MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Okiem Jerzego Stuhra. Plaża i kryzys

Redakcja
Andrzej Banaś
Czy widział Pan we Włoszech kryzys? Wiem, że powinniśmy się zajmować własnym, a nie cudzym, ale w sprawach tak międzynarodowych, jak produkcja filmowa można dostrzec pewnie jakieś podobne znaki ostrzegające? - pyta Jerzego Stuhra Maria Malatyńska

My nie jesteśmy na takim etapie, więc i znaki ostrzegawcze inaczej wyglądają. Ale trafiłem tam na interesującą rozmowę na temat wyprzedawania dziedzictwa narodowego. Wiedzieliśmy z gazet, że np. Hiszpanie chcą sprzedać coś z Joana Miro. Włosi zastanawiają się nad Caravaggio. Ale przy tej okazji zrodziło się pytanie, czy wolno naruszyć dziedzictwo narodowe, nawet w czasie kryzysu? Bo jak się raz zrobi wyjątek, to już poleci…

Dyskusja zaczęła dotykać podstawowych spraw, bo przecież wszyscy wiedzą, że za takiego Caravaggia sporo można wziąć i uratować kilka szkół. Tylko że jak się to naruszy, to już potem nie będzie wiadomo, gdzie postawić granicę. Włosi powiedzieli, że jednak się nie godzi.

I dobrze, przecież wszystko u nich jest dziedzictwem narodowym, nie byłoby wiadomo, od czego zacząć. Kręciliśmy np. we Frascati, niedaleko Rzymu, w pałacu prawdziwej księżniczki, cały czas tam mieszkającej. Byłem ciekawy, jak się utrzymuje?
Pałac był piękny i barokowy, kapiący od wystroju rzeczywistego, freski na ścianach, ogromne obrazy przodków. Nasza realizacja rodziła też inne pytania: dlaczego telewizja publiczna RAI kręci gros filmów w Belgradzie? Działa przecież za publiczne pieniądze, dlaczego się je wyprowadza za granicę?

Włoscy koledzy byli oburzeni. Mówili, że nie daje się w kraju zarobić włoskim fachowcom, tylko traci się pieniądze dla innych banków. Oczywiście, wiemy, chodzi o to, żeby było taniej, ale to są publiczne pieniądze, wszyscy Włosi się na to składają.
W Polsce nie ma takiego problemu, bo nie mamy takich miejsc, gdzie byłoby taniej. Ale i we Włoszech protestuje się cicho i na niby. Bo u nich najważniejszy jest każdy sposób, który pomoże zlikwidować korupcję.

Pani z produkcji mówi do mnie tak: Panie Jerzy, żeby panu uświadomić, jaka była korupcja… - Trochę wiem - ja na to, bo jeździłem na Sycylię na wakacje, przez wiele lat, wynajmowałem cały dom i nigdy nie dostałem żadnego rachunku, ani faktury. Pieniądze kładłem na stół i tak porozumiewaliśmy się z gospodarzem. Wszystko było na lewo.

A ona na to: było jeszcze lepiej! Idę do dentysty. A on mówi, już po zrobieniu zębów: 1500 euro i rachunek, albo 500 - bez rachunku. I co? Nie dasz się wciągnąć? Jest różnica! A teraz wzięto ich "za mordę" mocno. Jak chciałem odebrać bezpośrednio pieniądze za podróż, za hotele, bo wolałbym mieć gotówkę przy sobie, to mi się nie udało.

Panie Jerzy - powiedzieli, przepraszamy, ale możemy dać do ręki tylko 300 euro. Reszta musi iść przelewem.
Dopadło ich. Nawet emerytury idą przez bank - obowiązkowo, każdy emeryt musi mieć kartę kredytową! Na każdym kroku musisz sam myśleć o finansach.

Na przykład plaża… Coś niedobrego się dzieje, bo nie masz dostępu do plaży. Masz maleńkie odcineczki, po 100 metrów - i to jest plaża publiczna: bez prysznica. A gigantyczne połacie plaży są ogrodzone, leżaczki, prysznice, parasolki, restauracja. Płatne i prywatne: dziennie 28 euro. A zwykli obywatele się gniotą. Wpół do ósmej rano - już jest pełna ta plaża komunalna, bo już wszyscy zajmują sobie miejsce. Niedaleko nas był hostel międzynarodowy, biedniejsi ludzie codziennie wywieszali baner z protestem "o dostęp do plaży". Bo każdy człowiek - pisali - ma prawo dostępu do morza.

Dobrze wczoraj ktoś powiedział: co jest teraz w Europie? Biedni z bogatych krajów płacą na bogatych w biednych krajach. Zwykły obywatel z Włoch płaci na jakieś banki greckie, czyli jeszcze tym bogatym dodaje w biednym kraju.

Jednym słowem, tak sobie patrzyłem z bliska na… tzw. okrutny kapitalizm, na kryzys i niezadowolenie! I cieszyłem się, że osiągnąłem wiek emerytalny i jestem z daleka. Czyli, że patrzę na to tylko chwilowo. Bo u nas jeszcze jest inaczej!

Notowała: Maria Malatyńska

Damy Ci więcej!Zarejestruj się!

Nagroda dla policjanta, który uratował życie kierowcy w Niemczech Przeczytaj!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska