Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Oszuści naciągają młodego przedsiębiorcę. Policja tylko rozkłada ręce

Piotr Rąpalski
Pismo od Krajowego Rejestru Informacji o Przedsiębiorcach
Pismo od Krajowego Rejestru Informacji o Przedsiębiorcach
Kolejna firma naciąga początkujących przedsiębiorców. Zaraz po zarejestrowaniu działalności gospodarczej dostają oni listy od Krajowego Rejestru Informacji o Przedsiębiorcach, przypominające do złudzenia urzędowe pisma. A w nich znajdują się żądania zapłaty 110 zł za wpis do rejestru. I to w krótkim, nieprzekraczalnym terminie. Wielu adresatów płaci. Nie zauważają mikroskopijnego dopisku - jego autorzy informują, zresztą dość niejasno, że to... oferta handlowa.

O podobnym procederze uprawianym przez inną firmę, Krajowy Rejestr Pracowników i Pracodawców, pisaliśmy w lutym. I... nic!
Uwaga, to naciągacze!

KRIoP to nie urząd, a zwykła spółka, która chce tylko łatwo zarobić, żerując na zaufaniu obywateli do instytucji publicznych i zwykłej nieuwadze. Policja nie dopatruje się w tym jednak łamania prawa. Urząd Miasta Krakowa i Ministerstwo Gospodarki przestrzegają jednak przed takimi naciągaczami. Część niedoświadczonych biznesmenów myśli, że listy to kontynuacja rejestracji ich firmy i płacą.

- Dałem się w to wciągnąć i teraz jestem na siebie wściekły. Myślałem, że płacę państwu, a nie jakiejś prywatnej firmie - mówi Anis Atig, Tunezyjczyk prowadzący studio architektoniczne w Krakowie. Pierwsze zdanie listu informuje, że firma została wpisana do Centralnej Ewidencji i Informacji o Działalności Gospodarczej, prowadzonej przez ministra gospodarki. To prawda, bo dzieje się to automatycznie i za darmo. Ale taki wstęp listu wskazuje, że możemy mieć do czynienia z pismem urzędowym. Na razie nie ma ani słowa o tym, że to oferta komercyjna.

Dalej dowiadujemy się, iż rejestr został utworzony na podstawie ustawy i aby nasza działalność mogła być do niego wpisana, musimy uiścić opłatę: 110 zł. Mało tego. Nadawca podkreśla, że do tej pory nie odnotował wpłaty i prosi o jej uregulowanie w "nieprzekraczalnym terminie".

Ten upływa z reguły po tygodniu od otrzymania listu. Chodzi o to, aby postawić przedsiębiorcę "pod ścianą". Wielu, widząc zbliżający się termin, płaci bez zastanowienia. Ponadto firma, aby "ułatwić" nam życie, do listu dołącza wypełniony druk przelewu, który wystarczy nadać na poczcie.

Cwaniacy górą?! - Nie dałem się nabrać. Ale to bezczelny proceder, którym powinna zająć się policja - mówi Mirosław Lewandowski, który prowadzi kancelarię prawną.

Policja jednak twierdzi, że jest bezradna. - Jeśli zaznaczono w piśmie, choćby małym druczkiem, że opłata nie jest obowiązkowa, to trudno traktować taką sprawę jako oszustwo - mówi Katarzyna Padło z biura prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie. - Apelujemy o ostrożność i rozsądek.

Postępowanie w sprawie KRPiP, firmy, o której pisaliśmy w lutym, prowadzi katowicka policja. - Ale tylko w sprawach do początku tego roku, kiedy pisma nie zawierały adnotacji pisanej drobnym maczkiem - przyznają śląscy policjanci. Nie zgadza się z tym Zbigniew Ziobro (Solidarna Polska), europoseł i były minister i prokurator generalny.

- Skoro te firmy wprowadzają ludzi w błąd - to mamy do czynienia z ewidentnym oszustwem. Policja i prokuratura nie mogą od razu składać broni. Muszą podjąć walkę, bo są ku temu podstawy - mówi Ziobro.

- To jest na pewno naciąganie i wprowadzanie w błąd - wtóruje mu Józef Lassota, poseł PO. - Taka działalność z pewnością zasługuje na napiętnowanie - mówi dr Mieczysław Bąk z Ogólnopolskiego Programu "Przedsiębiorstwo Fair Play". - Niektóre firmy sięgają po nieetyczne rozwiązania.

Jak walczyć z naciągaczami? - Na podstawie ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji przedsiębiorcy mogą wytoczyć takim firmom procesy cywilne - radzi Małgorzata Cieloch, rzeczniczka Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. - Listy mają charakter nierzetelnej praktyki marketingowej i naruszają interesy przedsiębiorców - dodaje.

Wiele osób, które dostały listy od naciągaczy, prosi o wyjaśnienia Urząd Miasta w Krakowie. - Od tygodnia co dzień około 15 osób pyta, co mają zrobić z tymi listami, czy płacić. Tłumaczymy im, na czym polega działanie takich firm - mówi Wojciech Łaptaś, kierownik oddziału obsługi przedsiębiorcy UMK. - Myślę, że ta firma musiała niedawno pozyskać bazę danych o przedsiębiorcach i zaczęła wysyłać listy.

Urząd Miasta na swojej stronie internetowej i w punktach obsługi mieszkańców przestrzega przed nieuczciwym procederem. Podobnie robi Ministerstwo Gospodarki. KRIoP zaznacza, że z jego rejestru można się wycofać. Haczyk w tym, że trzeba w ciągu 10 dni przesłać specjalne oświadczenie i tylko tradycyjnym listem. Firma rości sobie jednak prawo do wystawienia wtedy "faktury korygującej". I kolejny haczyk - list musimy wysłać do siedziby w Suwałkach, choć w "ofercie" widnieje adres warszawski.
Cisza na łączach

A jeśli już damy się nabrać, co dostaniemy za 110 zł? Tylko krótką wzmiankę o nazwie naszej firmy na stronie internetowej.
Próbowaliśmy porozmawiać z kimś z KRIoP. Pod numerem stacjonarnym włączała się zapchana poczta głosowa, a numer infolinii okazywał się błędny.

Możesz wiedzieć więcej!Kliknij, zarejestruj się i korzystaj za darmo

Skandaliczna obsługa kibiców - Wisła Kraków przeprasza - przeczytaj!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska