Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Potrzebne są zmiany na dole

Aleksander Gąciarz
Aleksander Gąciarz
Aleksander Gąciarz
Wojciech Pengiel, członek zarządu miechowskiego Koła Prawa i Sprawiedliwości chwali promowane przez jego partię zmiany w ordynacji wyborczej.

- Przeciwnicy nowej ordynacji zarzucają wam, że przez proponowane zmiany chcecie zyskać jak największy wpływ na samorządy.

- Tak postawiony zarzut ma charakter bardzo ogólny i wydaje się być wewnętrznie sprzeczny. Muszę dopytać, w jaki sposób? Czy dotychczasowi zwycięzcy wyborów obejmując swój mandat nie wpływają na samorządy? Czemu więc mają służyć wybory? My przygotowujemy dobre propozycje programowe dla lokalnych samorządów. Od wielu tygodni trwają konsultacje programowe. Polacy potrzebują zmian tu, na dole.

- Ordynacja proporcjonalna w wyborach do rad gmin na pewno jest korzystniejsza dla dużych organizacji, takich jak partie polityczne. Pojedynczy kandydaci, którzy startowali z własnych komitetów, teraz nie będą mogli startować. Czy to nie jest ograniczenie biernego prawa wyborczego?

- Wynik wyborczy ma korzystnie przysłużyć się Polsce i wierzę, że będzie on wykładnią woli suwerena. W sposób oczywisty zwiększy się przejrzystość wyborów - znikną quasi komitety wyborców ukrywające swoje powiązania polityczne pod obcymi banderami. Dzięki nowym regulacjom osłabi się toksyczny związek dwóch sił, jaki obserwujemy dziś w składach wielu rad. Tam dominujący podział można umownie nazwać grupą ludzi skupionych wokół władzy wójta/burmistrza i pozostających w opozycji. My od lat konsekwentnie spotykamy się z wyborcami, rozmawiamy o Polsce, o regionie i samorządzie. Dyskutujemy, słuchamy propozycji ludzi i od lat idziemy pod szyldem Prawa i Sprawiedliwości. A wyborcy wiedzą, że to jest marka, która dotrzymuje słowa.

- Mam wrażenie, że przynajmniej na poziomie gmin, jednomandatowe okręgi wyborcze sprawdziły się. Ludzie wybierają konkretną osobę, zasady głosowania i wybory są bardziej przejrzyste. Po co to, zatem zmieniać?

- Podam przykład wyborów samorządowych z 2014 roku. W siedmiu okręgach wyborczych w gminie Książ Wielki mandaty zostały obsadzone bez głosowania. A to prawie połowa składu rady! Widać więc czarno na białym, że idea JOW na tym poziomie wyborczym nie sprawdziła się i to dramatycznie.

- Przeciwnicy zmian zarzucają wam, że nowe zasady spowodują upartyjnienie rad gmin, które staną się małymi sejmikami?

- Mam wrażenie, że mówi to ktoś, kto niezbyt dobrze zna specyfikę gminnych samorządów. Przecież po wyborach, światła lamp ulicznych nie będą świeciły kolorami partii. Ja od 12 lat współtworzę lokalne struktury PiS i uczestniczę w budowie list. W tym czasie większość osób na naszych listach to były osoby bezpartyjne znakomicie współpracujące z członkami PiS, bo dla mnie każdy prawy człowiek jest cenny. Z takimi też osobami od wielu lat spotykam się, prowadzę oddolne i społeczne projekty. To naturalne, że zapraszam ich do nas na listy, bo tylko wspólnie stworzymy wartość dodaną i będziemy mogli dokonać zmian, na które czekają mieszkańcy. Obejmując mandat, radny wybrany z takiej wspólnej listy jest związany choćby przez solidarność i przyzwoitość z koleżankami i kolegami. Startując zaś jako samotny strzelec, radny X ma większą pokusę do lawirowania i podążania za korzyściami.

- PiS proponuje dwukadencyjność wójtów i burmistrzów. To dobre rozwiązanie? Czy to nie mieszkańcy powinni sami decydować, czy chcą, aby dany wójt nadal sprawował władzę?

- Już wielokrotnie wypowiadałem się na ten temat. Rozwiązanie to jest przyjęte w wyniku postulatów zgłaszanych przez mieszkańców wielu regionów. Podzielam ich przekonanie, że to rozwiązanie dobre, które wzmacnia lokalne społeczeństwa obywatelskie.

– Wiele emocji budzi sprawa podziału gmin na okręgi wyborcze. Będą musiały być większe, a podziału dokonają komisarze, wobec których nie ma wymogu apolityczności. Taka sytuacja od razu rodzi podejrzenia, że będą się kierować interesem partii rządzącej.

– Po pierwsze takie okręgi funkcjonowały w Miechowie w 2006 roku. Wówczas głosy w tych okręgach liczone były sprawnie i w efekcie ogłoszenie ostatecznych wyników trwało wiele tygodni krócej niż tych z 2014 roku. Po drugie szkoda, że nikt nie podnosił kwestii zmiany okręgów wyborczych sprzed 4 lat, którego podziału też ostatecznie dokonali komisarze wyborczy. Przykładowo tak skrojono jeden z okręgów wyborczych, że mieszkańcy parafii z Pstroszyc I i II, Widnicy i Podleśnej Woli byli w dwóch okręgach. Wielu mieszkańców komentowało fakt ten w ten sposób, że podział ten zwiększał szansę na reelekcję radnego.

– Czego spodziewa się Pan po wyborach samorządowych 2018?

– Spodziewam się ze wyborcy dokonają mądrych i przemyślanych ocen wyborczych. Na naszym terenie są samorządy, których władze zasługują na kolejny mandat. Tak, w ocenie wielu ludzi i mojej, jest przykładowo w Gołczy lub Kozłowie. W innych gminach oceny takie już przeprowadzić jest zdecydowanie trudniej. Gruntownej zmiany oczekuję po wyborach do Sejmiku Małopolskiego i Rady Powiatu Miechowskiego.

WIDEO: Co Ty wiesz o Krakowie?

Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Potrzebne są zmiany na dole - Dziennik Polski

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska