Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Siatkówka. Kęczanin wygrał w Olsztynie i awansował do II ligi męskiej!

Jerzy Zaborski
Jerzy Zaborski
Po rocznej przerwie kibice w Kętach znowu będą oglądać siatkówkę na szczeblu ogólnopolskim.
Po rocznej przerwie kibice w Kętach znowu będą oglądać siatkówkę na szczeblu ogólnopolskim. Fot. Jerzy Zaborski
Kęczanin Kęty wygrał turniej finałowy w Olsztynie, co dało mu prawo gry w przyszłym sezonie na drugoligowych parkietach II ligi męskiej. Młodość wzięła górę nad doświadczeniem, tak można w jednym zdaniu podsumować występ kęczan. Dla podopiecznych Marka Błasiaka jest to powrót na szczebel ogólnopolski po rocznej banicji na małopolskich parkietach. Przypomnimy, że kęczanie mogli walczyć na zapleczu ekstraklasy, ale przed sezonem zwolnili w niej miejsce ze względów finansowych.

W pierwszym meczu turnieju finałowego kęczanie pokonali KPS Olszyn 3:1 (21:25 26:24, 25:23, 25:20).

- Na pierwszy mecz dotarliśmy prosto z podróży. Mieliśmy kłopoty z zakwaterowaniem, więc pewnie to wszystko przełożyło się na nerwowość chłopców na początku spotkania. Przegraliśmy pierwszego seta, ale potem było już lepiej – relacjonuje Marek Błasiak, trener kęckich siatkarzy.

W drugim dniu Kęczanin pokonał Milicz 3:2 (25:23, 27:25 19:25, 19:25 15:9), jednego z głównych faworytów turnieju.

- W czwartym secie prowadziliśmy już 13:10, więc mogliśmy uniknąć dogrywki – uważa trener Błasiak. - Jednak nie udało nam się skończyć kilku kontr. Rywale seriami wynoszącymi trzy lub cztery punkty, doprowadzili do tie-breaka.

W dogrywce kęczanie wyszli na prowadzenie 8:4. Potem dobrze grali blokiem. Lepiej też wytrzymali kondycyjnie trudy spotkania, a w hali było wyjątkowo duszno.

W ostatnim dniu Kęczanin rozprawił się z Koszalinem 3:0 (25:19 25:13, 25:18). - Wcale jednak nie było łatwo. Ewentualna porażka dawałaby awans ekipie z Milicza, więc także przyszło na walczyć także presją – twierdzi Błasiak. - Było na trochę łatwiej niż w drugim dniu turnieju.

„Kopciuszek” z Kęt spłatał figla faworytom, a przecież ekipy Milicza i Olsztyna zawodników z pierwszoligowym bagażem doświadczeń. - Młodości, ty nad poziomy wylatuj! Sięgaj tam, gdzie wzrok nie sięga – podkreśla rozluźniony Marek Błasiak. - Powiedziałem przed wyjazdem do Olsztyna, że w sporcie wszystko może się zdarzyć i faworytem jest się tylko na papierze. Olsztyński turniej tylko to potwierdził. No i data jest szczególna. 21 maja, ale pięć lat temu, awansowaliśmy na zaplecze ekstraklasy, wygrywając turniej finałowy we własnej hali. Teraz dokonaliśmy tego na wyjeździe. Ukłony i wielki szacunek dla zespołu.

Sportowy24.pl w Małopolsce

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska