Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nieprzekupny glina pogrążył handlarza

Artur Drożdżak
O policjancie Stanisławie K. po krakowskim Kazimierzu krążyły legendy, że nie bierze łapówek. Zawistni żydowscy handlarze założyli się, że go przekupią. Pierwsza próba jednak zakończyła się wpadką.

Kranz H., lat 56, z Dębicy, zamieszkały w Krakowie przy ul. Senackiej 9, był właścicielem zakładu skór przy ulicy Krakowskiej 7, w podwórzu. Z policjantem Stanisławem K. od dawna miał na pieńku, funkcjonariusz już raz upominał go, że prowadzi handel niezgodnie z obowiązującymi przepisami. Groził mu doniesieniem do sądu. -Niewyżyty służbista, pedant, dziwak i złośliwy urzędas - Żyd, aż kipiał ze złości na widok posterunkowego, ale głośno swoich kąśliwych uwag nie wypowiadał.

Jak to potem napisano w sądowych aktach 20 czerwca 1921 r. "miał zakład otwarty i sprzedawał towary do godziny 18.55. Upomniany sklepu nie zamknął. Do jednego się zwrócił policjanta, że jeśli pan będzie robił doniesienie, niech się pan do mnie jutro zgłosi to otrzyma pan dobre zelówki". Świadkiem zdarzenia i wypowiedzianych słów był kupujący lat 26 Żyd Pinkas z Klimonowa. Faktycznie dwa dni później policjant Stanisław K. złożył doniesienie na niesfornego sprzedawcę skór i od razu napisał wniosek o ukaranie. Taki też trafił do krakowskiego sądu.

Kranzowi H. postawiono dwa zarzuty. Po pierwsze, że "po określonej przez radę miasta godzinie 18 swój sklep miał otwarty". A po drugie, że "skłaniał bezskutecznie posterunkowego Stanisława K., a zatem urzędnika państwowego do przyjęcia podarunku względnie obietnicy takiego podarunku w związku z rozstrzyganiem spraw służbowych. A w szczególności w związku z mającym się wnieść doniesieniem o przekroczenie ustawy o czasie pracy w przemyśle handlowym".

Żyd był wyraźnie zaskoczony, że jego wypowiedź na temat zelówek, którymi podbijano podeszwy butów, została wzięta za propozycję korupcyjną. Nie poczuwał się do winy. Kategorycznie twierdził, że nigdy nie otwiera interesu po godzinie 18. Tamtego dnia co najwyżej po tej godzinie robił porządek w swoim sklepie. Nie mówił też Stanisławowi K., by nie robił doniesienia i nie obiecywał mu żadnych zelówek. Policjant przed sądem podtrzymał swoją wersję zdarzenia.

- Interweniowałem widząc otwarty sklep. Było czworo kupujących, wylegitymowałem Kranza H i powiedziałem, że złożę doniesienie. On prosił, bym tego nie robił i oferował zelówki. Dodał, że mogę po nie przyjść. Stanisław K. nie pamiętał, czy kupiec to mówił przy klientach, czy gdy już wyszli ze sklepu. Obrońca Kranza H. podał kilku świadków, którzy mieli potwierdzić, że oskarżony nie sprzedawał po 18. Sąd wniosku nie uwzględnił i skazał Żyda na 30 dni aresztu i 3 tys. marek grzywy.

Po całej sprawie Żydzi na Kazimierzu dalej cmokali, że "każdego można kupić". I byli źli
i na Kranza H., że zepsuł im reputację, bo przecież "tak nie robi się żaden interes". Byli pewni, że funkcjonariusz złożył doniesienie, bo się obraził, że zaoferowano mu tylko marne zelówki, a nie całe, nowiutkie buty.

Zobacz zdjęcia ślicznych Małopolanek! Wybierz z nami Miss Lata Małopolski 2011!

Weź udział w akcji Chcemy Taniego Paliwa! **Podpisz petycję do rządu**

Mieszkania Kraków. Zobacz nowy serwis

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska