Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pupil prezesa jest liderem Cracovii

Maciej Kmita
Marcin Budziński (w środku) stał się wiodącą postacią w zespole "Pasów"
Marcin Budziński (w środku) stał się wiodącą postacią w zespole "Pasów" Andrzej Banaś
Piłkarska Polska jeszcze długo będzie mówić o akcji, po której Cracovia zdobyła gola w meczu z Legią Warszawa. Choć to dopiero początek sezonu, bramka "Pasów" już jest głównym kandydatem do gola sezonu. Trafienie Dawida Nowaka poprzedziło 12 podań, w tym to kluczowe w wykonaniu Marcina Budzińskiego: ocierający się o geniusz rzut piłki w pole karne do Nowaka.

- To była asysta rodem z NBA, że cała hala wstaje i klaszcze - stwierdził prowadzący Ligę+Extra Andrzej Twarowski, a komentujący mecz na żywo ze stadionu przy Kałuży 1 Grzegorz Mielcarski piał z zachwytu nad asystą pomocnika Cracovii: - Jest jednym z nielicznych w polskiej ekstraklasie, który potrafi taką piłkę zagrać!

- Takich zawodników jest pięciu, może nawet mniej - rozwija myśl Mielcarski. - Może zagrałby tak Radović, może Garguła i Stilić? Trzeba mieć wizję gry, żeby tak podać, a "Budzik" to ma. Z tym trzeba się urodzić.

24-latek w meczu z Legią miałby na koncie jeszcze jedną asystę, ale "okradł" go z niej Dariusz Zjawiński, marnując w 38 min dobrą sytuację. - Jest dla nas ważną postacią. Ma kreować naszą grę i jestem bardzo zadowolony z tego, co pokazał z Legią. Gdyby choć w połowie zagrał tak z Górnikiem, to byłbym spokojny o wynik - mówi trener Robert Podoliński.

To, że Budziński raz na jakiś czas gra na miarę swojego olbrzymiego potencjału, wiadomo nie od wczoraj. W zeszłym sezonie też miewał przebłyski geniuszu. Po jesiennych meczach ze Śląskiem Wrocław, Pogonią Szczecin i Jagiellonią Białystok został wybrany do "11" kolejki C+ Sport, po czym... powiedział trenerowi Wojciechowi Stawowemu, że czwartego tak dobrego meczu nie zagra i lepiej go nie wystawiać.

Jak w takiej sytuacji zareagowałby Podoliński? - Chyba śmiechem! To jest coś niesamowitego. Jak można po swoich dobrych meczach czyhać na samozagładę? Mam nadzieję, że teraz "Budzik" po dwóch porażkach powie: "trenerze, poprowadzę zespół do zwycięstwa".

Sam Budziński rozmów na tematy piłkarskie unika i nie inaczej jest po meczu z Legią: - Nie świętujmy po jednej asyście. Zawsze jak mnie chwalicie, to później jest dół. Ciszej jedziesz, dalej zajedziesz.

Ma duszę artysty i jest perfekcjonistą. Często jest bardzo krytyczny wobec siebie. Być może dlatego nie potrafi przez dłuższy czas utrzymać wysokiej formy.

- Mamy tu kilku takich piłkarzy, którzy mają tendencję do autodestrukcji, bo nie tylko "Budzik", ale też Seba Steblecki, Łukasz Zejdler czy Paweł Jaroszyński. Mamy taką "grupę specjalnej troski", ale pracujemy nad tym z nimi - zdradza Podoliński.

- Marcin potrafi błysnąć dwa, trzy razy na rundę i potem zniknąć. To wygląda tak, jakby nie potrafił się skupić na tym, co jest najważniejsze, czyli na tym weekendowym egzaminie na boisku. Co zrobić, żeby wydobyć z niego regularność? To zależy jakie ma cele przed sobą. Jeśli zadowolą się jednym meczem, to kariery nie zrobi. Ale jego postawa świadczy o tym, że jednak mierzy wysoko. Można dać komuś gotowe rozwiązania, ale najwięcej zależy od niego samego. To w końcu dorosły facet - twierdzi Mielcarski.

Wojciech Stawowy i Janusz Filipiak nie zgadzają się ze sobą na wielu płaszczyznach, ale łączy ich sympatia do Budzińskiego właśnie. Jeśli w żargonie piłkarskim ulubieńców trenerów i prezesów nazywa się "synkami", to Budziński w Cracovii miał dwóch ojców. Stawowemu zdarzało się stawiać na "Budzika" nawet w momencie, gdy ten miał za sobą nawet kilkutygodniową przerwę w treningach.

Kiedy wiosną 2013 roku Cracovia walczyła o awans do ekstraklasy, Filipiak postanowił wynagradzać zawodników specjalnymi premiami za poszczególne mecze. Sam wybierał godnych tego piłkarzy i... prawie w każdym wypadku premię zgarniał Budziński.
Pod koniec sezonu prezes "Pasów" zrobił natomiast wiele, by doprowadzić do przedłużenia wygasającego w grudniu kontraktu z Budzińskim. Negocjacje nie były łatwe, bo gracza Cracovii na swojej liście życzeń miała między innymi Lechia Gdańsk, ale 24-latka udało się zatrzymać w Krakowie. Duża w tym zasługa mądrze prowadzących jego karierę Bartłomieja Bolka i Konrada Gołosia, którzy opiekują się też m.in. Łukaszem Piszczkiem i Mateuszem Klichem.

- Jego możliwości to są możliwości zdecydowanie przerastające ligę polską. To, jak potrafi czasem zagrać, to jest coś zdecydowanie ponad tę ligę. On ma talent, który pozwoli mu na coś więcej, niż tylko na grę w Cracovii i bycie wyróżniającą się postacią ekstraklasy, ale sam talent - nawet tak duży - to nie wszystko - puentuje Mielcarski.

CO TY WIESZ O WIŚLE? CO TY WIESZ O CRACOVII? WEŹ UDZIAŁ W QUIZIE!"

"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska