Felieton Tadeusza Płatka: Moja pani od polskiego

Czytaj dalej
Fot. Andrzej Banaś
Tadeusz Płatek

Felieton Tadeusza Płatka: Moja pani od polskiego

Tadeusz Płatek

Spotkanie klasowe, nudna nasiadówa ludzi przekraczających smugę cienia z nadwagą, licytacja aktualnych dochodów, nieznajome ciocie i wujkowie. Tego się spodziewałem, a mimo to wewnętrzny diabeł nie sugerował rozwiązań rockandrollowych, powrotu do lat szkolnych, nie zaproponowałem więc klasie, aby się czerwonym winem wspólnie upić w nocy na cmentarzu. Nic z tych rzeczy.

Wszystkich rozpoznałem. Okazało się, że są fajni, na poziomie, z gatunku takich, którzy cię wpuszczą do kolejki, a gdy im zajedziesz drogę, to nie będą trąbić. Gdy już ustaliliśmy, kogo nie ma i dlaczego, gdy okazało się, że prawdopodobnie wszyscy żyją, przeszliśmy do etapu anegdot i wtedy zaczął się Bergman.

Prawie każda śmieszna sytuacja z naszego dorastania w II LO sprawiała, że przy stole czułem się z nimi bliżej, jakby niewidzialna, dawno wyparta trauma scalała nas. Prawie każda opowieść miała związek z jakimś nienormalnym nauczycielem nobliwego, krakowskiego, II Liceum Ogólnokształcącego im. Jana III Sobieskiego, do którego uczęszczanie było zaszczytem.

Pozostało jeszcze 64% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Tadeusz Płatek

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.