MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Nieprzekupny glina

Artur Drożdżak
Nielegelny handel walutą i jej przemyt, po I Wojnie Światowej był źródłem dochodów wartym podjęcia nawet sporego ryzyka
Nielegelny handel walutą i jej przemyt, po I Wojnie Światowej był źródłem dochodów wartym podjęcia nawet sporego ryzyka Archiwum
Niewinna przejażdżka pociągiem zakończyła się sprawą sądową, pismami do prezydenta RP, a potem ucieczką jednego z podsądnych. Ale po kolei.

Z końcem kwietnia 1921 r. Icek S., lat 24, znalazł się z kolegą Aronem Z. w pociągu do Mysłowic. Wsiedli na stacji w Szczakowej. Co się tam zdarzyło, odmiennie opowiadali przed sądem dwaj podróżni, a inaczej posterunkowy Franciszek N., który ich zatrzymał, aresztował i zarekwirował znaczną ilość gotówki.

- Wszedłem do pociągu celem skontrolowania osób. Gdy pociąg ruszył i był już blisko końca peronu w Szczakowej wezwałem obwinionych do okazania paszportu lub przepustki. Icek S. oświadczył,
że nie ma dokumentów i wyciągnął kilkaset marek, bym - jak powiedział, dał temu spokój.

Aron Z. się nie odzywał - zeznawał 27-letni policjant. Uznał on, że była to próba przekupstwa, pociąg zatrzymał, a mężczyzn odstawił do aresztu.

Icek S., który do winy się nie poczuwał, inaczej wyjaśniał swoje intencje. - Z Aronem odprowadzałem dwóch kolegów, którzy wybierali się za granicę do Niemiec - wyjaśniał.

Jechać nigdzie nie zamierzał, potwierdził, że miał przy sobie trochę gotówki, ale łapówki wręczać nie chciał. - Przed odjazdem pociągu poszedłem na spacer w Szczakowej, bo było dużo czasu. Koledzy Schmelke Schwimmer i Fradel Friedrich poprosili mnie, bym im kupił bilety. Ja na bilety wydałem 24 marki, wróciłem do nich i nagle okazało się, że pociąg zaraz odjeżdża, wsiadłem do środka i w tym momencie stanął przede mną policjant. Jeszcze w ręce miałem resztę z kupna biletów i to nie była łapówka - przekonywał.

Podobnie mówił Aron Z.

Ojcowie obu zatrzymanych wszczęli larum, zaczęli słać pisma do sądu, że ich dzieci mają "nieposzlakowaną opinię i nie zajmują się przemytem pieniędzy". Prosili, by synów wypuścić, bo nie zachodzi obawa, że się będą ukrywać. Argumenty te nie przekonały sądu, latorośle musiały czekać do rozprawy za kratkami, bo i zarzut był poważny - przekupstwo urzędnika państwowego, przemyt i bezprawny wyjazd.

Rozprawa odbyła się 6 czerwca 1921 r. przed Sądem Okręgowym w Krakowie. Obaj do winy się nie przyznali, ale pogrążyły ich spójne zeznania policjanta. Icka S. skazano na rok ciężkiego więzienia za próbę przekupstwa, a Arona Z. na miesiąc aresztu za nielegalny wywóz walut. Skonfiskowano im też blisko 20 tys. marek.

Tłumaczenia Icka sąd uznał za wykrętne, został tylko uwolniony od zarzutu wywozu dewiz,
bo kwota, jaką posiadał, nie podlegała zgłoszeniu. Aron Z. miał więcej pieniędzy, ale nie miał zezwolenia na ich wywóz.

Adwokat Icka S. złożył apelację, ale wyrok został utrzymany w mocy. Icek S. chwycił się więc ostatniej deski ratunki i wysłał prośbę o łaskę do prezydenta RP Stanisława Wojciechowskiego.

Stwierdził, że dokumentów nie ma i wyciągnął kilkaset marek, bym dał mu spokój

Argumentował, że "ma chorego ojca i matkę, siedmioro rodzeństwa, stanowi podporę rodziny
i pracą swoją i z dochodów ją utrzymuje". "Przez wzgląd na mą niewinną rodzinę ochroń ją przed głodem" - błagał prezydenta.

Podnosił też, że amnestią zniesiono ustawę, na mocy której był sądzony i dziś jego czyn to tylko przekroczenie uprawnień, co jest karane kilkudniowym aresztem, "a ja już przesiedziałem 8 tygodni i czeka mnie dalsze 10 miesięcy" - przekonywał głowę państwa.

Prezydent RP nie skorzystał jednak ze swoich praw, więc Icek S. wziął nogi za pas i zaczął się ukrywać, by nie odbywać kary. Widocznie zrozumiał, że nadszedł najwyższy czas, żeby dokończyć podróż tak niemile rozpoczętą na dworcu w Szczakowej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska