MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Nowy Sącz: pedagog szkolny górą w sporze z dyrektorem

Jerzy Wideł
Dyrektor Szkoły Podstawowej nr 7 w Nowym Sączu musi przywrócić do pracy bezprawnie zwolnionego pedagoga i zapłacić 240 zł kosztów sądowych. Tak zdecydował sąd okręgowy, uznając za bezzasadne wypowiedzenie.

Wyrok jest prawomocny. Kończy długi spór sądowy podwładnej z pracodawcą. Zdaniem sądu pracy, dyrektor sądeckiej szkoły przedstawił niejasne ogólnikowe przyczyny zwolnienia pedagoga. Młoda kobieta (nazwisko do wiadomości redakcji) objęła stanowisko w 2006 r. wkrótce po ukończeniu studiów. Miała udzielać pomocy psychologiczno ≠ pedagogicznej uczniom, nauczycielom i rodzicom. - Część dzieci jest pochodzenia romskiego. Musiałam być szczególnie wyczulona na ich potrzeby, a także organizować dla wszystkich uczniów pomoc materialną, jeśli znajdowali się w trudnej sytuacji życiowej - wspomina.

Czytaj także: NIelegalne billboardy w Nowym Sączu to plaga

Do jej obowiązków należało też prowadzenie dokumentacji rządowego programu "Wyprawka szkolna". - Okazało się, że moja praca psychologiczno-pedagogiczna zeszła na drugi plan, bo dokumentacja stała się ważniejsza - dodaje. Dyrektor Mariusz Hoszowski, człowiek skrupulatny, zaczął rozliczać pedagog bardziej z pracy dokumentacyjnej niż z niesienia pomocy psychologicznej i pedagogicznej. Nie szczędził nagan, ostrzeżeń i ustnych reprymend pani pedagog. Kobieta czuła się niesłusznie krytykowana. Bezskutecznie odwoływała się od jego decyzji. Aż w końcu została zwolniona. Wtedy wystąpiła do sądu pracy.

Postępowanie sądowe toczyło się w dwóch instancjach. Rozpatrywano każdy przypadek, który dyrektor szkoły podał jako przyczynę zwolnienia. A to błąd w nazwisku i imieniu jednej z romskich uczennic, a to wpisanie w dokumentacji zasiłku szkolnego jako stypendium. Pedagog miała też popełnić "omyłki pisarskie" w nazwiskach i imionach uczniów na listach wypłat zasiłków szkolnych. Największym przewinieniem, zdaniem dyrektora, było jednak wręczenie w zeszłym roku paczki świątecznej (wielkanocnej) uczennicy z bogatej, zamiast z biednej rodziny.

- Zapytałam dziecko, jak im się powodzi w domu. Dziewczynka odrzekła, że mama nie pracuje i chciałaby mieć jak inne dzieci podarunek - wspomina pedagog. - Doszło do nieporozumienia. Matka uczennicy zwróciła paczkę bez pretensji i uwag. Wyjaśniała, że dobrze im się powodzi.

Dyrektor w sądzie wyjaśniał, że mimo próśb, gróźb i nagan pedagog nadal popełniała błędy w swojej pracy. Sąd wytknął mu jednak, że nie sporządził notatek z rozmów ostrzegawczych. Prowadzenie dokumentacji programów pomocy materialnej i rozdawanie paczek uznano jedynie za część (nie najważniejszą) pracy i obowiązków pedagoga szkolnego.

Kobieta obecnie jest na zwolnieniu lekarskim. Z dyrektorem Hoszowskim, mimo kilkakrotnych próśb, nie udało się wczoraj porozmawiać.

Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Okradał piwnicę i znalazł majątek!
Sportowetempo.pl. Najlepszy serwis sportowy

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska