MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Okocimski gra z Sandecją o życie i liczy na szczęśliwą rękę trenera

Łukasz Madej, Andrzej Mizera
W rundzie jesiennej Sandecja  była od Okocimskiego o jedną bramkę lepsza. Wygrała u siebie 4:3
W rundzie jesiennej Sandecja była od Okocimskiego o jedną bramkę lepsza. Wygrała u siebie 4:3 fot. (kow)
Wielkie emocje dziś w Brzesku gwarantowane. Powód? O godz. 17 Okocimski na swoim obiekcie zmierzy się z Sandecją Nowy Sącz. Oba miasta dzieli zaledwie 50 km, więc kibice starcie traktują jak derby, a smaczku konfrontacji dodaje fakt, że zespoły walczą o utrzymanie. Sandecja z 27 punktami jest 13. Okocimski okupuje 16.pozycję z 18 oczkami. Do tego spotkania akurat tych drużyny niemal zawsze stały na wysokim poziomie. Dość powiedzieć, że jesienią Sandecja na swoim stadionie wygrała 4:3.

- Dla nas to kolejny mecz o życie. Szansę przedłuża tylko zwycięstwo, porażka znacznie jest zmniejsza, a remis nas w ogóle tak naprawdę nie urządza - wylicza Czesław Palik, opiekun brzeskiej ekipy.

Po dzisiejszym spotkaniu będzie można się przekonać, czy szczęście wciąż towarzyszy 64-letniemu trenerowi. Palik Okocimskiego prowadzi od dwóch meczów, w których zdobył cztery punkty.

- Każda passa kiedyś się skończy - przypomina popularne piłkarskie porzekadło. - Oczywiście chciałbym, żeby w naszym przypadku trwała jak najdłużej. To pozwoli wyjść zespołowi z zapaści, w jakiej się znalazł. Po wygranym spotkaniu w Bytomiu w naszych sercach zaczęła tlić się coraz większa nadzieja. Bardzo bym chciał, żeby po dzisiejszym meczu była jeszcze większa - dodaje.
Tyle tylko, że w ostatnich tygodniach jeszcze lepiej spisuje się Sandecja. "Biało-czarni" nie przegrali już od pięciu spotkań, a w sobotę potrafili na swoim stadionie pokonać nawet naszpikowaną znanymi nazwiskami Miedź Legnica. Mirosław Hajdo, opiekun zespołu z ulicy Kilińskiego, ma powody do zadowolenia.

- Mamy jasno postawiony cel. Uważam, że na razie realizujemy go nieźle - przyznaje. Dziś obronę z Nowego Sącza będzie starał się przechytrzyć Paweł Smółka, który możliwość gry na zapleczu ekstraklasy otrzymał kiedyś właśnie od... Hajdy.

- Pracowałem z tym trenerem w Termalice Bruk-Becie Nieciecza. Dał mi szansę debiutu w pierwszej lidze. Później odszedłem z tego klubu, ale dziś z tego powodu nie zamierzam niczego udowadniać obecnemu szkoleniowcowi Sandecji - mówi stanowczo Smółka.
Piłkarz z Brzeska przed dzisiejszym bojem jest w dobrym humorze. Zapytany, ile chciałby dziś zdobyć bramek, bez zastanowienia odpowiada w taki sposób: - Dziesięć.

Po drugiej stronie boiska szaleć będzie z kolei Patryk Tuszyński. Wypożyczony z Lechii Gdańsk napastnik w trzech ostatnich spotkaniach cztery razy posyłał piłkę do bramki. - Mamy coraz większą przewagę nad strefą spadkową i z tego się cieszymy - nie ukrywa Patryk. - A moje bramki? Na wygraną pracuje cały zespół - dodaje.

Paweł Nowak, jeden z głównych liderów Sandecji, o ostatnim zwycięstwie nad Miedzią wypowiada się tak: - Wygraliśmy konsekwencją. Bardzo ciężko buduje się sytuacje, gdy dziesięciu zawodników rywala nastawia się na obronę i grę z kontry. Bronimy się przed spadkiem, więc każdy punkt jest dla nas jak zbawienie.

Smółka zapewnia jednak, że jego zespół wyjdzie zagrać otwartą piłkę. Na boisko znów wybiegnie dwóch napastników. - Dzięki temu stwarzamy sobie sytuacje. Atakujemy większą liczbą zawodników, bo trener wymaga, żeby do akcji podłączało się więcej piłkarzy. Chcielibyśmy zagrać tak z Sandecją, ale nie wiem, na ile nam rywal pozwoli - wyjaśnia napastnik "Piwoszy".

Na atak wiosną stawiają także w Nowym Sączu. - Cieszy, jeśli w okresie przygotowawczym ciężko się pracuje, żeby zaprezentować jakiś styl, a potem się to udaje. Próbujemy grać ofensywnie - dopowiada Nowak.

Kolektyw - to ma być jedna z najmocniejszych stron Sandecji. - W tamtej rundzie to się nie zdarzało, a w tej kolektyw już tworzymy - twierdzi obrońca zespołu z Nowego Sącza, Marcin Makuch.

Uwaga na Nowaka
Tomasz Ogar (piłkarz Okocimskiego Brzesko, a kiedyś Sandecji). W sezonie 2010/11 występowałem w Sandecji, która była wtedy w pierwszej lidze. Przechodziłem z drugoligowego Okocimskiego. Byłem zaskoczony propozycją. Mój niecały roczny pobyt wspominam jednak z niedosytem. Ówczesny sztab szkoleniowy nie dał mi szansy. Zabrakło cierpliwości. To też spowodowało, że zamiast w pierwszej lidze, grałem na wypożyczeniu w trzecioligowej Unii Tarnów, a później nawet w słowackiej Starej Lubovni. W Sandecji nabrałem jednak doświadczenia. Obecna ekipa z Nowego Sącza różni się od tamtej. Jej największą siłą jest środek pomocy. Paweł Nowak jest piłkarzem, który potrafi zrobić różnicę. Ciekawym zawodnikiem jest Patryk Tuszyński. Nie można zapomnieć o Marcinie Cabaju. Nasze mecze zawsze były emocjonujące. Dziś też niczego nie braknie.

Możesz wiedzieć więcej!Kliknij, zarejestruj się i korzystaj już dziś!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska