Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Profesor, który wie wszystko o torturach

Marta Paluch
Andrzej Banaś
O zbrodniach starych jak Kraków, opisanych w "Pitawalu krakowskim", ze współautorem książki prof. Stanisławem Waltosiem, rozmawia Marta Paluch.

Co Panów skłoniło, by wracać do starych zbrodni?
Śluzowanie na Kanale Augustowskim! Razem z moim przyjacielem Januszem Szwają płynęliśmy przez ten kanał. Któryś z nas miał przy sobie "Pitawal warszawski" Stanisława Szenica. Powiedzieliśmy sobie, że można by zrobić podobny, tylko po krakowsku. Ale na innej zasadzie.

To znaczy?
Warszawski pitawal opierał się na artykułach prasowych. My zaś oparliśmy się na aktach miejskich i na aktach spraw sądowych. Kraków jest bowiem w dobrej sytuacji, większość tych dokumentów się zachowała. Poza tym chcieliśmy te sprawy osadzić w realiach historycznych i w realiach rozwoju Krakowa. Ponieważ każda sprawa karna, nawet trywialna, jest w jakimś sensie wynikiem układu stosunków społecznych, gospodarczych lub politycznych.

Musieliście się pobawić w detektywów?
W czystej klasy historyków. I douczyć się np. paleografii, czyli sztuki czytania starego pisma. Najgorszy dla mnie był XVI wiek. Pisano tak, że trudno to dziś odczytać. Poza tym akta sądowe sporządzano po łacinie, wcześniej częściowo także po niemiecku. Tego języka też musieliśmy się nauczyć. My z prof. Januszem Szwają [współautorem "Pitawalu..." - przyp. red.] byliśmy wówczas asystentami z zakresu prawa karnego i cywilnego. Prof. Stanisław Salmonowicz, trzeci współautor książki, to historyk prawa, kultury i polityki.

Czy dawniej zbrodnie były bardziej okrutne niż dzisiaj?
Prawo było okrutne. Ale takie, jakie mogło być w tamtych warunkach wykonywane. Szafowano na przykład karą śmierci. A to dlatego że ostro eliminowano sprawcę znacznego przestępstwa ze społeczeństwa i głęboko wierzono w odstraszającą moc surowych kar.

Złoczyńcę można było albo wypuścić, albo powiesić?
Były też kary pieniężne i mutylacyjne [okaleczenia - przyp. red.]. W Krakowie obowiązywało prawo miejskie wzięte z prawa niemieckiego. Było dość okrutne. Jednocześnie niekiedy stosowane było też prawo szlacheckie.

Z książki wynika, że nie każde zabójstwo karano śmiercią.
Prawo szlacheckie było pod tym względem łagodniejsze.

Szlachcic, który zabił kogoś niższego stanu, mógł się wykupić pieniędzmi?
Tak, pisał o tym już Andrzej Frycz Modrzewski.

Opisuje Pan historię pocięcia szablami krawca Jana Jarząbka w kościele Mariackim w 1599 r,. przez szlachciców właśnie.
Zbrodnia w kościele to tabu, które potem naruszył dopiero Karol Kot, 400 lat później.

Zgadza się. Choć początek zajścia z pocięciem szablami owego krawca miał miejsce na byłym cmentarzu parafialnym przy kościele Mariackim. Akurat ta sprawa skończyła się dla sprawców - szlachciców Gawrońskich - bardzo dobrze. Jak wynika z akt, ich ojciec zapłacił bardzo wysokie koszty leczenia i sowicie zadośćuczynił krawcowi. Warto podkreślić, że w tej sprawie nie stosowano tortur.

To takie dziwne?
Tortury były stosowane nagminnie, jednak w zasadzie wobec szlachty ich wtedy nie stosowano. I czasem bywało tak, że nawet gdy sprawca się przyznał, dla "podtrzymania go w przyznawaniu się", a szczególnie wyjawienia współsprawców, brano go na tortury. A potem, już dobrowolnie, musiał podtrzymać to, co wyznał na mękach...

Nie kusi Panów, żeby napisać o zbrodniach bardziej współczesnych?
Mnie nie. Bo nie wiem, czy np. rodziny ofiar zabójcy Mazurkiewicza chciałyby, aby przypominać nazwiska ich bliskich. I to w sytuacji gdy ofiary były nieostrożne w kontakcie ze zbrodniarzem. Nikt nie lubi chwalić się lekkomyślnością członków rodziny. Dlatego dopiero gdy upłynie sporo czasu, można się rzetelnie zabrać do opisywania zbrodni, popełnionych po 1945 r.

Wybieramy Superkota! Zobacz fantastyczne zdjęcia kotów i oddaj głos na najpiękniejszego!

Konkurs na najładniejsze zdjęcie matki z dzieckiem! Weź udział i zgarnij nagrody!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska