Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prymas - polityk i autorytet

Marta Paluch
Wacła Klag
- Praca Hlonda i Wyszyńskiego zmierzała do pogłębienia wiary w szerokich kręgach społecznych i odwoływała się do tradycji narodowych, które mają podtrzymać ducha, który sprzeciwia się praktykom systemu totalitarnego - pozbawianiu wolności, praw, własności - normalnego świata, z którego zostali wyrwani - powiedział w rozmowie z Martą Paluch, prof. Krzysztof Ożog, historyk z Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Prymas to w historii Polski potężna postać?
Prymas oznacza osobę, która jest pierwsza wśród wszystkich duchownych w danym Kościele lokalnym. Godność ta pojawiła się dopiero w 1417 roku. Wtedy to Mikołaj Trąba, arcybiskup gnieźnieński, na soborze w Konstancji uzyskał tytuł prymasa, który potem miał przypadać jego następcom w Gnieźnie. Prymasowi podlegały wszystkie biskupstwa w Polsce. Pierwszym po prymasie byli biskupi krakowscy. Oprócz gnieźnieńskiej, istniała też od XIV wieku (czasów Ludwika Węgierskiego) metropolia lwowska, ale jej zwierzchnik nigdy nie zagroził pozycji prymasa.

Prymas znaczy pierwszy?
Można przyjąć, że to słowo pochodzi od słowa "primus" (łac. - pierwszy).


Przywódca Kościoła był potężny, prawie jak król. A były momenty, że sam mógł rządzić krajem.

Po bezpotomnej śmierci ostatniego z Jagiellonów - Zygmunta Augusta - w 1572 roku, zabrakło kontynuacji dynastii. Ustalono, że jego następca zostanie wybrany podczas elekcji. Ale nie można było zostawić kraju bez władcy. Więc ustanowiono prymasa interrexem - czyli kimś, kto rządzi "między królami", między panowaniem jednego króla a drugiego.

A wcześniej, kiedy królowie byli dziećmi i nie mogli rządzić, prymas nie wyręczał ich?
Zastępowała ich rada panów z królową, np. gdy Władysław Warneńczyk był mały. W tamtym przypadku o wiele więcej do powiedzenia niż prymas miał Zbigniew Oleśnicki, biskup krakowski, który był blisko dworu i faktycznie mocno wpływał na politykę państwa. Prymas miał wtedy "tylko" pierwszy głos w radzie królewskiej (potem - w Senacie).


Który z prymasów był najpotężniejszy w Polsce?

W czasach Jagiellonów zdecydowanie Jan Łaski, prymas podczas rządów Zygmunta Starego.

Co mu zawdzięczamy?
Uporządkował całe prawo w Królestwie Polskim, co było niezwykle ważne dla sprawnego funkcjonowania państwa. On też podczas zaczynającej się w XVI wieku walki reformacji z katolicyzmem był jednym z architektów polityki słynnej jagiellońskiej tolerancji wobec innowierców.


A przecież część wpływowej szlachty parła w przeciwnym kierunku, prześladowania innowierców były im na rękę.

No właśnie. A prymas nie dążył do zaostrzenia polityki wobec protestantów, nie był żądny krwi.

Współcześni, XX-wieczni biskupi również sprawowali rząd dusz nad Polakami, choć w zupełnie innej rzeczywistości.
Prymas Hlond i Wyszyński byli wielkimi przywódcami zarówno Kościoła, jak i narodu. Choć słowo przywódca może nie brzmi najlepiej. Może lepiej wielcy przewodnicy? Posiadali ogromny autorytet, który budził respekt u przeciwników. Bo mieli znakomite wyczucie czasu, w którym żyli - Hlond czasów II wojny i tuż po niej, Wyszyński komunizmu, którego był świetnym znawcą, bo zajmował się tym naukowo jeszcze przed wojną. Ta znajomość metod, celów, do których dążył ten system i znalezienie środków, które nie mają charakteru konfrontacyjnego, ale moralnego oporu, była źródłem jego sukcesu.


To znaczy?

Praca Hlonda i Wyszyńskiego zmierzała do pogłębienia wiary w szerokich kręgach społecznych i odwoływała się do tradycji narodowych, które mają podtrzymać ducha, który sprzeciwia się praktykom systemu totalitarnego - pozbawianiu wolności, praw, własności - normalnego świata, z którego zostali wyrwani. Można powiedzieć, że przebudzenie narodowe Polaków było efektem doskonałego odczytania czasów przez przywódców Kościoła polskiego i zastosowania środków, które były niewygodne dla przeciwnika.

Bo gdyby prymasi wzywali do walki zbrojnej, komuniści by sobie z tym bezwzględnie poradzili. A polityka dążąca do pogłębienia moralnego oporu, w nawiązaniu do tradycji pracy u podstaw, im to wręcz uniemożliwiała.

Nie nawoływali do oporu?

Prymas Wyszyński nie był rycerzykiem wymachującym szabelką, tylko człowiekiem o ogromnej roztropności politycznej. Potrafił rozmawiać, przedstawiać odpowiednie racje. Jeśli popatrzymy na jego rozmowy z Gomułką, widzimy przebłyski jego niebywałej wręcz intuicji.

Klamrą, zamykającą erę prymasów-metropolitów Warszawy i Gniezna był prymas Józef Glemp. Ostatni taki hierarcha i też nie miał lekko.
Rok 1981, w którym objął Kościół, był niezwykle trudny. Najpierw umarł Wyszyński, potem nastał stan wojenny. Prymasowi Glempowi było o tyle łatwiej, że miał poparcie Jana Pawła II, który doskonale rozumiał polską rzeczywistość. Wyszyński był w swoich działaniach bardziej samotny, choć był legatem papieskim i miał możliwość zastępowania papieża w niektórych decyzjach dotyczących ziem polskich. Prymas Glemp miał łatwiej i trudniej zarazem, bo zawsze istniała kolejna instancja, która mogła zmienić bieg wydarzeń.

Przedwojenne cukiernie Krakowa [ARCHIWALNE ZDJĘCIA]

Możesz wiedzieć więcej!Kliknij, zarejestruj się i korzystaj już dziś!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska