Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Płaza. Wnuczka pomogła wydać mu pierwszą swoją książkę

Sławomir Bromboszcz
Sławomir Bromboszcz
Jacek Dyba ze swoimi wnuczkami Nikolą (w środku) i Dominiką.
Jacek Dyba ze swoimi wnuczkami Nikolą (w środku) i Dominiką. Sławomir Bromboszcz
Jacek Dyba z Płazy (gm. Trze-binia) od 30 lat prowadzi firmę budowlaną. Gdy sezon się kończy i jest mniej pracy, chwyta za pióro i w domowym zaciszu pisze wiersze, nowele, opowieści, a nawet piosenki. Do tej pory swoją twórczością dzielił się głównie z rodziną i znajomymi. Teraz ma szansę wypłynąć na szersze wody.

- Mam nadzieję, że moja książka przypadnie czytelnikom do gustu. Spotkałem się już z kilkoma pochlebnymi recenzjami - mówi Jacek Dyba.

16 lat w szufladzie

Książkę napisał 16 lat temu i mimo kilku okazji do jej wydania, dopiero w tym roku udało to się zrobić. - To zasługa mojej wnuczki Dominisi. To ona napisała maila do wydawnictwa. Teraz jest moją agentką - mówi z uśmiechem Jacek Dyba.

Pisane przez niego teksty mogły dużo wcześniej ujrzeć światło dzienne. Pierwsza okazja znalezienia wydawcy nadarzyła się, gdy brał udział w emitowanym przez TVP w latach 90 programie „Moja żona to skarb”. Wystąpił tam wraz z żoną Teresą. Jego twórców urzekł napisany przez niego wiersz wielbiący żonę.

W trakcie nagrania programu prowadzący zapytał go, czy chciałby wydać swoje dzieła i czy przypadkiem nie poszukuje wydawnictwa. - Byłem zestresowany. Z tego wszystkiego powiedziałem, że nie poszukuję wydawcy - wspomina. Kolejna okazja do wydania książki pojawiła się, gdy zainteresowało się nią katolickie wydawnictwo z Krakowa. Warunkiem było usunięcie z niej wszystkich wulgaryzmów. Jacek Dyba zrobił to poza jednym małym wyjątkiem. - Uparłem się. Z perspektywy czasu żałuję tego, ale wtedy uważałem, że tego fragmentu nie można zmieniać - wspomina autor.

Do trzech razy sztuka. Tak było i w tym przypadku. Na maila wysłanego przez jego wnuczę Dominika odpowiedziało wydawnictwo Novae Res z Gdyni.

Szczęśliwy finał

Przygotowanie publikacji książki pt. „Uciekinier ze świętego miasta” zajęło pół roku. Dziś można ją już znaleźć w sklepach. Dostępna jest m.in. w Empiku. Wydano ją w 15 tys. egzemplarzy.

Opowiada ona historię dwóch ludzi - nauczyciela muzyki i gangstera, którzy spotkali się w wadowickim więzieniu. To fikcyjne postacie, jednak można tam znaleźć prawdziwe historie. Opisana została akcja wywieszenia polskiej flagi na Reichstagu oraz historia związana z dzieciństwem Karola Wojtyły. Jacek Dyba nie spodziewał się, że na starość uda mu się wydać książkę. Jak mówi po „60” zaczyna gwiazdorzyć.

- Wielcy autorzy doceniani są dopiero po śmierci, może i ze mną też tak będzie - mówi. Najbliżsi są z niego dumni, zawsze wierzyli w jego talent. Żona teraz podkreśla, że to prawdziwy artysta, któremu wystarczy jedno słowo, by ułożyć w mgnieniu oka wiersz. - Kolejna publikacja? Na razie chcę się nacieszyć tą książką - mówi o swoich planach na przyszłość.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska