MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Pszczółka Wisły nie użądliła

Justyna Krupa
Łukasz Kaczanowski
Wisła Can-Pack wywiozła cenne zwycięstwo z trudnego terenu.

Pszczółka AZS Lublin - Wisła Can-Pack Kraków 44:50 (16:12, 9:17, 6:9, 13:12)
Pszczółka AZS: Player 14, Metcalf 12 (1x3), Williams 11, Jujka 2, Owczarzak 2 - Szumełda-Krzycka 3 (1x3), Dorogobuzowa 0, Morawiec 0, Szczepanik 0.
Wisła Can-Pack: Peters 18, Zohnova 6 (2x3), Ziętara 5 (1x3), Turner 3 (1x3), Żurowska-Cegielska 2 - Nicholls 9, Ouvina 4, Szott-Hejmej 3.

W najciekawszym meczu 10. kolejki rewelacyjne lublinianki przegrały z liderem z Krakowa. Zespoły nie mogły przygotowywać się w komfortowych warunkach. Mają w swoich składach reprezentantki - Polski, Hiszpanii i Ukrainy - które ostatnie dni spędziły na zgrupowaniach kadr narodowych. Niektóre wróciły zmęczone, z mikrourazami. A tu błyskawicznie trzeba było się przestawić na walkę w rozgrywkach ligowych.

Miejscowe na początku grały bardzo agresywnie w defensywie, co nie pozwalało krakowiankom złapać swojego rytmu. A z przodu lublinianki miały Leah Metcalf - doświadczoną Amerykankę, która gra w Polsce już piąty sezon. Dzięki jej punktom Pszczółka prowadziła 9:2. Wprawdzie Wisła odpowiedziała na to „trójką” Magdaleny Ziętary, ale pierwszą kwartę musiała spisać na straty. Tym bardziej, że przyjezdne były nieskuteczne z linii rzutów wolnych.

Z każdą minutą przyjezdne wracały jednak na właściwe tory. Cały czas mogły liczyć na Devereaux Peters, która w pierwszej połowie rzadko się myliła. Czy rzucała spod kosza, czy z półdystansu - była bardzo skuteczna. Do przerwy miała na koncie aż 16 „oczek”.

Z kolei gospodynie cierpiały z powodu niefrasobliwości swojej podkoszowej Marty Jujki. Nie dość, że niewiele pomagała w ataku, to jeszcze potrafiła podarować piłkę wiślaczkom jak na tacy. - Masz otwartą pozycję, a nie rzucasz. No pomyśl trochę - wściekał się trener Krzysztof Szewczyk. Jego podopieczne w drugiej partii były nieskuteczne, zdobyły 9 „oczek”. W efekcie to Wisła do szatni schodziła z 4-punktową przewagą.

Zamiast jednak po przerwie pójść za ciosem, krakowianki zupełnie stanęły. Przez prawie 7 minut nie zdobyły punktu. Obie drużyny skoncentrowały się na obronie. W końcówce kwarty wiślaczki zrekompensowały sobie ten długi okres przestoju dzięki trafieniom Laury Nicholls i „trójce” Kateriny Zohnovej.

Krakowiankom udało się odskoczyć już na 9 „oczek”, ale rywalki nie odpuszczały. Pasywność w obronie ze strony Peters skarciła Jhasmin Player i było 40:45. A potem przewaga Wisły jeszcze się skurczyła. Wtedy kluczowe punkty zdobyła ta, która do tego momentu nie miała celnego rzutu na koncie - Yvonne Turner. - Mecz mógł się skończyć nawet dogrywką, ale „trójka” Turner podcięła nam skrzydła - przyznała Dominika Owczarzak, rozgrywająca AZS.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska