Nie samą śliwowicą góral żyje [ROZMOWA]

O Łącku mówi się od dawna, że jest ono stolicą sądeckich sadów. Ta stolica jest ładna, ale czy będzie ładniejsza?
Na Łącko trzeba patrzyć z góry, by docenić jego urok i zobaczyć, co należy pilnie zmieniać. Wokół jest wiele wysokich wzniesień, więc wszyscy wiemy, co robić, by żyło się milej i wygodniej, a turyści chcieli nas odwiedzać i zostawiać swoje pieniądze. Lista potrzeb wciąż jest długa, ale dokonań także wiele. Gminny budżet jest za skromy względem oczekiwań, dlatego szukamy pieniędzy i znajdujemy je w Unii Europejskiej, często u marszałka województwa, wojewody małopolskiego lub różnych fundacjach. Mamy w tym sojuszników. Może to jest zaskakujące, ale w tegorocznych staraniach o zyskanie środków z rezerwy rządowej na rozbudowę gimnazjum w Łącku wsparli nas nawet posłowie spoza naszego okręgu wyborczego: Dorota Niedziela i Józef Lassota. W walkę o te pieniądze zaangażował się też wojewoda Jerzy Miller. Teraz piłka jest po naszej stronie, Musimy zbudować obiekt w stanie surowym do końca tego roku. I to się uda!

To, że Łącko nam się zmienia, widać choćby podczas oglądania albumów ze zdjęciami sprzed lat.
Starsi porównują w swej pamięci. Dla młodych albumy są cenną lekcją, natomiast dla samorządowców mobilizacją, bay być równie operatywnymi jak poprzednicy. Dla turystów to po prostu pamiątka.

Rynek łącki pozostał jak dawniej.
Będzie jednak odmieniony i to wkrótce. Są plany i pieniądze. Blisko kapliczki ze świętym Florianem stanie kamienna "brama łącka", zaś na płycie Rynku przybędzie miejsc parkingowych. Nowy parking powstanie także koło dworca autobusów. Kolejne ulice i drogi zyskają latarnie, kanalizację, nowy asfalt i chodniki. Wciąż powstają kolejne odcinki kanalizacji. Teraz taka inwestycja trwa w Czerńcu. Była pilna, bo tam woda spływająca ze stoków zatapiała gospodarstwa, które są niżej ulokowane. Mogę wyliczać miliony złotych lub kilometry inwestycji, ale to byłoby nudne, gdyż lista jest długa. Każdy zainteresowany może ją przeczytać na stronach internetowych, bo działania samorządu są jawne.

Rzeczywiście w łąckiej gminie wszystko idzie tak śpiewająco?
Nawet Kraków nie od razu zbudowano. Łącko również potrzebuje czasu. Staramy się, żeby ważne przemiany następowały sukcesywne. I tak się dzieje.

Tymczasem mieszkańcy Łazów Brzyńskich od kilku lat jeżdżą do Urzędu Gminy przez sąsiednią gminę Stary Sącz, nadkładając kilkanaście kilometrów.
Każdy boi się jazdy krawędzią urwiska nad Dunajcem, który płynie około sto metrów poniżej. To również dodatkowe godziny tracone przez dzieci wożone z Łazów do szkoły w Jazowsku. Utrapienie jednak wkrótce się skończy, ponieważ zacznie się budowa nowego mostu przez Dunajec w Kadczy. Biorąc za punkt odniesienia miejsce, gdzie niedawno zburzyliśmy dom, który przez dziesiątki lat zwężał drogę, powstanie nowy most około dwieście metrów w stronę Sącza. Żeby był bezpieczny zjazd i wjazd na drogę wojewódzką, mamy zapewnienie o powstaniu dobrze przemyślanego, a więc bezpiecznego rozwiązania komunikacyjnego. Na przeprawę i drogę pieniądze wkrótce trafią do gminy. To około 10 milionów złotych z funduszy na likwidację skutków osuwisk. Bezpieczeństwo na tej drodze poprawi też zbudowany już parking obok cmentarza w Jazowsku. Będą tam nowe chodniki. Wkrótce zniknie z Jazowska remiza-rudera, bo w sąsiedztwie szkoły stanie nowy obiekt wielofunkcyjny z remizą, świetlicą, biblioteką.

Czyli jednak wszystko idzie śpiewająco.
Jeśli upieramy się przy takim określeniu, to przytaknę, ale z zastrzeżeniem, że dotyczy to folkloru i muzyki. Zespół Górale Łąccy sławi region już 80 lat. Niewiele krócej gra Orkiestra Dęta im. Tadeusza Moryto. Od dawna działa też ognisko muzyczne. Nowym przedsięwzięciem jest szkoła muzyczna. Wnet będzie budowana dla niej nowa siedziba, która stanie się częścią rozbudowywanego kompleksu oświatowego w centrum Łącka

Gmina to nie tylko Łącko i wioski przy głównej drodze do Sącza i Szczawnicy.
Nie dzielimy gminy na ważne i mniej ważne strefy inwestowania. Każdy z mieszkańców musi mieć dobre warunki do życia i gospodarowania. Górali mieszka tutaj pond 3,5 tysiąca w 16 wsiach i dodam z radością, że wciąż nas przybywa. W kilka lat około 400.

Rozmawiamy niemal o wszystkim, ale nie o tym, co daje Łącku rozgłos, sławę i popularność.
Chodzi oczywiście o sady rodzące owoce, których nigdzie indziej nie da się tak wyhodować. To zasługa gleby, mikroklimatu i umiejętności sadowników przejmujących tradycje z pokolenia na pokolenie. Ten rok zapowiada się całkiem dobrze, choć jest sucho. Niektórzy podlewali i podlewają hektary sadów. Mimo to jabłka i śliwy schną i odpadają z gałęzi częściej niż zwykle. Może będą nieco mniejsze niż zwykle, ale także ładne i bardzo smaczne. Aby trafiały do konsumentów do czasu kolejnych plonów, pomagają nowoczesne przechowalnie owoców, które powstały w gminie. To nie są zwyczajne magazyny, a pomieszczenia z atmosferą regulowaną precyzyjnie jak w statku kosmicznym.

W tle rozmowy stale pojawiają się wątki turystyczne.
Bo turysta jest bardzo ważną częścią gospodarki gminy i dochodów mieszkańców. Mamy szlaki m.in. jabłoniowe dla pieszych i rowerzystów. Można na Dunajcu popływać pontonami w warunkach ekstremalnych. Jest tor slalomowy dla kajakarstwa górskiego. Turystów kusi góralski folklor. Nie tylko dla nas tylko, miejscowych są tradycyjne folklorystyczne imprezy - wiosną Święto Kwitnących Jabłoni, a jesienią Święto Owocobrania. Drugie już w ten weekend. Wszystkich, serdecznie zapraszam.

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+