Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prawo i bezradność, czyli jak nie dać się oszukać w gąszczu umów i paragrafów

Maria Mazurek
19.04.2016 krakow   marcin sala szczypinski radca prawny fot anna kaczmarz  / dziennik polski / polska press
19.04.2016 krakow marcin sala szczypinski radca prawny fot anna kaczmarz / dziennik polski / polska press Anna Kaczmarz / Dziennik Polski / Polska Press
Rozmowa z dr. Marcinem Salą-Szczypińskim, wicedziekanem Rady Okręgowej Izby Radców Prawnych w Krakowie, wykładowcą Akademii im. A. Frycza Modrzewskiego

Prawo jest równe wobec wszystkich?

W tym sensie, że każdego ma traktować w sposób równy.

Ale nie każdy jest w stanie równie skutecznie się bronić. Bo prawa nie zna.
Ignorantia iuris nocet - nieznajomość prawa szkodzi.

Trudno się w gąszczu tych przepisów połapać.
Owszem. Nawet prawnikowi. Nazywamy to inflacją prawa - czyli tego prawa jest po prostu za dużo. Więc i prawnicy - posiadając pewną ogólną wiedzę - zaczynają się specjalizować w określonych dziedzinach. Ktoś zajmuje się prawem rodzinnym, gospodarczym lub jeszcze węższą dziedziną.

A jeśli ktoś nie ma dostępu do prawnika? Jeśli go nie stać na prawnika?
Każdy ma dostęp do pomocy prawnej. Jeśli kogoś na nią stać - płaci za nią. A ci, których nie stać, mogą zwrócić się do sądu o ustanowienie radcy prawnego bądź adwokata z urzędu. Koszt tej pomocy ponosi Skarb Państwa. Do niedawna państwu zarzucano, że nie zapewnia bezpłatnej pomocy prawnej przedsądowej, że prawnik z urzędu w procesie to już musztarda po obiedzie - już coś się wydarzyło, już powstała szkoda, jest proces. Ale od stycznia tego roku obowiązuje ustawa o nieodpłatnej pomocy prawnej, która przewiduje udzielanie darmowej pomocy w punktach zlokalizowanych na ogół w gminnych jednostkach (udzielanie nieodpłatnej pomocy prawnej jest zadaniem realizowanym przez powiat w porozumieniu z gminami), a prawnicy opłacani są z budżetu państwa. Więc teraz każdy, kto zalicza się do katalogu osób uprawnionych [patrz ramka] do uzyskania darmowej pomocy prawnej, przed zawarciem umowy albo w innych sytuacjach, gdy ma wątpliwości, może nieodpłatnie poradzić się prawnika. Jeszcze zanim kogoś pozwie - albo zanim pozwą jego.

Powiedzmy, że jednak do procesu dochodzi. Mówi się, że prawnicy nie podchodzą do spraw z urzędu z równym zaangażowaniem i troską jak wtedy, gdy klient płaci im ciężkie pieniądze.
Nie mogę się zgodzić. Po pierwsze - prawnik niepodchodzący do sprawy z odpowiednim zaangażowaniem naraziłby się na odpowiedzialność dyscyplinarną. Po drugie - żaden prawnik, z czysto ludzkiej ambicji, nie lubi przegrywać spraw. Stawki dla prawników za sprawy z urzędu zostały ostatnio podniesione, choć dalej odbiegają od realiów rynkowych.

Ile wynoszą?

Dam przykład - w sprawach z zakresu prawa pracy to 180 złotych za sprawę. Wcześniej było 60 złotych.

180 złotych to mało?
Jeśli pani pójdzie do fryzjera podciąć włosy, zrobić trwałą i farbowanie, to się pani nie zmieści w tej kwocie. A prawnicy muszą przejrzeć akta, spotkać się z klientem, napisać pismo procesowe, iść na rozprawę, może niejedną. Musimy wykonać kawał pracy. Ta podwyżka była więc wskazana. Choć ledwo została nam przyznana, już posłowie piszą interpelacje, żeby wrócić do poprzednich stawek. Pokutuje stereotyp, że zarabiamy mnóstwo pieniędzy.

A nie zarabiacie? Jak ktoś płaci kilkaset złotych za podpisanie jednego świstka, to trudno się dziwić, że uważa prawników za bogaczy.
To krzywdzące. W Krakowie co roku aplikację radcowską kończy 300 osób. I te osoby z sobą konkurują - również cenami. Ale poniżej pewnej ceny zejść nie mogą, bo muszą wynająć lokal, opłacić dostęp do programów komputerowych dla prawników, zapłacić za telefony, kupić ksero i tak dalej. A później klient, który dostaje dwie kartki papieru, wycenia wartość usługi przez wartość tego papieru - dwie kartki papieru, pięć groszy za kartkę. Ale żeby tę kartkę zapełnić sensowną treścią, to ten prawnik musiał pięć lat studiować, trzy lata uczyć się na aplikacji, zdać egzamin zawodowy i ciągle dokształcać się, być na bieżąco z przepisami. Jeśli przyjdzie do nas pracownik z gazowni przeczyścić piec, zapłacimy 150-200 złotych, ale nie buntujemy się. Bo piec jest czysty, działa, widzimy efekt. A dwie kartki papieru, co to za efekt? Tak myślą ludzie. Ale to błędne przekonanie. Dużo młodych ludzi napłynęło do zawodu, zwiększyła się konkurencja w zawodzie. Tylko, co do konkurencji… Wie pani, jaki mamy problem?

Nie możecie się reklamować?
Tak. Możemy tylko w nienachalny sposób informować o wykonywaniu zawodu. Idąc do sądu dostanie pani z dziesięć ulotek firm odszkodowawczych czy doradczych. Ale ulotek od radców prawnych czy adwokatów pani nie dostanie, bo radca mógłby mieć za to postępowanie dyscyplinarne. A klienci, zwracając się do pseudokancelarii, często nie wiedzą nawet, że nie mają do czynienia z prawnikami zrzeszonymi w samorządzie zawodowym. Tymczasem ich nie obowiązują nasze przepisy, m.in. o tajemnicy zawodowej. Nie podlegają kodeksowi etyki i odpowiedzialności zawodowej, nie mają obowiązku ubezpieczania się. Jeśli radca prawny albo adwokat źle poprowadzi pani sprawę, to weźmie pani innego prawnika i dostanie pani od pierwszego odszkodowanie. Jeśli ktoś narusza etykę zawodową, możemy nawet pozbawić go prawa wykonywania zawodu. Takich narzędzi w przypadku kancelarii odszkodowawczych czy doradczych nie ma.

Czy są animozje między radcami prawnymi a adwokatami? Macie podobne kompetencje.
Bardzo podobne. Od kilku miesięcy możemy już reprezentować klientów w sprawach karnych. Rywalizujemy, każdy broni swojego interesu, ale wydaje mi się, że gramy fair. Zawód radcy prawnego jest jednak nieco mniej rozpoznawalny niż zawód adwokata. Wielu ludziom wydaje się, że jak iść do sądu, to z adwokatem.

Opinia społeczna - i o radcach, i o adwokatach - nie jest dobra. Mówi się, że nie da się zostać radcą czy adwokatem, nie pochodząc z prawniczej rodziny.
Bzdura. Egzaminy na aplikacje są egzaminami państwowymi, prace są kodowane, sprawdzane przez specjalistów. Zasada jest prosta - jeśli ktoś dostanie odpowiednią liczbę punktów, dostaje się.

Ale i tak większą szansę na zaczepienie się w zawodzie ma syn prawnika, który skończy aplikację, niż jego kolega, też po aplikacji, który ojca prawnika nie ma.
Pytanie, czy to naganne? Kiedy idzie pani ulicą i widzi szyld cukierni „Iksiński i syn, tradycja od 1960 roku”, uznaje to pani za atut, wchodzi pani do środka. A gdy zobaczy pani szyld kancelarii „Iksiński i syn”, to już uzna to pani za przejaw nepotyzmu. Jesteśmy tą oceną krzywdzeni. Trudno się dziwić, że dzieci prawników częściej zostają prawnikami - bo oni od małego tym żyją. Ich rodzice wracają do domu, rozmawiają o sprawach - tym się przesiąka.

Kolejna bariera: prawnicy mówią językiem niezrozumiałym dla większości ludzi.
Informatycy mówią językiem zrozumiałym? Każda grupa zawodowa ma swój żargon.

Ale wasz jest wyjątkowo uciążliwy. Mam brata - jest adwokatem - który nawet wypowiadając się na tematy rodzinne używa sformułowań „prawda formalna”, „prawda materialna” itd.
Jest w tym, co pani mówi, sporo racji. Komisja do spraw Usług Prawniczych z Wielkiej Brytanii, Legal Service Board, przygotowała ostatnio raport, w którym podkreślono barierę językową. To, że prawnicy posługują się językiem niezrozumiałym dla przeciętnego klienta. Zalecano tamtejszym adwokatom, by tej bariery nie tworzyć, by mówili tak, żeby klienci ich dokładnie rozumieli. Podobnie jak w przypadku, gdy idzie pani do lekarza - woli pani, żeby dokładnie i prostymi słowami wytłumaczył, co pani dolega i jak to wyleczyć.

Nie tylko z językiem prawniczym mamy problem, ale i ze skomplikowanymi procedurami.
Więc trzeba edukować. My, jako Okręgowa Izba Radców Prawnych, prowadzimy takie zajęcia w kilkunastu małopolskich szkołach, pro bono. Uczniowie - choć to zajęcia nieobowiązkowe - chętnie przychodzą. Robimy to po to, by ci młodzi ludzie zrozumieli, jak dużo nie wiedzą. I gdzie szukać pomocy. Ludzie podpisują umowy kredytowe na 200 tys. zł, z kilkudziesięcioletnim okresem spłaty, a nie zapłacą 200 czy 300 złotych za konsultację z prawnikiem. To mi się w głowie nie mieści. A prawnik wytłumaczy, jakie są konsekwencje ustanowienia hipoteki, czym się różni zadatek od zaliczki, na czym polega zapis o karze umownej. Ludzie, nawet jeśli umowy czytają, to ich nie rozumieją.

Jestem za tym, żeby elementy prawa wprowadzić do podstawowej edukacji w ramach wiedzy o społeczeństwie, czy w ramach osobnego przedmiotu… Uczniów należy uczyć praktycznych rzeczy: co mają zrobić jeśli im się nowo kupione buty rozpadną. Albo co, jeżeli ojciec nie płaci alimentów. Chodzi o sytuacje z życia wzięte, a nie teoretyczne ujęcie systemu prawa w Polsce. Wystarczy 10 godzin ze specjalistą, by wytłumaczyć dzieciom, kim jest radca prawny i adwokat, kim prokurator, w jakich sytuacjach mogą iść do rzecznika praw pacjenta, konsumenta, praw obywatelskich, kiedy mogą starać się o prawnika z urzędu. Chodzi o stworzenie w nich nawyku konsultowania swoich czynności. Jeśli będziemy mieć wiedzę, gdzie się zwrócić, to i problemów z prawem będzie mniej.

Za darmo
Darmową pomoc prawną (na etapie przedsądowym) otrzymają osoby:

  • które nie ukończyły 26 lat;
  • którym w okresie roku poprzedzającego zostało przyznane świadczenie z pomocy społecznej;
  • które ukończyły 65 lat;
  • posiadające Kartę Dużej Rodziny;
  • kombatanci;
  • weterani;
  • zagrożeni lub poszkodowani katastrofą naturalną, klęską żywiołową lub awarią techniczną

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska