Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nowa biografia Marilyn, która nie potrafiła kochać

Urszula Wolak
O jej życiu napisano już niezliczone ilości książek i nakręcono tyleż samo filmów. Wydaje się więc, że o Marilyn Monroe - seksbombie XX wieku wiemy już chyba wszystko. Pojawia się zatem pytanie, po co Alfonso Signorini napisał zbeletryzowaną biografię pięknej MM pt. "Marilyn Monroe. Żyć i umrzeć z miłości", która trafiła niedawno na półki polskich księgarni?

Odpowiedź jest następująca: włoski pisarz, zafascynowany losami amerykańskiej aktorki, podjął w niej próbę odsłonięcia przed czytelnikami kulisów miłosnych związków Marilyn z jej mężami i kochankami, w tym z prezydentem USA - Johnem F. Kennedym, który zakończył się dla niej tragicznie.

Biografia MM pióra Signorini została oparta na faktach, które pisarz ozdobił, na drodze intuicyjnej, dialogami. Dzięki temu jego książkę czyta się jak reporterską relację z życia prywatnego Marilyn, któremu na kartach powieści przygląda się z ukrycia Signorini, stając się wszechwiedzącym narratorem powieści. Autor nie poprzestaje jednak tylko na opisie kolejnych seksualnych podbojów aktorki. Razem z nim cofamy się do dalekiej przeszłości, kiedy Marilyn przyszła na świat i nazywała się wtedy Norma Baker. Już wtedy jej losy były policzone. Przez lata wychowywali ją obcy ludzie, bo matka nie potrafiła obdarzyć córki miłością i obwiniała ją o swoje wszystkie niepowodzenia. Te i inne doświadczenia sprawiły, że Marilyn, już jako wielka gwiazda, tak rozpaczliwie poszukiwała miłości. Nie potrafiła jednak kochać. Ale problem z obdarzeniem jej prawdziwym uczuciem mieli także mężczyźni, którzy widzieli w niej jedynie przedmiot pożądania.

Scenariusz znajomości z nimi wyglądał zawsze tak samo. Najpierw następowała dzika fascynacja płcią przeciwną, później krótki okres entuzjazmu uzależniony zwykle od seksualnych uniesień. Następnie temperatura uczucia ulegała stopniowemu obniżaniu się, aż do całkowitego wypalenia. Dlaczego tak się działo? - Być może dlatego, że nigdy nie doznała miłości, nawet wtedy, gdy była jeszcze dzieckiem. Taki zapadł na nią wyrok: urodziła się, by kochać, a nigdy się tego nie nauczyła - pisze Signorini w rozdziale poświęconym związkowi Marilyn ze znakomitym dramatopisarzem - Arthurem Millerem.

Jeszcze jako żona Millera - Marilyn zdradzała go z ówczesnym kandydatem demokratów na prezydenta USA - Johnem Kennedym. Kiedy ten zasiadł już w fotelu w Białym Domu, zaśpiewała na jego urodzinach legendarne "Happy Birthday". I wyglądało to tak, jakby Marilyn uprawiała seks z prezydentem na oczach czterdziestu milionów Amerykanów. Ten miłosny żar aktorki został później brutalnie zgaszony.

Alfonso Signorini,
"Marilyn. Żyć i umrzeć z miłości",
Świat Książki

Wybieramy strażaka roku 2012. Zgłoś swojego kandydata!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska