Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Od magazyniera w dwie dekady do biznesmena

Lech Klimek
Lech Klimek
Grzegorz Krężołek został laureatem Nagrody Złotego Liścia Dębu. Tuż po wręczeniu nagrody opowiada nam, jak osiągnął sukces na rynku.

Właśnie odebrał Pan z rąk przewodniczącego kapituły Złoty Liść Dębu. W głosie wyraźnie słychać było wzruszenie. Czym jest dla Pana to wyróżnienie?

Nie dało się ukryć. To bardzo miłe, jeśli jest się docenianym przez tych, z którymi żyje się w jednym mieście, na co dzień. Dlatego już sama nominacja była wielką satysfakcją. To dla mnie największe i najcenniejsze wyróżnienie w życiu.

Czym w takim razie zajmuje się Pan na co dzień ?

W dużym uproszczeniu moja praca polega na organizowaniu i monitorowaniu pracy w hurtowni. Zajmuję się finansami, kosztami firmy, delegowaniem zadań i rozwiązywaniem zgłaszanych problemów. Decyduję, które z nowych pomysłów wprowadzamy w życie. Codziennie mam nowe wyzwania i nową dawkę adrenaliny.

Podobno początkowo firma czempionem była tylko z nazwy?

To prawda. Całe 20 metrów kwadratowych, z czego cztery zajmowała chłodnia (śmiech). Byłem jednocześnie kupcem, sprzedawcą, kasjerem, magazynierem, kierowcą i księgowym. Gdy zaczynałem, nie miałem jakiegoś wielkiego kapitału, tak naprawdę po prostu pożyczyłem pieniądze na start.

Czyli bez kapitału i chyba też bez doświadczenia?

Dokładnie (śmiech). Miałem być architektem. Po skończeniu technikum budowlanego zacząłem studia na Politechnice Krakowskiej. W Gorlicach działała już moja firma.

Życie do góry nogami wywróciło dziecko...
Zostaliśmy szczęśliwymi i dumnymi rodzicami. Były też inne konsekwencje założenia rodziny. Wcześniej hurtownią zajmowała się żona, Justyna. Ja tak bardziej z doskoku. Gdy na świat przyszła pierwsza nasza córka, zdecydowałem o zawieszeniu studiów i wróciłem na stałe do Gorlic. Justyna zajęła się domem, ale cały czas wspierała mnie we wszystkich moich biznesowych poczynaniach. To nie było tylko takie wsparcie duchowe, ale też fachowe, merytoryczne. Zachęta do rozwoju.

Firma wystartowała przy 11 Listopada, teraz też mieści się przy tej ulicy, ale w innym miejscu. Dlaczego?

Okazało się, że nasz magazyn jest zbyt mały. Przeprowadziliśmy się na drugą stronę ulicy, do zakupionej hali. Tu mogliśmy „złapać drugi oddech ”. Mogliśmy także wprowadzić w życie nową strategię rozwoju. Konkurencja skupiała się na cenie, my postanowiliśmy pójść krok dalej i pomóc w odsprzedaniu zakupionych u nas produktów.

To miał być pomysł na utarcie nosa dyskontom i marketom, które wtedy zalewały gorlicki rynek handlowy?

Bardziej pomysł na szansę i nadzieję dla tych, którzy byli naszymi klientami. Ich upadek byłby również naszym. Zaproponowaliśmy pomoc w powadzeniu i promowaniu sklepów pod logiem Sezamek. Przekonaliśmy do współpracy już blisko 200 sklepów. Wspierałem także żonę w założeniu i rozwoju nowej firmy HitPol. Dzisiaj jestem dumny z tego, co udało jej się osiągnąć.

Co stoi za Pana sukcesem?

Nikt z nas nie jest wyłącznym autorem własnego sukcesu. Na każdy składa się wiele czynników. W największym skrócie to trafne decyzje, systematyczna praca, trochę szczęścia, wsparcia i życzliwości, ale przede wszystkim zespół wartościowych i zmotywowanych osób.

To cały przepis na sukces?
Ludzie i praca zespołowa. Motywacja i chęć działania jest do tego paliwem, a stawianie ambitnych celów i konsekwentne działanie - narzędziem. Duże znaczenie ma także nasze życie prywatne, bo przekłada się na jakość pracy i wyniki. Kochająca rodzina to wsparcie i motywacja.

Ma Pan czas, by odpoczywać?

Mamy z żoną taką zasadę, że choćby raz w roku całą rodziną gdzieś jedziemy. To nie są nigdy jakieś długie wczasy, ale kilka dni staramy się wygospodarować tylko dla siebie i dzieci.

Rozmawiał Lech Klimek

Gazeta Gorlicka

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska