Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prawda i The Analogs dokumentują, że punk nie umarł. The Idles przywołują wspomnienie mistrzów post-punka z The Fall.

Paweł Gzyl
Paweł Gzyl
Caravan Palace
Caravan Palace Florent Drillon
Polskie grupy Prawda i The Analogs grają punk, ale każda na własny sposób. Brytyjczycy z Idles przypominają The Fall, ale też Radiohead. Caravan Palace zaprasza do tańca w rytm nowoczesnego swingu w klubowej wersji. Recenzujemy nowości płytowe.

Polacy czytają więcej

emisja bez ograniczeń wiekowych

Prawda „W połowie drogi donikąd”, Lou & Rocked Boys, 2024
Historia zespołu Prawda rozpoczęła się we Wrocławiu we wczesnych latach 90., kiedy to Cezary „Skuter” Kamienkow i Sławek „Melon” Świdurski założyli zespół, który miał czerpać inspirację z ich ulubionych gatunków muzycznych – klasycznego punka i garażowego rocka. Od tamtej pory grupa nagrała sześć albumów i zagrała dziesiątki koncertów, choćby dzieląc scenę ze swymi idolami z UK Subs czy The Vibrators. W ostatnich latach w szeregach formacji doszło do personalnych przetasowań, co nie przeszkodziło jej nagrać nową płytę.

„W połowie drogi do nikąd” już swym przewrotnym tytułem odwołuje się do nihilistycznego pesymizmu punkowej sceny końca lat 70. I podobnie jest z muzyką: dwanaście nagrań z zestawu z powodzeniem mogłoby powstać w tamtym czasie. To ostre i szybkie granie, które ze współczesnością łączy jedynie wyjątkowo dopracowana strona brzmieniowa. Materiał ten świetnie sprawdzi się na koncertach, gdyż emanuje mocną energią i porywa do tańca pogo. Przysłowiową kropkę nad i stawia tu „Babilon płonie” – autorski cover dawnego przeboju „Babylon’s Burning” brytyjskiej grupy The Ruts.

Caravan Palace „Gangbusters Melody Club”, BMG, 2024
Choć pozornie mogłoby się wydawać, że swing to muzyka dalekiej przeszłości, okazuje się, że powstałe sto lat temu dźwięki nadal inspirują. Mało tego: inspirują młodych twórców z klubowej sceny, którzy tworzą najmodniejszą muzykę do tańca. Z połączenia electro i swingu znany jest u nas przede wszystkim austriacki projekt Parov Stelar, od lat regularnie koncertujący choćby w Krakowie. Niemniej ekscytującą muzykę tworzy też francuskie trio Caravan Palace. Działając od 2008 roku 2005 roku nagrało do dziś pięć albumów. Najnowszy z nich to „Gangbusters Melody Club”.

Tym razem Charles Delaporte i Arnaud Vial postanowili wzbogacić paletę wykorzystywanych dźwięków o nowe brzmienia. Mamy więc tutaj swing i house, które ozdabiają cytaty z jazzu, disco, soulu i funku. Za sprawą śpiewającej Colotis Zoe, muzyka ta za każdym razem ma jednak formę popowej piosenki. W efekcie dwanaście nagrań z płyty nie tylko wciąga do tańca, ale też zapada w pamięć dzięki wyrazistym refrenom. Nadal w roli głównej pozostają tutaj jednak swingowe sample, bo Delaporte i Vial mają lekką rękę do energetycznych loopów. Za ich sprawą materiał ten świetnie wypadnie też nie tylko w domowym odsłuchu, ale i w klubie.

The Analogs „Bestia”, Rockers, 2024
Wielu kronikarzy rocka uznaje, że punk „skończył się” w 1979 roku wraz ze śmiercią Sida Viciousa i rozpadem Sex Pistols. Tymczasem nic bardziej mylnego. Już w 1980 roku ukazała się debiutancka płyta grupy The Exploited zatytułowana „Punk’s Not Dead”, która dała początek nowej generacji punkowych kapel. Nurt ten nazywany jest „oi punkiem” lub „street punkiem”, ponieważ większość tworzących go muzyków wywodziła się z klasy robotniczej. Tego rodzaju zespołów nie zabrakło również w Polsce – i należy do nich choćby The Analogs.

Ta szczecińska grupa wystartowała w 1995 roku, ale nadal prężnie działa fonograficznie i koncertowo. Dowodem tego jej nowy album „Bestia”, który ukazuje się po trzyletniej przerwie od poprzedniego krążka. Wydawnictwo zawiera piosenki, łączące niemal metalowy ciężar z punkową melodyjnością. Większość utworów utrzymana jest w średnim tempie, a w niektórych słychać echa miejskiego folku czy klasycznego rhythm’n’bluesa. Do takiej stylowej muzyki pasują mroczne teksty, punktujące patologie współczesnego kapitalizmu. Może i „Bestia” nie jest najbardziej typową płytą dla The Analogs, ale to tylko dobrze świadczy o jej twórcach.

Idles „Tangk”, PIAS, 2024
Jednym z najważniejszych zespołów brytyjskiego post-punka była grupa The Fall. Ta dowodzona niepodzielnie przez nieżyjącego już wokalistę Marka E. Smitha grupa działała od 1976 do 2018 roku. W tym czasie wydała całą serię płyt, z których niemal każda była wielkim wydarzeniem na rockowej scenie Anglii. The Fall wypracowali bardzo wyrazisty styl, oparty na motorycznym pulsie bębnów, przesterowanym basie, chropowatych gitarach i (przede wszystkim) zadziornym wokalu Smitha, przypominającym melorecytację. Nic więc dziwnego, że dziś, kiedy pojawiła się nowa fala post-punka, echa dokonań The Fall słychać na każdym rogu.

Tak też dzieje się na piątym albumie irlandzko-angielskiej grupy Idles. „Tangk” to krótki i skromny zestaw, ale bardzo zróżnicowany. Jego siłą są kontrasty: raz muzyka z płyty eksploduje punkowym hałasem i wrzaskiem, a kiedy indziej emanuje podskórnym niepokojem lub tęskną goryczą. Jest to więc bardziej dojrzała wersja muzyki Idles od tej, którą grupa prezentowała na wcześniejszych krążkach. Spora to pewnie zasługa producenta. Nigel Godrich to prawie członek Radiohead – nic więc dziwnego, że za jego sprawą nagrania z „Tangk” przywołują echa dokonań nie tylko The Fall, ale też zespołu Thoma Yorke’a.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska