MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Podhale przegrało z Cracovią

Maciej Zubek
Hokeiści Comarch Cracovii po dwóch porażkach z Podhalem na swoim lodowisku, wczoraj wygrali starcie numer trzy w Nowym Targu i wciąż sprawą otwartą pozostaje kto z tej pary awansuje do półfinału.

MMKS Podhale Nowy Targ – Comarch Cracovia 2:4 (1:1, 1:1, 0:2)
Bramki: 1:0 Damian Kapica (Byniczka, Kmiecik) 8, 1:1 Rusnak (S. Kowalówka, A. Kowalówka) 9, 2:1 P. Kmiecik 32, 2:2 Kruczek (Pasiut, Spady) 40, 2:3 Kołosow (Liotii) 43, 2:4 Rusnak 60. Sędziował: Tomasz Radzik z Krynicy Zdroju. Kary: 8 min – 10 min. Widzów: 3500. Stan rywalizacji do trzech zwycięstw: 2:1.
Podhale: Raszka – Haverinen, Sulka, Różański, Dziubiński, Gruszka – Tomasik, Lucka, Kmiecik, Bryniczka, Damian Kapica – Imrich, Mrugała, Michalski, Wronka, Wielkiewicz oraz Jaśkiewicz, Zarotyński, Daniel Kapica, Omeljanenko.
Cracovia: Radziszewski – A. Kowalówka, Dąbkowski, Fraszko, Słaboń, S. Kowalówka – Wajda, Liotti, Kalus, Rusnak, McCauley – Spady, Kruczek, Drzewiecki, Pasiut, Stoklasa – Kołosow, Maciejewski, Wróbel, Kozłowski, Kokavec.

Przebieg pierwszej tercji był bardzo podobny do tego jakie oglądaliśmy w spotkaniach tych drużyn w Krakowie. To Cracovia była to stroną, która optycznie przeważała, prowadziła grę, a Podhale opierało swoje ataki na szybkich kontratakach. I już praktycznie pierwszy z nich dał „Szarotkom” prowadzenie. Składnie rozprowadzoną akcję drugiej formacji sfinalizował celnym uderzeniem Damian Kapica. Goście odpowiedzieli błyskawicznie, bo po dokładnie minucie. Sebastian Kowalówka przy strzale nie trafił wprawdzie czysto w krążek, ten jednak zaplątał się między parkanami Ondreja Raszki z czego skorzystał Ondrej Rusnak z bliska wpychając gumę za linię bramkową.
Drugą tercję lepiej rozpoczęli nowotarżanie. Efekty przewagi „Szarotek” przyszły w 32 min. Świetną indywidualną akcję przeprowadził Piotr Kmiecik, który najpierw w tercji neutralnej „zakręcił” jednym z krakowskich obrońców, po czym zbytnio nie kombinując mocno uderzył po lodzie i krążek między parkanami spóźnionego z interwencją Radziszewskiego wtoczył się do bramki. Po stracie gola Cracovia momentalnie ruszyła do ofensywy. Podhalanie desperacko się bronili, ale 35 sekund przed końcem drugiej tercji, popełnili prosty błąd przed własną bramką wykorzystany przez Macieja Kruczka. Goście mogli nawet schodząc na drugą w meczu przerwę prowadzić, ale pojedynek sam na sam z Raszką przegrał Denis McCauley.
Losy meczu Cracovia odwróciła w tercji trzeciej. W 43 min goście objęli prowadzenie grając w liczebnej przewadze. Gola zdobył strzałem spod niebieskiej linii Siergiej Kołasow. Sytuacja ta wywołał małe kontrowersję, bowiem zdaniem bramkarza „Szarotek” został on pchnięty w polu bramkowym przez McCauleya co uniemożliwiło mu skuteczną interwencję. Arbiter odrzucił jednak te protesty. Minutę i 42 sekundy przed końcem trener Podhala wziął czas, wycofał z bramki Raszkę wprowadzając za niego szóstego zawodnika z pola. Manewr ten się nie powiódł. Jonii Havarnien zgubił krążek w tercji ataku, przechwycił do Rusnak i strzałem do pustej bramki przypieczętował wygraną „Pasów”.
- Po meczach w Krakowie podkreślałem, że to nie koniec rywalizacji. Przyjechaliśmy do Nowego Targu po zwycięstwo i przedłużenie szans na półfinał. Dopisało nam w tym meczu trochę szczęścia, którego brakowało w dwóch pierwszych spotkaniach – ocenił gracz Cracovii, Grzegorz Pasiut.
- O naszej porażce zadecydowały indywidualne błędy, które kosztowały nas utratę goli i sprawiły, że nie mogliśmy realizować swoich założeń taktycznych. Potwierdziło się też to, że z Cracovią gra się nam lepiej na jej lodowisku, niż na naszym – przyznał gracz Podhala, Damian Kapica.
Obie drużyny mecz kończyły w okrojonych składach. W Podhalu od drugiej tercji nie grał już Dariusz Gruszka, któremu odnowiła się kontuzja obojczyka. Z kolei w trzeciej tercji nogę uszkodził zawodnika Cracovii, McCauley. Pierwszego z nich na pewno zabraknie w dzisiejszym spotkaniu, w przypadku drugiego sytuacja wyjaśni się na porannym rozjeździe.
Zdaniem trenerów:
Rudolf Rohaczek, Cracovia: Dużo sił to spotkanie mnie kosztowało. Wiadomo, że porażka w tym meczu oznaczała dla nas koniec sezonu. Na szczęście wytrzymaliśmy presję, wygraliśmy i ciągle liczymy się w walce o półfinał. Nie mieliśmy w tym spotkaniu nic do stracenia. Musieliśmy atakować. Podhale zagrało podobnie jak w meczach na naszym lodowisku, ale tym razem nie zostawialiśmy im już tyle swobody i miejsca na lodzie.
Marek Ziętara, Podhale: Mecz mógł się podobać. Było dużo walki, sytuacji z obu stron. Kluczowym momentem, który w moim przekonaniu zadecydował o naszej przegranej, był drugi przez nas stracony gol w samej końcówce drugiej tercji. Gol do szatni zawsze podcina „skrzydła”. W trzeciej Cracovia wykorzystała nasze osłabienie. Próbowaliśmy jeszcze odwrócić losy tego spotkania, ale się nie udało. Trudno. Mimo dwóch zwycięstw w Krakowie, uczulałem, że Cracovia jest na tyle klasowym zespołem, że się nie podda. To się potwierdziło. Nie ma co rozpamiętywać już tego meczu. Trzeba myśleć o kolejnym. Wszystko jeszcze się w tej rywalizacji może zdarzyć.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Podhale przegrało z Cracovią - Dziennik Polski

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska