18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Portret oszusta

Artur Drożdżak
Taki napis można spotkać na wielu zdjęciach z tamtych lat. Dziś zastąpił go inny "po odejściu od kasy reklamacji nie uwzględniamy"
Taki napis można spotkać na wielu zdjęciach z tamtych lat. Dziś zastąpił go inny "po odejściu od kasy reklamacji nie uwzględniamy" Marcin Makówka
Leon K., lat 31, wyznania mojżeszowego, stanu wolnego, mieszkaniec Bochni, żył z poprawiania ludziom samopoczucia. Obiecywał, że na zdjęciach, które zostaną im wykonane, będą wyglądali nie tylko na pięknych, młodych, ale i na szczęśliwych.

Ta szlachetna działalność zaprowadziła go do więzienia.

W doniesieniu, które wpłynęło do policji w 1921 r., wyszczególniono, że Leon K. jest podejrzany
o zbrodnię oszustwa i wyłudzenie pieniędzy.

Miał się podawać za fotografa, zbierał zamówienia na wykonywanie zdjęć lub powiększenie już zrobionych i pobierał z tego tytułu zadatki na rzecz firmy Mira z Bielska-Białej. Mężczyznę zatrzymano podczas rutynowej kontroli w pociągu.

Miał przy sobie kilkadziesiąt zdjęć, dokumenty, pieniądze.

- Urodziłem się w 1890 r., zarabiałem na życie w ten sposób, że byłem ajentem podróżującym
w branży bieliźnianej. W 1917 r. zostałem wcielony do wojska austriackiego, a po zakończeniu wojny zostałem za prowizją ajentem u Mojżesza Wolfa z Oświęcimia, właściciela przedsiębiorstwa powiększeń portretowych i fotografii. Pracowałem tam do 1921 r. - opowiadał na policji.

Potem przeniósł się do firmy Mira w Bielsku, za niemałą prowizją 40 proc. W końcu zdecydował,
że z kuzynem Salomonem Wermuthem z Krakowa założą przedsiębiorstwo artystycznych portretów. Jednak po pewnym czasie interes został zawieszony, bo magistrat krakowski odmówił im udzielenia koncesji.

- Znów zacząłem pracować dla firmy Mira, ale na kilka dni przed aresztem dostałem od niej pismo, że jednak ze mną zrywa. Mimo to dalej zbierałem datki - zapewniał.

Jakub Scharf, właściciel bielskiej firmy Mira z ul. Ratuszowej 3, przyznał, że Leon K. po raz pierwszy zgłosił się do niego w styczniu 1921 r., został przyjęty, zamawiał fotografie u ludzi,
a w kwietniu zgodzono się, by został ajentem. Zwolniono go, bo był niesolidny.

Jak bardzo, okazało się, gdy do Scharfa przyjechał mieszkaniec Krakowa, który dał Leonowi K. 1000 marek zadatku na wykonanie fotografii. - My o tym nic nie wiedzieliśmy. Pieniądze musieliśmy oddać, Leona K. zwolniliśmy - zeznał Scharf.

Łudził ich nadzieją, że na zdjęciu będą wyglądali lepiej niż w rzeczywistości

Szybko okazało się, że oszukanych jest więcej, m.in. z Jaworzna, Sosnowca, Dąbrowy, Krakowa, Bogucic, Wieliczki i Olkusza. Mówili, że fotograf skusił ich opowieściami, że wykonane zdjęcia będą znakomite i pokażą ich z najlepszej strony.

W obronie syna wystąpił rzeźnik Leib K. z Bochni. Poprosił o zwolnienie go z aresztu.

- O ile znam sprawę, chodzi tylko o pretensję cywilną poszkodowanych, a zawarte transakcje nie noszą znamion czynu karygodnego. Gdyby syn znajdował się na wolności, a nie w areszcie, mógłby szybciej sprawy uregulować. Utrzymuje mnie i moją żonę, więc nie ma obawy jego ucieczki - przekonywał sąd. Bez rezultatu.

Leona K. oskarżono o to, że od marca do września 1921 r., "przedstawiwszy się fałszywie jako agent handlowy firmy Mira w Białej, Wermuth w Krakowie, Leopold Hoffman w Bielsku i Wolf i Beiner w Oświęcimiu, podstępem wziął zadatki, w sumie 5 tys. marek, od 36 osób, a portretów sporządzić nie polecił i pieniędzy nie oddał".

Wyrok - 8 miesięcy więzienia i oddanie kasy poszkodowanym. Morał z tej sprawy jest taki,
że najlepiej realizować swoje marzenia bez pośredników. Wychodzi taniej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska