Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rolnicy spod Proszowic zmagają się ze skutkami długotrwałej suszy

Aleksander Gąciarz
Aleksander Gąciarz
Rolnicy ratują się, podlewając uprawy przy pomocy deszczowni
Rolnicy ratują się, podlewając uprawy przy pomocy deszczowni Aleksander Gąciarz
Rolnicy czekają na deszcz i... pomoc Ministerstwa Rolnictwa

Jerzy Majczyk, rolnik z pod-proszowickich Opatkowic, jest załamany panującą sytuacją. - Wszystko to, co posialiśmy i posadziliśmy wczesną wiosną, czyli warzywa charakteryzujące się krótkim okresem wzrostu, poszło praktycznie na marne. Około 70 procent upraw zostało zniszczonych na skutek braku wody i wysokich temperatur - mówi.

Nadzieja tylko w deszczowniach

Zbigniew Orzechowski, który specjalizuje się w produkcji rozsady - dostarcza towar na rynki polskie i zagraniczne, wypowiada się w podobnym tonie. - Jest tak sucho, że jeżeli rolnik nie ma deszczowni, to straci nawet 80 procent upraw - mówi. Dotyczy to sałaty, kapusty, kalafiorów, ale też warzyw korzeniowych.

Producent podaje przykład pietruszki, której wysiewy były w tym roku rekordowe. Na pewno nie będą natomiast rekordowe jej plony. - Pietruszka po prostu nie wzeszła - mówi. A Jerzy Majczyk uzupełnia, że nawet, gdy wzeszła, to potem uschła. - Ja wziąłem kredyt, uruchomiłem starą studnię i podlewam cebulę, bo ją jeszcze może uda się uratować i z tego będziemy żyć - mówi, ale nie kryje, że podlewanie jest zabiegiem czaso- i pracochłonnym. No i sporo kosztuje.

Co na to Ministerstwo Rolnictwa?

Dlatego Zbigniew Orzechowski zwraca uwagę, że nie wiadomo, czy koszty podlewania rolnikom uda się zrekompensować w postaci cen towaru.

- W tej chwili mamy do czynienia z wielkim krachem na warzywnym rynku. Odbiorcy towaru naciskają na skupy, by te dostarczały im w większości warzywa z zagranicy, które są łatwo dostępne - przekonuje producent.

W tej sytuacji trudno się dziwić rolnikom, że starają się szukać pomocy w Ministerstwie Rolnictwa. Zbigniew Orzechowski, który jest prezesem Ogólnopolskiego Związku Producentów Warzyw, organizacji zrzeszonej w Federacji Rolnej, powiedział nam, że przedstawiciele związku spotkali z nowym kierownictwem ministerstwa i liczą na pozytywne skutki tych rozmów.

- Usłyszeliśmy, że wojewodowie otrzymali instrukcje, by wystąpić do gmin, aby te przyjmowały od rolników informacje o wysokości szkód. Jednak kiedy to zostanie wcielone w życie, tego w tej chwili jeszcze nie wiemy. Mamy jednak nadzieję, że nowy minister rolnictwa będzie skuteczniejszy niż jego poprzednik - słyszymy.

- Jak tak dalej pójdzie, trzeba będzie zlikwidować gospodarstwo i zająć się czymś innym. Tak zresztą zrobiło wielu właścicieli małych gospodarstw, którzy dzisiaj układają kostkę brukowa albo kryją dachy, a wiele pól stoi pustych. Niedługo zostaną na rynku tylko najwięksi potentaci - prognozuje Jerzy Majczyk.

ZOBACZ KONIECZNIE:

Polub nas na Facebooku i bądź zawsze na bieżąco!

Polub nas na Facebooku i bądź zawsze na bieżąco!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Rolnicy spod Proszowic zmagają się ze skutkami długotrwałej suszy - Dziennik Polski

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska