MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Pielęgniarki mówią zgodnie: dyrektor szpitala wypowiedział nam już wojnę

Agnieszka Nigbor-Chmura
Agnieszka Nigbor-Chmura
Od sporu zbiorowego do protestu czy strajku włoskiego droga jest już krótka. Pielęgniarki nie chcą jednak, by ucierpieli na tym pacjenci. Odejście od ich łóżek będzie ostatecznym krokiem.

Trwający od początku marca konflikt w gorlickim szpitalu zakończy się strajkiem - to teraz najbardziej prawdopodobny scenariusz. Pielęgniarki mówią jednak, że od łóżek pacjentów odejdą tylko w ostateczności, ale dodają, iż dyrektor nie pozostawia im innego wyjścia. W sporze zbiorowym są z nim od ubiegłego roku. Przeprowadziły nawet referendum, w którym wzięło udział 501 osób - aż 496 z nich opowiedziało się za rozpoczęciem akcji protestacyjnej.

- Jesteśmy zdeterminowane, by walczyć o podwyżki. Dyrektor, pomijając naszą grupę zawodową, podzielił środki z ubiegłorocznych nadwykonań niejako pod stołem i tym wypowiedział nam wojnę - mówi Danuta Kamińska, szefowa Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych.

Konflikt rozpoczął się od zapowiedzi podwyżek dla lekarzy (chodziło o 600 zł dla każdego), pielęgniarki pominięto.

Na mocy referendum siostry mogą teraz ogłosić protest czy nawet strajk. - Wszystkie zajęcia wykonywane przez nas zgodnie z procedurami po prostu sparaliżują pracę placówki, a tego chyba nikt nie chciałby - tłumaczy Danuta Kamińska. Stroną w konflikcie jest powiat, bo to organ założycielski szpitala. Starosta Karol Górski o zaostrzeniu konfliktu i żądaniach pielęgniarek doskonale wie. Już dwukrotnie prosił dyrektora szpitala, by ten wziął pod uwagę interesy największej grupy zawodowej. Podkreślić warto, że pielęgniarki już w ub. r. uzyskały podwyżkę pensji o 400 zł brutto.

- Jesteśmy zdeterminowane, by walczyć o podwyżki. Nie chcemy, by ucierpieli na tym pacjenci. Odejście od ich łóżek będzie ostatecznością - zapewnia Danuta Kamińska szefow,a OZZPiP naszego szpitala.

W szpitalu zawrzało, gdy dyrektor Marian Świerz wstępnie podzielił pieniądze, które placówka wypracowała za ubiegły rok w formie tzw. nadwykonań. W środowisku rozeszły się informacje, że lekarze otrzymają po 600 zł do pensji. Wypłaty pracowników administracji i działu technicznego miały wzrosnąć o 150 zł, a pracowników apteki, fizjoterapeutów i laborantów o 200 zł. Pielęgniarki, choć na dodatni wynik finansowy szpitala też pracowały, w tym podziale pominięto.

Kasa od ministra powinna im przecież wystarczyć

- Zdaniem dyrektora, powinny nam wystarczyć podwyżki przyznane przez Ministerstwo Zdrowia w ubiegłym roku. To 400 złotych brutto - tłumaczy Kamińska. Zgodnie z planami ministerstwa siostry mają je dostawać jeszcze przez kolejne trzy lata, zyskując ostatecznie ponad 900 zł miesięcznie na rękę. Pielęgniarki twierdzą, że dla rządu była to dobra karta przetargowa przed wyborami. Liczą na to, że politycy nie wycofają się z tego w jakimś momencie.

Marta Wędrychowicz, również z OZZPiP, dodaje, że po naszym ostatnim materiale w sprawie planowanych podwyżek w szpitalu i interwencji starosty, dyrektor złożył im pewną propozycję. - Po 70 złotych do pensji miały dostać jednak tylko te pielęgniarki i położne, które mają tytuł magistra lub specjalisty. To zaledwie 100 osób z ponad 400 pań pracujących w szpitalu - tłumaczy pani Marta.

Podkreśla, że takie rozwiązanie skłóciłoby środowisko pielęgniarskie. A tego nie chcą. I tak w szpitalu zarzuca im się, że zablokowały wypłatę obiecanych podwyżek innym grupom zawodowym.

Pieniędzy nie wolno dzielić pod stołem

Danuta Kamińska twierdzi, że gdyby podjęto z nią jakąkolwiek dyskusję, jako szefowa związków byłaby w stanie przystać na podział pieniędzy dla innych grup zawodowych, nawet z pominięciem pielęgniarek i położnych. Zastrzega jednak: - Nie mogę się zgodzić, by dzielić je pod stołem. Tym faktem dyrektor wypowiedział nam wojnę - dodaje.

Pielęgniarki są w sporze zbiorowym z dyrekcją od ubiegłego roku. Przeprowadziły nawet referendum wśród wszystkich pracowników szpitala, pytając o to, czy są za podjęciem działań protestacyjnych i strajkowych, by wyegzekwować wzrost wynagrodzenia w grupie pielęgniarek i położnych.

W głosowaniu wzięło udział 501 osób. Za opowiedziało się 496 osób, cztery były przeciwne, a jeden głos był nieważny. - Na mocy referendum możemy ogłosić protest czy nawet strajk włoski. Wszystkie zajęcia wykonywane przez nas zgodnie z procedurami po prostu sparaliżują pracę placówki, a tego chyba nikt by nie chciał - tłumaczy Danuta Kamińska.

Starosta twierdzi, że stoi po stronie rozsądku

Starosta Karol Górski od początku rozmów o podziale pieniędzy prosił dyrektora szpitala o ponowne rozpatrzenie sprawy i wzięcie pod uwagę największej grupy zawodowej. - Nie opowiadam się ani za racjami pielęgniarek, ani dyrektora. Jestem po stronie rozsądku - mówi.

Starosta mówi, że w tym tygodniu w szpitalu powinny zapaść ostateczne decyzje. - Pielęgniarki zapowiadają zaostrzenie konfliktu, a ja chciałbym, żeby dogadały się z dyrektorem - tłumaczy.

Karol Górski mówi wprost - żeby szpital mógł normalnie pracować, potrzebni są wszyscy. Pielęgniarki nie poradzą sobie bez lekarzy, a ci bez pielęgniarek też nie udźwigną ciężaru opieki nad pacjentami i ich leczenia. - To symbioza, a sukces jest wynikiem pracy wszystkich, dlatego docenić trzeba też pielęgniarki - dodaje starosta.

Gazeta Gorlicka

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska