MKTG SR - pasek na kartach artykułów

"Nie zdradzę, co robiliśmy źle. Nie ułatwię zadania rywalom"

Rozmawiał: Piotr Tymczak
Cezary Wilk (z prawej) przyznaje, że pierwsze mecze sezonu były w jego wykonaniu "nieregularne"
Cezary Wilk (z prawej) przyznaje, że pierwsze mecze sezonu były w jego wykonaniu "nieregularne" Andrzej Banaś
- Przyzwyczaiłem się do tego, że jeżeli nie ma zwycięstw Wisły, to pojawiają się różne spekulacje, wśród nich temat zmiany trenera - mówi piłkarz Wisły Kraków Cezary Wilk przed meczem z Pogonią Szczecin.

- Jeżeli Wisła nie wygra w piątek w Szczecinie z Pogonią, to po 4. kolejce rozgrywek może mieć już dużą, nawet 7-, 8-punktową stratę do czołówki tabeli. Musicie przywieźć zwycięstwo, aby w klubie było spokojniej?
- Grając w Wiśle, przyzwyczaiłem się, że to klub, który musi wygrywać i być na czele tabeli. Jeżeli coś w tych dwóch kwestiach się nie zgadza, to są poruszane różne tematy. Na razie raz wygraliśmy, zremisowaliśmy i przegraliśmy. Zdajemy sobie sprawę, że to jest zdecydowanie za mało, stąd też niepokój wokół Wisły.

- Spekuluje się, że ten mecz może mieć duże znaczenie dla przyszłości trenera Michała Probierza. Zagracie z tą świadomością?
- Już przyzwyczaiłem się do tego, że jeżeli nie ma zwycięstw Wisły, to pojawiają się różne spekulacje, a wśród nich temat zmiany trenera. Profesjonalni piłkarze muszą być na to odporni. Na boisku nie możemy myśleć o takich aspektach, musimy realizować plan na mecz. Pozostaje nam włożyć w każde spotkanie maksimum zdrowia, serca, a wtedy wynik będzie korzystny dla nas.

- Nie jest jednak tak, że ten mecz może być szczególnie ważny dla losów drużyny i trenera?
- Dla Wisły każdy mecz jest ważny. Nie wiem, dlaczego ten ma być inny. Jeżeli wygramy teraz, a przykładowo przegralibyśmy za tydzień, to znów byłby problem.

- Jedziecie do Szczecina w roli faworyta?
- Pogoń jest beniaminkiem, mimo że ma wielu doświadczonych zawodników, z Edim Andradiną na czele. My jednak jesteśmy Wisłą Kraków i jesteśmy faworytem.

- Ediego wymienił Pan zapewne nie przez przypadek?
- To mój bardzo dobry kolega. Występowałem z nim kilka lat w Koronie Kielce. Grę z Edim wspominam jako niesamowite wydarzenie. To zawodnik, jakich mało się spotyka na polskich boiskach. Ma niesamowitą lewą nogę, precyzję. Wielokrotnie walczyliśmy na treningach i zawsze było bardzo ciężko. Zrobimy jednak wszystko, aby zniwelować atuty rywali. Zapowiada się fajne spotkanie po latach, ale mam nadzieję, że na boisku Wisła będzie zwycięska.

- Na kogo w Pogoni zwróciłby Pan jeszcze szczególną uwagę?
- Występują tam ciekawi skrzydłowi Grzegorz Bonin i Robert Kolendowicz, z którymi też grałem w Koronie. Obaj są szybcy, przebojowi, też są mocną stroną Pogoni. Do tego jest tam również kolejny zawodnik znany mi ze wspólnych występów w Koronie, obrońca Hernani.

- Przeanalizowaliście, jaka była przyczyna ostatniej porażki z Polonią Warszawa?
- Jednym z elementów była nasza nie najlepsza gra taktyczna. Byliśmy rozrzuceni na całym boisku, nie tworzyliśmy monolitu, szczególnie w momentach straty piłki. Było jeszcze kilka innych szczegółów, ale nie będę ich zdradzać, aby nie ułatwiać zadania przeciwnikom. Odbyła się dokładna analiza, wiemy, co zrobiliśmy źle, błędy wyeliminowaliśmy i ich nie powtórzymy.

- Mówiąc o złej taktyce, ma Pan na myśli błędne założenia trenera czy ich złą realizację przez zawodników?
- Proszę mnie nie łapać za słowa. Nigdy w życiu nie powiedziałbym, że trener ustalił złą taktykę na mecz. Nawet jakby tak było, nie mam prawa tak powiedzieć. Chodzi mi o to, że źle wykonywaliśmy polecenia trenera, źle zachowywaliśmy się w momentach, kiedy trzeba było odebrać piłkę, zmienić ustawienie z gry ofensywnej na defensywną.

- Przerwa w rozgrywkach pomogła w poprawie gry?
- Zdawaliśmy sobie sprawę, że wiele elementów jest do poprawki. Mam nadzieję, że przerwa w rozgrywkach pozwoliła nam na to, a zawodnicy, którzy pojechali na mecze reprezentacji, wrócą pełni wigoru oraz energii, co przełoży się na naszą dobrą grę.

- Bardzo boleśnie przeżył Pan to, że nie został powołany do reprezentacji przez nowego selekcjonera Waldemara Fornalika?
- Trudno było oczekiwać powołania, skoro pierwsze trzy mecze w lidze były tak nieregularne w moim wykonaniu. Ani jednego z tych spotkań nie zagrałem w całości. Nie było to dla mnie bardzo bolesne. Mam jasno określone cele. Jeżeli nadejdzie kiedyś powołanie, to się bardzo ucieszę, jeżeli nie, to będę dążył za wszelką cenę do tego, aby tak się stało i myślę, że kiedyś to się spełni.

- Nie uważa Pan jednak, że już na starcie dużo stracił?
- Myślę, że trener Fornalik tak podchodzi do obowiązków, że jeżeli któryś z zawodników będzie prezentował odpowiedni poziom, to da mu szansę. Świetnym przykładem jest już Marek Saganowski, który mimo wieku, według niektórych nie predysponującego już do gry w kadrze, został do niej powołany i zagrał. To bardzo dobry sygnał dla wszystkich zawodników.

Możesz wiedzieć więcej!Kliknij, zarejestruj się i korzystaj już dziś!

Zbuntowany jezuita. Przed Natankiem był ksiądz Kiersztyn

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska