Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Oświęcim liczy tylko 37,5 tys. ludzi

Monika Pawłowska
Marta i Piotr Daczyńscy z synami Franusiem (z lewej) i Antosiem nie chcą opuszczać Oświęcimia
Marta i Piotr Daczyńscy z synami Franusiem (z lewej) i Antosiem nie chcą opuszczać Oświęcimia Monika Pawłowska
Marcin Bednarski od urodzenia jest zameldowany w Oświęcimiu, ale nie mieszka tu już od pięciu lat. Studiuje w Krakowie. Jest inżynierem, znawcą od technologii materiałów, a w tym roku broni pracy magisterskiej na Politechnice Krakowskiej, miałby więc szansę na pracę w którymś z dużych zakładów.

- Nie wracam - mówi jednak. - Tu nie ma wielkich szans na dobrą płacę. Może zostanę w Krakowie albo przeniosę się do Katowic - zastanawia się. Nie chce mieszkać w Oświęcimiu i dojeżdżać do pracy do większych miast. Pociągi jeżdżą wolno i rzadko, a wygodnych dróg też nie ma. Wielu jego znajomych z liceum też z miastem nie wiąże przyszłości. Część z nich myśli o wyjeździe za granicę lub już tam jest.

Oświęcim najwięcej mieszkańców miał w 1992 r. - 44 874. Swój rozwój zawdzięcza zakładom chemicznym i kopalniom: Piast w Bieruniu, Ziemowit w Lędzinach, Czeczott na Woli i KWK Brzeszcze. Po II wojnie światowej nakazami pracy kierowani do pracy byli tu ludzie z całej Polski. Razem z etatem dostawali mieszkania.
- W latach 70-tych ub. wieku zakłady dawały pracę 12 tysiącom ludzi - wspomina Danuta Bielak, która tu przyjechała jako młoda dziewczyna. Teraz zajęcie w firmach na terenie dawnych zakładów chemicznych ma ok. 2 tys. ludzi. - Jak była stabilizacja, łatwiej było się zdecydować na dzieci - podkreśla kobieta.

Więcej zgonów niż urodzeń, wyprowadzki na sąsiednie wsie oraz emigracja w poszukiwaniu lepszej pracy i warunków do życia - to główne przyczyny malejącej z roku na rok liczby mieszkańców Oświęcimia. Miasto kurczy się, a tymczasem gminie Oświęcim systematycznie przybywa mieszkańców.

To były lata świetności

Oświęcim osiągnął po raz pierwszy 40 tys. ludności w 1971 r. Potem słupki z roku na rok rosły, by w 1984 r. dojść do liczby 45 678. Nieustający wzrost ludności wiązał się z rozwojem przemysłu chemicznego. - Zakłady dawały pracę 12 tysiącom ludzi i mieszkania - wspomina oświęcimianka z wyboru Danuta Bielak, która tu też przyjechała za pracą. - Młodzi ludzie i małżeństwa, jak moje, w tamtych czasach mieli tu perspektywy lepsze, niż gdzie indziej. A teraz co? - wzdycha mieszkanka Oświęcimia.
Jak mówi, nie żyło się ludziom na wysokim poziomie, o wczasach zagranicznych nawet się nie marzyło, ale ludzie byli radośniejsi i życzliwsi dla siebie. Mieli psychiczny komfort.

- Ja sama w sklepie pracowałam - wspomina pani Danuta. - Były czasy, że na półkach był tylko ocet, ale były i takie, że nie można było usiąść, bo klient gonił klienta - dodaje.Wielu ludzi, którzy tu mieszkali, trafiało tu z nakazem pracy z małych wsi. Niewielu się buntowało, bo mieszkania dostawali od ręki. A potem już nie chcieli wracać na wieś, jak ona sama. A teraz jej córka „uciekła za mężem” na wieś, do pobliskiej Włosienicy.

Z kolei z trójki dzieci państwa Harłaczów, tylko najmłodsza córka została w domu. Jedna mieszka w Nowym Targu, a druga w Irlandii. - Młodzież nie jest głupia: zna języki, ma samochody, to i nie boi się ruszyć w świat - dzieli się spostrzeżeniami Renata Harłacz. - Serce mnie boli, że moje dwie dziewczyny są daleko, ale szanuję ich decyzję, bo niby czego mają tu szukać i jak utrzymać się z pracy za pięć złotych na godzinę? - dodaje emerytka.Jej zdanie podziela młode pokolenie oświęcimian, które choć czasem wraca z emigracji, to jednak nie do rodzinnego miasta.

Miasto „martwych dusz”
- Tam człowieka dom i rodzina, gdzie mu lepiej - mówi Piotr Struczyk, który po powrocie z zagranicy razem z żoną i dzieckiem osiadł na Lubelszczyźnie. - Nie wystarczą ładnie pomalowane bloki, nowe chodniki i ulice, by zatrzymać młodych w Oświęcimiu - dodaje. Wciąż jest zameldowany w mieście nas Sołą.
Nie jest odosobnionym przypadkiem, dlatego też statystyki, którymi dysponuje ewidencja ludności, nie są rzeczywistym odzwierciedleniem liczby mieszkańców.

Każdy zna tu kogoś, kto figuruje w spisie ludności, ale żyje daleko poza granicami miasta. I to nie tylko młodzi.
- Najpierw wyjechały obydwie córki z dziećmi, a za nimi ja z żoną - mówi Zygmunt Hnat. - Nie wszyscy z nas mieli pracę, a nawet jak była, to nie dało się wyżyć z niej, a w Szkocji cała nasza czwórka pracuje - dodaje. Jak przekonuje, nigdy nie przypuszczał, że na stare lata będzie musiał zamknąć mieszkanie na klucz i ruszyć w świat. a

Statystyki nie kłamią
Chemia przyciągała
Wzrost liczby mieszkańców Oświęcimia wiązał się z rozwojem przemysłu chemicznego.
Przeprowadzony w 1946 r. spis powszechny wykazał, że w mieście było 6 708 mieszkańców. 10 lat później było ich już 23 323. Najwięcej mieszkańców, bo aż 44 874, Oświęcim miał w 1992 r. Kolejny spis powszechny przeprowadzony w 2002 r. ujawnił znaczny spadek liczby ludności. Wówczas było tu zameldowanych 41 785 osób. „Czwórka” z przodu była jeszcze w 2009 r. - 40 156 mieszkańców. Od tego czasu nie pojawiła się już nigdy. - Na koniec 2010 r mieliśmy 39 923 mieszkańców, a na koniec ubiegłego roku 37 766 - informuje Katarzyna Kwiecień, rzecznik Urzędu Miasta Oświęcim. Zatem w ciągu zaledwie sześciu lat ludność zmniejszyła się o 2 157 osób. I nadal spada. W ciągu kolejnych trzech miesięcy miasto skurczyło się o kolejnych 180 nazwisk. Na koniec marca było 37 586 osób.

Wsi spokojna
Powodów do zmartwień, przynajmniej jeśli chodzi o liczbę mieszkańców, nie mają władze gminy Oświęcim.
Może i gmina jest tylko „noclegownią”, ale ciągle rosnąca liczba mieszkańców może cieszyć. Z informacji uzyskanych w Urzędzie Gminy Oświęcim wynika, że w 1980 r. gminę zamieszkiwało 10 272 osób. Minęło 19 lat (1999 r.) i liczba mieszkańców wzrosła do 14 451. - Na koniec 2000 r. mieliśmy zameldowanych już 15 836 osób, a na koniec 2010 r. 17 633 osób - informuje Partycja Zygmunt z wydziału Organizacyjno-Społecznego Urzędu Gminy Oświęcim. 31 grudnia ubiegłego roku w gminnym rejestrze było już 18 345 osób, a w ciągu trzech miesięcy tego roku przybyło kolejnych 44.

Saldo migracji
Definicja salda migracji oznacza przyrost lub ubytek ludności przypadający na 1000 mieszkańców. Tam, gdzie jest plus, przybywa ich.
Powiat oświęcimski
gm. Oświęcim + 6,01
gm. Zator +2,68
gm. Osiek + 0,49
gm. Kęty - 0,17
gm. Polanka Wielka - 1,17
miasto Oświęcim - 1,86.
gm. Brzeszcze - 2,93
gm. Przeciszów - 2,97

Z kolei w powiecie wadowickim:
Tomice +6,81
Lanckorona +4,07
Brzeźnica +4,02
Stryszów +2,05
Wieprz +0,82
Kalwaria Zebrzydowska +0,60;
Mucharz +0,50
Spytkowice +0,45
Andrychów - 0,68
Wadowice - 0,79.
(Współ. BST)

WIDEO: Co Ty wiesz o Krakowie? - odcinek 2

Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, NaszeMiasto

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska