Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Parszywa trzynastka, co rabowała mleko

Artur Drożdżak
Wielką bandę rozbójników i złodziei rozbiła policja w listopadzie 1918 r. W zasadzkę wpadło w sumie 13 osób. Jednak śledczych zadziwiły nie wyczyny rabusiów, ale postawa Marii K., matki jednego ze złapanych zbirów.

Szajka działała w okolicy Dobczyc. Wykorzystała fakt, że Polska właśnie odzyskała niepodległość. Wydawało jej się, że państwo będzie jeszcze słabe jak osesek, policja licha, sądy w proszku. Grubo się myliła.

Sygnały o wyczynach bandy były bardzo niepokojące. Składała się "z uzbrojonych w kije i bagnety wyrostków wiejskich oraz dezerterów", którzy napadali na bogatych Żydów. 2 listopada 1918 r. w Zegartowicach obrabowali dom Markusa S. Porąbali mu drzwi i okradli go. Dwa dni później znów się tam zjawili, mieli już furę, zdemolowali sprzęty domowe, wzięli trunki i zniknęli. 3 listopada zaatakowali szynk w Dąbiu. Okradli Mosesa M., który ze strachu uciekł z rodziną, bo mu grozili bagnetem. 5 listopada znów uderzyli i z domu w Kawcu zabrali pięć łokci płótna. 13 listopada napadli na kolejny szynk w Komornikach. Tam wściekle porąbali sprzęty domowe, wypili 6 litrów wina. Z domu Juliusza G. zabrali kiełbasę oraz, jak napisano w policyjnej notce, "zmietli świnię, baraninę i kilka gęsi".
W Gruszowie poobcinali czterem koniom włosień z ogonów, wzięli wiadro mleka, proso, poobrzynali od chomąt pasy, rozbili kłódki od spichlerzy i samowolnie zabrali zboże.

Po wpadce dopiero w marcu 1921 r. Sąd Powiatowy w Dobczycach wymierzył im kary od 2 do 8 miesięcy więzienia. Na ławie oskarżonych zasiadło w sumie 13 mężczyzn. Było wśród nich czterech Józefów, po dwóch Andrzejów, Stefanów i Franciszków oraz jeden Walenty, Wojciech i Jan. Prokurator złożył apelację od wyroku i chciał surowych kar dla oskarżonych. Krakowski sąd ośmiu z nich podwyższył wyroki skazujące.

Jako świadka słuchano wtedy Marię K., matkę jednego z rabusiów, która przekonywała, że kradzione rzeczy faktycznie były w jej domu, a ona chowała je u siebie z miłości macierzyńskiej, "by odsunąć podejrzenie od swojego syna". Na niewiele się to zdało, synalka skazano, chociaż jego rodzicielka do ostatniej chwili wmawiała Stefanowi K., że "tylko serce matki uchroni go od wpadki".

Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Zabił syna ciosem w klatkę piersiową!
Sportowetempo.pl. Najlepszy serwis sportowy

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska