MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Omenaa Mensah. Chciała być najmądrzejszą, nie najładniejszą [WYWIAD]

Katarzyna Janiszewska
Omenaa Mensah jest nie tylko piękna i pełna seksapilu. To sprawna bizneswoman, kobieta sukcesu. Ale przede wszystkim - matka
Omenaa Mensah jest nie tylko piękna i pełna seksapilu. To sprawna bizneswoman, kobieta sukcesu. Ale przede wszystkim - matka fot. archiwum
"Twoje 3i. Intuicja, indywidualność, inteligencja, czyli kobiece sztuczki nie tylko w biznesie". To kompendium wiedzy dla każdej kobiety, niezależnie od wieku, zawodu i predyspozycji. Czy uroda pomaga osiągnąć sukces w biznesie? Jakie kobiece tricki działają na mężczyzn? O tym Omenaa Mensah pisze w swojej książce, która ukazała się 30 kwietnia nakładem Wydawnictwa Burda Książki. A już w piątek 6 czerwca o godz. 18 w Empiku w Bonarka City Center w Krakowie odbędzie się spotkanie z autorką ksiażki, Omeną Mensah.

Manipuluje Pani mężczyznami?
Działam na wielu polach, na których spotykam się z mężczyznami. Poza pracą w telewizji prowadzę swoją firmę - robię meble inspirowane sztuką, prowadzę szkolenia z auto prezentacji, z wystąpień publicznych, otworzyłam fundację. Pracuję nad kolejnym biznesem. Podczas spotkań biznesowych, w sztuce nawiązywania relacji, znajomość zasad auto- prezentacji jest bardzo ważna. Ale czy to można nazwać manipulacją? Chyba nie. Każda inteligentna osoba prędzej czy później orientuje się, że ktoś nią manipuluje. To jest droga na skróty.

A prywatnie stosuje Pani kobiece sztuczki?

Myślę, że każda z nas ich używa. Ale ja jestem tak zajęta, że nie mam czasu na życie prywatne. Bardzo lubię swoją pracę, i trudno jest się przebić męskiej ofercie. Zaś relacje biznesowe, w których są kobiety i mężczyźni, zawsze są okraszone lekkim napięciem erotycznym. Ważne, by to napięcie przekuć na siłę, na coś, co będzie nas napędzało do realizacji celów. To, że jesteśmy piękne i kobiece, to nasz atut. Ale na spotkaniu nasza uroda będzie na pierwszym planie. I może się zdarzyć, że nie przebijemy się z tym, co chcemy powiedzieć, zaprezentować. Dlatego ja staram się odwrócić uwagę od swojej urody odpowiednim strojem, dostosowanym do sytuacji.

Jak te kobiece tricki przełożyć na relacje w związku?
Mężczyznę interesuje kobieta, która ma tajemnicę. Taka, która go zaintryguje, bo ma pasję, swoje zdanie. Jeśli na pierwszej randce idą do łóżka, to ani ona, ani on nie myślą o tym, by stworzyć coś poważnego. Jeśli od razu serwujemy obiad łącznie z deserem, to z tego przejedzenia można się nabawić bólu brzucha. Gdy podajemy przekąskę, i dopiero później zapraszamy na kolejne frykasy, dajemy szansę mężczyźnie, by poznał nasze wnętrze. Musi mieć możliwość powalczyć o kobietę, postarać się.

Trzepotanie rzęsami robi wrażenie na panach?
Pewnie, że robi. Mężczyźni zwracają uwagę na takie gesty. Lubią wiedzieć, że kobieta chce się im przypodobać, lubią, kiedy łechcze ich ego. Na pewno zauważą, że mamy czerwone szpilki, pięknie pomalowane usta, że ubrałyśmy się wyjątkowo na to spotkanie. To dla nich motywacja do działania.

Dobrze powiedzieć mężczyźnie, że jest taki mądry i silny?
Mężczyźni tak samo jak kobiety potrzebują komplementów. Ale jeśli chcemy z kimś robić biznes, musimy zapomnieć o flircie. Kobieta, która sądzi, że napije się drinka z mężczyzną i załatwi interes, jest w błędzie. W sprawach zawodowych trzeba się skupić na projekcie. Nie ma czegoś takiego jak kariera przez łóżko. Nie wierzę, że jakakolwiek kobieta doszła w ten sposób do czegoś. Żaden mężczyzna nie będzie traktował jej poważnie.

W biznesie kobieta musi być twardym partnerem.

Sama jestem teraz szefową. Odwróćmy sytuację, i wyobraźmy sobie, że mamy przystojnego stażystę. On coś dla nas zrobi i mamy go awansować? Dla mnie to komedia. Albo ktoś jest uzdolniony i dobry w swojej pracy, albo nie. I tylko to się liczy.

Kobiety to rzeczywiście słabsza płeć?
Dostrzegam to, że mniej zarabiamy. Choć nasze umiejętności w niczym nie są gorsze od tego, co potrafią mężczyźni. Nie robię z tego dramatu. Przyjęłam, że tak jest. Nam w innych sytuacjach jest łatwiej. Potrafimy robić wiele rzeczy naraz, organizacyjnie jesteśmy świetne. Na tych polach powinnyśmy się realizować. Musimy tylko poznać swój typ osobowości. W książce są testy, które to ułatwiają. A jak poznamy siebie, to będziemy wiedzieć w czym jesteśmy dobre.

Ładnym jest w życiu łatwiej. Zgadza się Pani z tym zdaniem?

Z punktu widzenia dość atrakcyjnej kobiety zgadzam się z tym, że w niektórych sytuacjach jest łatwiej. Ale w innych jest mi bardzo trudno udowodnić, że poza warstwą wizualną mam coś więcej do zaoferowania. Niewiele osób wie, że się doktoryzuję, że ukończyłam świetne studia, że mam dużą wiedzę na temat Afryki. Zawsze są dwie strony medalu.

Zdarzały się Pani niemoralne propozycje?

Oczywiście, że się zdarzały, trzeba w takich sytuacjach wiedzieć jak postępować. Nie chcę za dużo o tym mówić. Chyba nic mnie już w życiu nie zaskoczy.

Pisze Pani, że to mężczyźni dali Pani pewność siebie.
Tak. Akceptacja, adorowanie - to, co niektóre kobiety obraża - mnie daje siłę i pewność siebie. Daje dowartościowanie, które każdemu jest potrzebne.

Czym jest inteligencja emocjonalna? Bo słyszałam opinię, że chodzi o to, że mężczyźni to racjonaliści, a kobiety - histeryczki.
Kobieta znacznie lepiej, bez słów, jest w stanie odczytać to, co odczuwa druga osoba. Potrafimy do tego dostosować nasze działanie, wejść w skórę tego kogoś. Pomaga nam w tym wyobraźnia. Dobrym przykładem jest matka, która słysząc płacz dziecka wie z czym jest on związany. Dla mężczyzny każdy płacz jest jednakowy.

Wrażliwość kobiet przekłada się na to, że w wielu sytuacjach nie są w stanie powściągnąć emocji?
Poznałam wielu mężczyzn histeryków, i kobiety pragmatyczne, konkretne, mówiące na temat. Wszystko zależy od człowieka. Nie generalizowałabym.

Każda kobieta ma intuicję?
Tak. Tylko nie zawsze jej słuchamy.

Dlaczego?
W procesie dojrzewania, nabierania doświadczenia, nawiązywania relacji czy związków racjonalizujemy różne sytuacje i wyłączamy nasz wewnętrzny głos.

Pani zawsze słucha swojej intuicji?
Staram się. I dobrze na tym wychodzę. Jak tylko nie posłucham, coś kombinuję, to jest źle.

Sukces to kwestia intuicji czy po prostu ciężkiej pracy? Pani pracowała przy zbiorze truskawek, jako hostessa na promocjach, miała firmę robiącą dredy. W końcu pojawiła się praca w telewizji.
95 procent ludzi wybierze jazdę windą, a tylko 5 proc. pójdzie schodami. Idąc schodami, wybierając trudniejszą drogę, spotykamy osoby myślące podobnie do nas. Ja z osobami leniwymi nie pracuję na stałe. Sama jestem bardzo pracowita. Mogłabym nie robić tych wszystkich rzeczy, które robię. Mogłabym spokojnie żyć z pracy w telewizji. Ale myślę o swojej przyszłości, o tym, co będzie za kilka lat.

Telewizyjny program Red Light, po którym stała się Pani popularna, był bardzo odważny jak na tamte czasy. Krępowała się Pani rozmawiać o erotyce?
Jasne, że się krępowałam. Miałam 23 lata, kończyłam Uniwersytet Ekonomiczny w Poznaniu i nagle się okazuje, że wygrywam casting do takiego programu. Był to skok na głęboką wodę. Czasami się zastanawiam, jak udało mi się wypłynąć. Proszę sobie wyobrazić, że sadzają panią na kanapie, nie ma pani żadnego doświadczenia telewizyjnego i musi rozmawiać na temat miłości, seksu z osobami znanymi w Polsce. Do programu przychodziły takie gwiazdy jak Ania Przybylska, Andrzej Nejman, Doda, prof. Zbigniew Lew-Starowicz. To był program, który wykraczał poza swoją epokę.

Grała Pani w koszykówkę. Trener powiedział nawet, że miała Pani szansę być najładniejszą koszykarką. Nie żałuje Pani, że zrezygnowała z kariery sportowej?
Tymi słowami trener mnie utwierdził w wyborze. Pomyślałam: Boże, co mi z tego, że będę najładniejszą koszykarką, jaki bezsens! Wolałabym być najmądrzejszą. Poszłam do świetnego liceum, które mi pokazało w czym jestem dobra. To była jedna z lepszych decyzji, jakie podjęłam i to w tak młodym wieku.

Męska adoracja daje mi siłę i pewność siebie. To każdemu jest potrzebne

Czego nauczyli Panią rodzice, czym kieruje się Pani w życiu?
Tata zawsze mi mówił: będziesz musiała pracować dwa razy więcej, żeby udowodnić innym ile jesteś warta. Nie dość, że jestem kolorową dziewczyną, ładną, to jeszcze mam coś do powiedzenia, mam coś w głowie. Czasem to udowadnianie to syzyfowa praca. Ale nie przejmuję się tym. Kto ma zauważyć, ten zauważy. Interesuje mnie najbliższe otoczenie. Taka jest polska mentalność, że lubimy osoby, którym jest źle. Nie cieszymy się z czyichś sukcesów. Dlatego chciałabym zmotywować wszystkie kobiety, żeby uwierzyły w siebie. Żeby zobaczyły, jakie mają piękne oczy, zgrabne nogi. Może i mają te dwa, trzy kilo nadwagi, ale co z tego? Skupmy się na zaletach. Ja mam mnóstwo wad, ale koncentruję się na tym co mam ładne.

Tata jest chirurgiem. Nie chciał, żeby córka poszła w jego ślady?
Chciał. Ale ja przeżywałam okres buntu, powiedziałam, że nie ma mowy. Ale za to moja córka chce być chirurgiem.

A jakie wartości przekazała Pani mama?
Mama nauczyła mnie słuchania intuicji. Szacunku do samej siebie. Tego, że w męskim świecie atrakcyjność kobiety rodzi różne sytuacje i jak sobie z tym radzić. Przez wiele lat prowadziła własny biznes. Ukończyła inżynierię środowiskową na Politechnice. Zawsze łączyła ścisły umysł z intuicją. To najniebezpieczniejsze połączenie w relacjach z mężczyznami.

Twierdzi Pani, że matki nie uczą dziś dzieci samodzielności, przebojowości.
Wychowujemy dzieci w ten sposób, że skupiamy się na błędach. Dziecko ma tróję z matematyki i polskiego, ale piątkę z wuefu, geografii, a rodzic i tak zauważa tylko te słabsze oceny. Za dużo się robi za dzieci. Sama też się na tym łapię. Wychowujemy w ten sposób inwalidów emocjonalnych. Wychowanie przez sport jest fajne, powinno być go więcej w szkole. Dzieci muszą mieć pasję, coś do robienia. Tak jest w Stanach: są drużyny uniwersyteckie, wyjazdy na obozy.

A Pani czego uczy swoją córkę?

Chcę, aby była pracowitym człowiekiem. Nic nie spada z nieba, na wszystko trzeba ciężko zapracować. I tego, że trzeba pokornie patrzeć na tych, którzy są od nas lepsi.

Pisze Pani, że życie to sztuka wyborów. Wszystkie Pani wybory były trafne?

Nie wszystkie. Ale każdy wybór, nawet zły, uczył mnie czegoś i więcej takich błędów nie popełniałam. Niczego bym nie zmieniała. Bo nie doszłabym do takich wniosków, do których doszłam w danym momencie, i do miejsca, w którym dziś jestem.

Omenaa Mensah

Urodziła się w Jeleniej Górze, 26 lipca 1979 r. Córka Polki i Ghańczyka. Prezenterka telewizyjna, bizneswoman, właścicielka marki AMMADORA. Wykorzystuje swoje doświadczenie telewizyjne, prowadząc szkolenia z technik kreowania wizerunku.
Dzieciństwo, wraz ze swoim nieżyjącym bratem (Asybi) i matką, spędziła w Swarzędzu. Jest absolwentką Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu, doktorantką warszawskiej SGH. Jako modelka i fotomodelka podróżowała po całym świecie. Wzięła udział m.in. w sesjach zdjęciowych dla magazynów "Playboy" i "CKM". Wcześniej prowadziła także firmę Omi Hair wykonującą egzotyczne fryzury, finezyjnie plecione warkoczyki, dredy. Karierę w telewizji zaczynała od prowadzenia erotycznego programu Red Light. Następnie wygrała casting na prezenterkę pogody. Jej pasją są podróże, sztuka kulinarna, fotografia i antyki. Wystąpiła w "Tańcu z gwiazdami".

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail.
Zapisz się do newslettera!

"Gazeta Krakowska" na Twitterze i
Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska