Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przed ślepotą uciekamy szybciej, ale wciąż za wolno

Dorota Stec-Fus
Dorota Stec-Fus
Pexels
Kolejki do usunięcia zaćmy znikają. Równocześnie małopolskie dzieci z chorymi oczami pomocy w Krakowie nie znajdują i muszą jeździć na Śląsk, gdzie specjalistów także brakuje.

WIDEO: Krótki wywiad

Jeszcze kilka lat temu pacjenci z zaćmą na jej usunięcie czekali nawet 3 lata, bijąc wszelkie rekordy. Terminy zaczęły się radykalnie skracać dopiero rok temu, po zniesieniu przez NFZ limitów na wykonywanie tych zabiegów. Małopolski oddział funduszu w tym roku na ten cel wyda aż 60 mln – o 22 mln zł więcej niż w 2016 roku.

Decyzja funduszu to rezultat starań zdesperowanych pacjentów, przede wszystkim Stowarzyszenia Retina AMD, ale też reakcja na narastające zjawisko turystyki medycznej. Tylko w 2017 roku u naszych południowych sąsiadów zaćmę usunęło ok. 16 tys. Polaków, za które NFZ musiał wpłacić do kas „obcych” klinik 34 mln zł. Ponadto - jak podkreśla Małgorzata Pacholec, prezes stowarzyszenia - w przypadku powikłań pacjenci operowani za granicą nie znajdowali tam pomocy i szukali jej w rodzimych placówkach, które odsyłały ich tam, skąd przybyli. Teraz zagraniczna lecznica otrzymuje pieniądze z NFZ dopiero wówczas, gdy przeprowadzi u pacjenta wizytę kontrolną.

Wojewódzki Szpital Okulistyczny w Krakowie – jeden z najwyżej notowanych w Polsce, oblegany przez pacjentów także z innych województw – skrócił czas oczekiwania z 2,6 roku do zaledwie 10 miesięcy i 6-u w trybie pilnym. - W 2012 roku wykonaliśmy 2349 zabiegów usunięcia zaćmy, a w ub. roku aż 4523 - informuje dr Ilona Pawlicka, dyrektorka placówki, wojewódzki konsultant w dziedzinie okulistyki.

Te osoby, które chciałyby usunąć zaćmę „od ręki” mogą to zrobić w mniej obleganym, ale równie skutecznym szpitalu rejonowym w Gorlicach. - Pacjenci, którzy zgłaszają się dzisiaj, otrzymują termin za ok. miesiąc. Mamy w kolejce 427 pacjentów, spośród których 254... nie chce przyśpieszenia terminu - mówi kierujący gorlicką lecznicą Marian Świerz. Obecnie placówka usuwa zaćmę 180 osobom każdego miesiąca. Co bardzo ważne, operuje przy wykorzystaniu – jak podkreśla Ilona Pawlicka - aparatury najwyższej światowej klasy.

Kolejki „znikają” także w Szpitalu Uniwersyteckim. Jak zauważa prof. Bożena Romanowska-Dixon, kierownik Oddziału Klinicznego Okulistyki i Onkologii Okulistycznej, nie tylko dzięki lepszemu finansowaniu, ale też weryfikacji list oczekujących. Okazało się, że znajdowała na nich się spora liczba osób, u których zaćma dopiero zaczęła się rozwijać i na razie nie musi być usuwana. Listy skróciły się też po wykreśleniu niesolidnych pacjentów, którzy po zoperowaniu się w innej jednostce sami nie dopełnili tego obowiązku.

Zastrzyk ratujący wzrok nie dla każdego

Jedyny(!) program lekowy, dedykowany narządom wzroku, dotyczy leczenia zwyrodnienia plamki związanego z wiekiem (AMD) prowadzącego do nieodwracalnej ślepoty. Zatwierdzony w maju 2015 roku przez resort zdrowia i uruchomiony w 2016 roku okazał się równocześnie największym w Polsce, bo objął dotąd aż 21 tys. pacjentów.

Leczenie polega na podawaniu do oka co najmniej kilku zastrzyków. Każdy z nich kosztuje od 800 zł do 2 tys. zł i wcześniej – kiedy NFZ ustanawiał limity – wielu pilnie ich potrzebujących ustawiano w kolejkach. Teraz nie ma już takiej konieczności. Najwięcej pacjentów leczy Wojewódzki Szpital Okulistyczny, ale świadczenia te na podobnym poziomie wykonuje też m.inn. gorlicka placówka. W ubiegłym roku za 2,5 mln zł chorzy otrzymali tutaj aż 1974 zastrzyków.

Prof. Bożena Romanowska-Dixon również chwali program leczenia AMD, ale wskazuje na jego ograniczenia. Mogą się do niego zakwalifikować tylko pacjenci o ściśle określonej ostrości wzroku. W ocenie ekspertki, powinien też zostać rozszerzony na inne poważne choroby oczu. Najpilniejsza to retinopatia cukrzycowa, czyli jedno z najczęstszych powikłań cukrzycy, prowadzące do utraty wzroku. Na szczęście, resort zdrowia przystąpił do opracowywania zasad programu dla diabetyków.

Dzieci długo czekają na pomoc

Dziś w najgorszej sytuacji są maluchy dotknięte chorobami oczu, które nie mogą niestety, liczyć na szybką pomoc na najwyższym poziomie. - Choć nakłady na okulistykę dziecięcą rosną, wciąż są zbyt małe by zachęcić lekarzy do wyboru takiej podspecjalizacji. W rezultacie dzieci z Małopolski zawożone są do kliniki w Katowicach, która też boryka się z problemami kadrowymi -zaznacza Bożena Romanowska-Dixon.

Problem od dawna dostrzega Ilona Pawlicka. Uważa ona, że okulistyka dziecięca musi z powrotem „powstać” przy Insytucie Pediatrii w Prokocimiu. Przy braku specjalistów nie będzie to łatwe, ale - jak nas poinformowała - jego dyrektor, prof. Krzysztof Fyderek podjął się tego dzieła.

*
Oddział Okulistyczny SU, jeden z najlepszych w Europie w zakresie onkologii okulistycznej, leczy pacjentów z nowotworami oka z całej Polski. Stosowana jest m.inn. brachyterapia i terapia protonowa, które jednak kosztują więcej niż płaci za nie NFZ. Bożena Romanowska-Dixon nie kryje, że jeśli wyceny znacząco nie wzrosną, nie wszyscy pacjenci będą mogli otrzymywać potrzebne leczenie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska