Pierwszy mecz oświęcimianie wygrali. Kluczowe dla losów batalii było spotkanie w Nowym Targu, zakończone remisem 1:1. Decydowały rzuty karne, przegrane przez oświęcimian 4:5. Oświęcimianie mogli je wygrać, ale Grzegorzowi Porzyckiemu do pełni szczęścia zabrakło centymetrów. Nie udało się wykorzystać tzw. meczbola, więc potem wygrali górale. W kolejnych dwóch meczach „Szarotki” zbiły oświęcimian i zasiadły na tronie na kolejnych kilka lat.

  • Unia Oświęcim – Podhale 2:1 po dog. (1:0, 0:1, 0:0, d. 1:0)
  • Podhale – Unia 1:1 (0:0, 0:0, 1:1, d. 0:0), karne 5:4
  • Unia – Podhale 0:5 (0:1, 0:1, 0:3)
  • Podhale – Unia 10:0 (1:0, 5:0 4:0)

Zespół Podhala, zbudowany przez Łotysza Ewalda Grabowskiego, niepodzielnie panował na krajowych lodowiskach do tego stopnia, że kolejne finały było jednostronne i bez emocji. „Złoto”dla górali było formalnością. O oświęcimianach mówiło się, że są skazani na „srebro”.

W sezonie 1995/96 wydawało się, że zespół Unii, pod wodzą Czecha Zbynka Neuvitrtha, przełamie Podhale. Oświęcimianie byli najlepsi po fazie zasadniczej, wygrywając w niej mecze z Podhalem bez problemu. W finale skończyło się jednak 0:3. Górą znów było Podhale.

Rok później, 1996/97, zespół prowadzony przez Andrieja Sidorenkę potrafił wygrywać mecze w finale, ale nie na tyle, by zwyciężyć w całej batalii, więc skończyło się porażką 2:4. Co się jednak odwlecze, to nie uciecze.

Mistrzowie Polski z 1998 roku, po przełamaniu dominacji Podhala
Mistrzowie Polski z 1998 roku, po przełamaniu dominacji Podhala Ryszard Kołowski/archiwum

Już rok później (1997/98), po wodzą Sidorenki, oświęcimianie zdetronizowali Podhale, wygrywając cały play-off 4:2. Meczem łamiącym rywalizację na stronę oświęcimian była ich wygrana w Nowym Targu 3:2. Decydującego gola w końcówce trzeciej tercjo zdobył Robert Kwiatkowski. Dzięki temu, oświęcimianie stanęli przed szansą zakończenia rywalizacji przed własną publicznością.

W decydującym, siódmym meczu, rozegranym w Oświęcimiu, Unia wygrała 1:0. „Złotego gola” zdobył Sławomir Wieloch, poprawiając strzał Marka Cholewy.

- Pamiętam tę sytuację, jakby była wczoraj – wspomina Kazimierz Woźnicki, który wówczas był prezesem oświęcimskiego klubu. - To są gole, które zapisują się w pamięci na stałe i przechodzą do historii klubu. Dla mnie bardzo ważny był jeszcze jeden taki gol.

Robert Kwiatkowski (z lewej) i Mariusz Puzio. To on wypowiedział słynne słowa, że "hokej boli".
Robert Kwiatkowski (z lewej) i Mariusz Puzio. To on wypowiedział słynne słowa, że "hokej boli". Ryszard Kołowski/archiwum

O tym jednak później. Przełamanie dominacji Podhala oznaczało początek kilkuletniego panowania oświęcimian.

  • Podhale – Unia 7:2 (2:0, 4:1, 1:1)
  • Unia – Podhale 7:3 (2:1, 2:1, 3:1)
  • Unia – Podhale 4:2 (1:1, 1:1, 2:0)
  • Podhale – Unia 4:1 (1:0, 1:1, 2:0)
  • Podhale – Unia 2:3 (1:0, 1:1, 0:2)
  • Unia – Podhale 1:0 (0:0, 0:0, 1:0)

Oświęcimianie, wzorem Podhala, zdobyli kolejne mistrzostwa Polski bez trudu. Przed sezonem zadawano sobie pytanie, z kim Unia zagra w finale i w ilu meczach odprawi rywala.

Unia mistrzem Polski! To się dzieje naprawdę.
Unia mistrzem Polski! To się dzieje naprawdę. Ryszard Kołowski/archiwum

W sezonie 1998/99 sensacyjnie do finału dostała się drużyna z Krynicy, która w półfinale wyeliminowała Podhale. Krynicka młodzież, z braćmi Laszkiewiczami w składzie, Arturem Ślusarczykiem, czy Damianem Słaboniem, nie dała rady Unii, przegrywając finały 0:4. W ostatnim meczu serii, w Oświęcimiu, doszło do regularnej bijatyki na lodzie, więc na ławkach kar każdej z drużyn zasiadło po 5-6 zawodników.

Kolejny sezon (1999/2000) Podhale przegrało finał z Unią 1:4.

Trzy razy pod rząd z Katowicami

W latach 2001-2003 oświęcimianie trzykrotnie potykali się z katowiczanami. Pierwsze i trzecie starcie było bez historii, zakończone zwycięstwem oświęcimian w czterech meczach. Najbardziej emocjonująca walka była w 2002 roku. Oświęcimianie rozpoczynali serię wygraną w Katowicach, po karnych. Potem dwa razy z rzędu przegrali u siebie. Z dwumeczu z Katowic przywieźli jedno zwycięstwo. Po wygraniu potem meczu u siebie, pojechali na decydujące, siódme spotkanie do Katowic.

Katowiczanie czuli się pewnie, ale już w 5 minucie trafił Mariusz Jakubik. Wówczas na seniorskim dorobku, ale zachował się jak rutyniarz, zjeżdżając do środka uderzył w bliższe „okienko”.

- To był dla mnie drugi z bardzo ważnych goli finałowych, bo tchnął w Unię ducha jeszcze większej determinacji w tym decydującym meczu – wspomina Kazimierz Woźnicki.

Wynik podwyższył Matej Bukna, ale katowiczanie w połowie drugiej tercji zdobyli kontaktowego gola. Do ostatniej sekundy trwał heroiczny bój, ale oświęcimianie „dowieźli” skromne prowadzenie 2:1 do końcowej syreny.

Hokeiści Unii Oświęcim mają za sobą 16. udziałów w finałach mistrzostw Polski
Ryszard Kołowski/archiwum

- To już mój dziesiąty złoty medal, w tym piąty z Unią, ale na żaden nie musiałem się tak ciężko napracować. Okoliczności, w jakich został zdobyty, bo na obcej ziemi, sprawią, że na długo zostanie w pamięci – tymi słowami Mariusz Puzio, doświadczony napastnik Unii rodem z Bytomia, oddał dramaturgię całego finału przeciwko Katowicom.

  • Katowice – Unia 1:1 (0:0, 1:1, 0:0); karne 1:2
  • Unia – Katowice 1:3 (1:2, 0:1, 0:0)
  • Unia – Katowice 1:2 (1:1, 0:1, 0:0)
  • Katowice – Unia 1:1 (0:1, 0:0, 1:0); karne; 0:3
  • Katowice – Unia 3:2 (0:0, 2:2, 1:0)
  • Unia – Katowice 4:0 (0:0, 1:0, 3:0)
  • Katowice – Unia 1:2 (0:1, 1:1, 0:0)

Kolejny ciężki finał oświęcimianie zagrali w sezonie 2003/04 przeciwko Podhalu. Wygrali całą rywalizację 4:2 i złote medali także odebrali w obcej hali. Decydujące spotkanie Unia wygrała 2:1, po golach Dalibora Rzimskiego i Leszka Laszkiewicza. Liga była już znudzona oświęcimskim panowaniem. Zaglądano w „metryki” zawodnikom Unii, wypominając im wiek. A oni po wygranym finale powiedzieli, że nie dali się rywalom „zadeptać.

Oświęcimianie po raz piąty w historii zagrają w finale przeciwko Katowicom
Oświęcimianie po raz piąty w historii zagrają w finale przeciwko Katowicom Jerzy Zaborski

Koniec oświęcimskiej ery

Koniec oświęcimskiej ery przypadł w sezonie 2004/2005. Oświęcimianie zagrali finał z Tychami, przegrywając go 0:4. Finały rozgrywane były w atmosferze skandalu. Rzucono oskarżenia na kilku zawodników, że „kupczyli” meczami. Ostatecznie prokuratura umorzyła sprawę, ale „gęsty” klimat towarzyszący finałom musiał odcisnąć swoje piętno na drużynie.

Poza tym, oświęcimianie mieli głowy zaprzątnięte zmianą właściciela zakładów chemicznych. W kuluarach mówiło się, że przestanie wspierać hokej. Działacze i kibice do końca żyli nadzieją, że tak się nie stanie. A jednak. Hokej, pozbawiony strategicznego sponsora, musiał na długie lata zapomnieć o mistrzowskim tytule.

W 2022 oświęcimianie zagrali w finale, ulegając Katowicom 0:4. Zespół pod wodzą Toma Coolena, który wcześniej pracował w Katowicach.

Kamil Sadłocha jest synem Piotra, który w 1992 roku świętował w Oświęcimiu pierwsze w historii Unii mistrzostwo Polski.
Kamil Sadłocha jest synem Piotra, który w 1992 roku świętował w Oświęcimiu pierwsze w historii Unii mistrzostwo Polski. Jerzy Zaborski

Sześciu rywali w historii finałowych zmagań

  • Oświęcimianie w finałach zmierzyli się z sześcioma różnymi drużynami. Najczęściej rywalem było Podhale Nowy Targ (8 razy), potem GKS Katowice (4 razy) oraz Polonia Bytom, Naprzód Janów, KTH Krynica i GKS Tychy – 1 raz.
  • W finałach oświęcimianie rozegrali 72 mecze, odnosząc 35 zwycięstw i doznając 37 porażek. Bilans bramkowy: 203-212.

  • Jeśli chodzi o GKS Katowice, to oświęcimianie zagrali przeciwko drużynie ze stolicy Górnego Śląska już czterokrotnie. W 19 meczach odnieśli 12 zwycięstw, notując 7 porażek. Bilans bramkowy: 60 – 32.

od 7 lat
Wideo

Polskie skarby UNESCO: Odkryj 5 wyjątkowych miejsc

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska