Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Porzucony szczeniak czy "potwór"

Magda Hejda
Dziadek ma już kilkanaście lat, ale właśnie teraz przeżywa najszczęśliwsze dni życia.
Dziadek ma już kilkanaście lat, ale właśnie teraz przeżywa najszczęśliwsze dni życia. fot. Magda Hejda
Nieszczęście na czterech łapach przyszło po ratunek do ludzi. Ci postanowili je przepędzić.

Kamila Przygoda i Jacek Piotrowski stracili wzrok, ale nie apetyt na życie. Pracują, założyli Fundację Bez Przeszkód i działają w niej charytatywnie, są aktywni, otwarci, samodzielni.

Na każdym kroku towarzyszą im czekoladowa labradorka Kaja i owczarek niemiecki Angie - psy przewodnicy. - Razem z Michałem, moim bratankiem, wybraliśmy się na kilka dni do Sielpi, żeby odetchnąć od miasta, Kaja i Angie oczywiście też - mówi Jacek. - Trzy dni lało, potem wyszło słońce, więc otworzyliśmy drzwi, żeby pozbyć się wilgoci. Siedzieliśmy na leżakach przed domkiem. Obok nas wylegiwały się Kaja i Angie. Cisza, spokój, środek lasu.

Obława
- Nagle straszny zamęt - dodaje Kamila. - Krzyki dzieci i dorosłych, tupanie, klaskanie, bieganina. Coraz bliżej i bliżej. Coś małego przebiega między naszymi nogami i wpada do domku.
Przy wejściu zatrzymują się wczasowicze.
- Cha, cha - śmieje się kilkuletni dzieciak.
- Zobaczcie, jaka brudna i śmierdząca, a jakie parchy ma na grzbiecie, na pewno wściekła - krzyczy inny małolat.
- Jeszcze ludzi pogryzie w tym domku! Trzeba ją wypłoszyć, będę walił w okno - rozpoznają głos administratora.
Potężny łomot.
- Co się dzieje? - woła Kamila.
- Gonią małego pieska, wpadł do naszego domu - odpowiada zdezorientowany Michał.

Kamila zatrzaskuje drzwi. - Idźcie stąd! Pies boi się i nie wyjdzie - komunikuje ludziom.

Kaja przyjaźnie machała ogonem, jakby chciała małej pokazać: "spoko", nic się nie dzieje. Suczka zaszywa się w łazience, potem znajduje sobie "budę" w pokoju, pod stolikiem.

Odsiecz
Jacek próbuje ją wywabić kawałkiem kiełbasy, ale jest zbyt przestraszona, nie podchodzi, nie rusza jedzenia. Kamila zostawia smakołyk i wychodzi. Kiełbasa znika. Po chwili suczka z ogonem pod brzuchem, niepewnie podchodzi do Kamili, dotyka nosem, delikatnie liże po ręce, w każdej chwili gotowa do ucieczki.

Jacek daje zwierzakowi miskę z karmą - tym razem mała wciąga wszystko jak odkurzacz. Jest bardzo głodna.

Wokół las, nie wiadomo, jak długo błąkała się, ile dni nic nie jadła. Pod drzwiami nadal debatują ludzie.

- Baliśmy się, że jak szybko nie zorganizujemy dla niej lokum, wygonią ją z ośrodka, wyszłam na zewnątrz i zaczęłam telefonować - mówi Kamila.

Michał od dawna marzy o czworonogu, ale nie może zatrzymać suczki, rodzice długo pracują, mała musiałaby sama siedzieć w domu przez wiele godzin. To nierealne. Nastolatek stara się uspokoić zwierzaka, gładzi jej posklejaną sierść, ona po chwili wskakuje na jego łóżko. Z Michałem czuje się bezpiecznie.

Ewakuacja
Kamila dzwoni do kolejnych instytucji i osób. - Ratujcie! Jesteśmy na wakacjach, mamy przerażonego, strasznie zaniedbanego psa i administratora obiektu na głowie, trzeba szybko działać.

Oddzwania Krakowskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami. - Niedaleko znaleźliśmy dom tymczasowy, ktoś może po psa przyjechać, ale nie ma karmy i pieniędzy na benzynę.

Jacek i Kamila wysupłują dwadzieścia złotych, trochę karmy. Czekają.

Jak ją nazwać? - Może Florka - proponuje Kamila. - Niech będzie Florka, pasuje do niej - decydują panowie.

Przyjeżdża Piotr. Wyjście na zewnątrz przeraża małą, chłopak bierze Florkę na ręce, przytula, wkłada do samochodu. Ma zawieźć suczkę do Magdy, która ratuje porzucone, zaniedbane czworonogi, szuka im nowych domów. Piotr jej pomaga. Psiaki mieszkają w kojcach.

Chłopakowi żal zostawić ten kłębuszek strachu w kojcu, Florka potrzebuje bliskości człowieka. Siostra Piotra ma teraz urlop i zgadza się przechować znajdę. Od Magdy dostanie karmę i pieniądze na wizytę u lekarza.

Nie zauważyli
Florka to podrośnięty szczeniak. Lekarze ocenili, że ma niewiele ponad rok. Nie jest parchata, tylko nałapała mnóstwo kleszczy. Wygłodzona, zaniedbana i przerażona błąkała się po lesie. Zapach człowieka, jego głos przypominał utracony dom. Przełamała strach, instynktownie weszła na teren ośrodka wczasowego.

Nieszczęście na czterech łapach przyszło po ratunek do ludzi. Bezbronny szczeniak. A ludzie zobaczyli śmierdzącego, parchatego, niebezpiecznego potwora, którego trzeba dorwać i przepędzić gdzie pieprz rośnie. Widzą dobrze, ale nie zauważyli przestraszonych oczu, skulonej bidy, która całą sobą woła: bez ciebie człowieku ginę, pomóż! Dlaczego? Bo "dobrze widzi się tylko sercem", jak mawiał lis z "Małego Księcia".

Potrzebny dom
Florka jest niewielka, waży 12 kg, została wykąpana, odrobaczona, odpchlona. W domu tymczasowym jest od niedawna. To już nie ten uciekający, zaszczuty pies. Nadal boi się krzyku. Jest bardzo delikatna i łagodna i coraz częściej zachowuje się jak beztroski szczeniak. Kiedyś miała dom, bo uwielbia spać w łóżku. Jeśli traktujecie psa jak członka rodziny i możecie ją przygarnąć, dzwońcie tel. 601 47 04 40

Magda
Wykonali mnóstwo telefonów, tylko Magda nie odmówiła pomocy.

Magda jest tuż po poważnej operacji kręgosłupa, musi leżeć. Na utrzymaniu ma już 16 psów po przejściach i długi. Kilka miesięcy przed operacją przyrzekła sobie - nie wezmę żadnego psa, dopóki nie dojdę do formy i zacznę normalnie funkcjonować.

No, ale Florki nikt nie chciał, a działać trzeba było szybko. Magda część psów ma w starym gospodarstwie pod Kielcami, to znajdy, dla których szuka domu. Do opieki nad stadkiem zaangażowała mieszkającego w pobliżu Piotra.

Magda pomieszkuje pod Krakowem, w tym tygodniu zaczęła rehabilitację, pomoc dla Florki organizowała leżąc w łóżku. Florka nie jest jedynym zwierzakiem uratowanym przez Magdę wbrew postanowieniu. Jest jeszcze Dziadek.

To było przed operacją. Zobaczyła go przez okno. Wlókł się drogą, umierał. Robił parę kroków i przewracał się.

- Popatrzyłam na męża - wspomina Magda. No dobrze, idź! - powiedział Krzysztof.

Pies leżał w rowie pod płotem. Przy obroży miał metalową klamrę wielkości dłoni. Ocierający się przez lata łańcuch w końcu przepiłował metalową, grubą jak palec obręcz.

Mąż Magdy wziął staruszka na ręce i zaniósł na balkon. - Przyniosłam mu miskę z jedzeniem i drugą z wodą - mówi ona.- Jedzenia nie tknął, wypił wodę i spał dwie doby. Dawałam mu kroplówki i sprawdzałam, czy oddycha.

Myślała, że nie przeżyje. Był bardzo wyniszczony, skóra i kości. - Po dwóch dniach znieśliśmy go na dół, moje psy bez problemu akceptują każde nowe zwierzę. Po miesiącu nawadniania, karmienia, podawania leków przeciwzapalnych i przeciwbólowych stanął na łapach. Okazało się, że nie widzi i prawie nie słyszy, ma kilkanaście lat.

Człapie po domu, choć tylne łapy odmawiają posłuszeństwa, czasem się przewraca i wpada w panikę. - Dlatego kiedy wychodzimy z domu, musi mieć ograniczoną przestrzeń.

Zaprzyjaźnione wolontariuszki z Fundacji Akity w Potrzebie zebrały pieniądze i zafundowały mu kojec. Dziadek czuje się w nim bezpiecznie .

Nie jest i nie będzie już nigdy sprawnym psem.

- Ktoś powie - lepiej go uśpić. To prawda, że starość doskwiera, ale te tygodnie i miesiące spędzone z nami to jedyne szczęśliwe miesiące w jego życiu - tłumaczy Magda.

Niech się nacieszy
Ludzka czułość, miękkie posłanie, ciepły kąt, dobre jedzenie - niech się tym jeszcze nacieszy, zanim zawołają go za tęczowy most.
Krakowskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami udostępniło swoje konto dla czworonogów Magdy.

Wpłacając wolne datki na konto: 80 1500 1487 1214 8000 9036 0000 - z dopiskiem psy Magdy, możemy pomóc w utrzymaniu Dziadka, sterylizacji Florki, zapewnić leczenie i miskę psom, które mimo przeciwności losu uratowała Magda.

CO TY WIESZ O WIŚLE? CO TY WIESZ O CRACOVII? WEŹ UDZIAŁ W QUIZIE!"

"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska