Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rybacy i właściciele stawów hodowlanych protestują przeciwko zabraniu im unijnego wsparcia

Bogusław Kwiecień
Bogusław Kwiecień
Zieloni podkreślają, że stawy rybackie to także ostoja chronionych gatunków ptactwa i roślin

Rybacy i właściciele stawów hodowlanych w powiatach oświęcimskim i wadowickim alarmują, że jeśli rząd wstrzyma im wypłatę tzw. rekompensat wodno-środowiskowych, to ich gospodarstwa zaczną szybko podupadać, a ceny karpi i innych ryb pójdą w górę. W przypadku hodowców z naszego regionu w grę wchodzi kwota do 10 mln zł w ciągu pięciu lat.

Zbigniew Goc, hodowca ryb z Grojca ma w planach m.in. zmodernizować punkt sprzedaży w swoim gospodarstwie. – Bez tych pieniędzy o żadnym rozwoju nie ma mowy – zaznacza grojecki hodowca.Negocjacje między Rybackim Sztabem Kryzysowym a Ministerstwem Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej w sprawie wspomnianych rekompensat trwają od kilku miesięcy.

Rybacy śródlądowi otrzymywali dopłaty od 2010 roku. Teraz ministerialni urzędnicy kwotę 92 mln euro na lata 2014 -2020 przyznaną przez UE, chcą przeznaczyć dla rybaków na morzu, uzasadniając to złą sytuacją w połowach dorsza bałtyckiego.
– Dla hodowców i właścicieli stawów rybnych taka decyzja ministerstwa oznacza ogromny cios. Tu chodzi o pieniądze, które mają pokrywać straty ponoszone w związku z prowadzoną działalnością rybacką – podkreśla Zbigniew Szczepański, prezes zarządu Towarzystwa Promocji Ryb.

Pod koniec maja w Brzeszczach odbyła się kolejna tura rozmów z udziałem ministra Marka Gróbarczyka oraz przedstawicieli Rybackiego Sztabu Kryzysowego, reprezentującego rybaków z całego kraju. Kompromisu nie udało się osiągnąć. Rybacy podkreślają, że ich działalność nie polega tylko na odławianiu ryb. Zanim uda się wyhodować karpia, trzeba stworzyć do tego niezbędne warunki, począwszy od utrzymania odpowiedniego poziomu wody w stawach, przez ich odmulanie, zarybianie, a kończąc na tak prozaicznym zajęciu, jak wykaszanie trawy na groblach.

Franciszek Sałaciak, prezes Stowarzyszenia Doliny Karpia w Zatorze nie wyobraża sobie, że rybacy mogą nie dostać tych pieniędzy. – W przypadku obszarów Natura 2000, na których położona jest duża część naszych stawów, działalność rybacka jest dodatkowo utrudniona przepisami, bo szczególnie trzeba dbać o środowisko – zauważa Franciszek Sałaciak.

Wysokość rekompensat sięga do 1000 zł do hektara wody, a w przypadku obszarów chronionych nawet do 1200 zł. Ich wstrzymanie może uderzyć więc najbardziej w duże gospodarstwa, jak na przykład Rybacki Zakład Doświadczalny w Zatorze, który posiada ok. 1000 ha stawów. W sumie cała Dolina Karpia liczy ok. 2 tys. hektarów stawów. Bez tych 10 mln zł najmniej dochodowe staną się gospodarstwa na obszarach Natura 2000, a wtedy nie będzie się opłacało ich utrzymywać.

Wielu podnosi dodatkowo kwestię kosztów ekologicznych, które trudno oszacować. Jak podkreśla Piotr Rymarowicz, prezes Towarzystwa na rzecz Ziemi w Oświęcimiu, stawy hodowlane utrzymywane przez rybaków stały się ostoją dla dzikiego ptactwa i różnych gatunków roślin.

WIDEO: Magnes. Kultura Gazura - odcinek 8

Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, NaszeMiasto

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska