Nowy Sącz. Egzamin w aucie nauki jazdy?

Małopolski Ośrodek Ruchu Drogowego w Nowym Sączu wymienia samochody, które wykorzystywał do praktycznego egzaminu na prawo jazdy kat. B. Wyeksploatowane mitsubishi colty zastąpi 20 nowych pojazdów.

Kiedy już znana będzie marka nowego auta egzaminacyjnego, to również sądeckie, limanowskie i gorlickie szkoły nauki jazdy zmuszone będą wymienić swoją flotę. Czeka je spory wydatek, bo jeden nowy samochód może kosztować nawet 50 tys. zł. Dla zwycięzcy przetargu to prawdziwe żniwo. Sprzeda nie tylko 20 aut MORD-owi, ale wielokrotnie więcej szkołom z całego regionu.

- Wiemy, że nasza wymiana oznacza wydatek także dla ośrodków szkolenia kierowców, dlatego konsultowaliśmy z nimi specyfikację przetargową - zaznacza Wiesław Kądziołka, wicedyrektor MORD w Nowym Sączu. - Szkoły jazdy nie muszą jednak wymieniać taboru. Mogą korzystać z nowych przepisów i podstawić na egzamin własne auto - takie przepisy obowiązują od ubiegłego roku - podpowiada Kądziołka.

Coltów już nie będzie

MORD wymienia co 3-4 lata pojazdy egzaminacyjne. Czerwone colty według dyrekcji ośrodka są już wyeksploatowane.

- Jeżdżą nimi osoby o różnych umiejętnościach i często bardzo zestresowane. Stąd bardzo szybko psuje się np. sprzęgło - wyjaśnia Kądziołka. - Nam zależy na tym, żeby osoba zdająca egzamin, jeździła sprawnym i bezpiecznym samochodem.

Nowe pojazdy dla MORD-u mają mieć silnik o pojemności między 1 a 1,4 tys. cm sześc. i mocy nie niższej niż 75 KM. Powinny spalać nie więcej niż 7,5 litra benzyny na 100 km. Muszą mieć klimatyzację i czerwony kolor nadwozia. Niezbędny jest dodatkowy pedał hamulca i wymagany przepisami sprzęt do rejestracji przebiegu egzaminu.

- W odpowiedzi na prośby szkół jazdy, zamawiamy takie samochody, w których można zamontować instalację gazową, bez utraty gwarancji - podkreśla wicedyrektor MORD.

Choć na wyniki przetargu trzeba jeszcze poczekać, to pewne jest, że wymagań nie spełniają Mitsubishi colty. MORD życzy sobie, żeby pojazd był fabrycznie nowy, tymczasem ich produkcję zakończono w 2015 r.

Wymogi spełniają trzy marki: Hyundai i20, Kia rio i Suzuki baleno.

Podstawią swoje auta

- Mamy nadzieję, że MORD wybierze ofertę auta, które na rynku jest od dwóch-trzech lat - mówi Stanisław Małek z Auto-Moto Szkoły. - Wtedy będziemy mogli kupić używany samochód i zamiast 50 tysięcy złotych, zapłacimy około 30 tys.

Kursanci Małka mogą zdawać egzamin autem, którym się uczyli jeździć.

- Robię tak z ciężarówkami i moi kursanci sobie chwalą - podkreśla Małek.

Natomiast Piotr Nowak, właściciel Ośrodka Szkolenia Kierowców „euro-REFLEKS” już przygotowuje swojego fiata punto do egzaminów.

- Muszę w nim zamontować zestaw do nagrywania przebiegu egzaminu. To kosztuje o wiele mniej, niż zakup nowego pojazdu - zauważa Nowak. - Zobaczymy, czy kursanci będą korzystać z takiej możliwości. Jeśli nie, to będę zmuszony kupić auto, które wybierze MORD.

Jerzy Hejmej planuje zakup czterech aut. - Prawda jest taka, że nie każdego będzie stać na taką wymianę - zaznacza Hejmej. - A niestety przyszli kierowcy wybierając ośrodek szkolenia, w pierwszej kolejności pytają o to, czy mamy taki samochód, którym później będą zdawać egzamin.

Właściciel szkoły jazdy z Nowego Sącza dodaje, że niedawno kupił nową toyotę, ale nie spodziewa się, że akurat tę markę wybierze MORD.

- Być może ją przystosuję do wymagań egzaminacyjnych, jeśli okaże się, że przetarg wygra samochód, którego nie będzie na rynku wtórnym - mówi Hejmej.