Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie otrzymałeś pieniędzy, ale fiskusowi podatek i tak musisz zapłacić

Daniel Szafruga
Któregoś dnia Mahatma Gandhi przemierzając górzyste tereny Indii spotkał płaczącą kobietę. Gdy spytał, czemu rozpacza, ta odparła: - Dwa lata temu tygrys pożarł mego najstarszego syna, przed rokiem rozszarpał drugiego, w tym roku trzeciego. Został mi tylko jeden, boję się go stracić, i dlatego płaczę. - A dlaczego nie zejdziesz w niziny, gdzie nie ma tygrysów? - Bo tu, w górskie ostępy, nie zapuszczają się poborcy podatkowi.

Hinduska była i tak w lepszej sytuacji niż my. Ona miała płacić podatek od zarobionych pieniędzy. My oddajemy frycowe fiskusowi także od tych nieotrzymanych. Politycy sprytnie wykombinowali, że płatnik podatku VAT, czyli każdy przedsiębiorca, jest zobowiązany do zwrócenia VAT-u fiskusowi (23 proc. całej należności) niezależnie od tego, czy otrzymał pieniądze za wykonaną usługę, dostarczony towar, czy nie. Musi zapłacić także podatek dochodowy od pieniędzy, których nie dostał. Aby było ciekawiej, oszust może wliczyć w koszty działalności firmy nieuregulowane należności. Nic więc dziwnego, że firmom nie opłaca się płacić kontrahentom. Tę podatkową woltyżerkę trafnie podsumował Andrzej Majewski, aforysta, pisarz - twierdząc, że: "Polityka to wielka sztuka. Trzeba ludzi przekonać, że muszą płacić za to, że się ich okrada".

Propozycje, by firmy, które nie otrzymały od kontrahenta zapłaty, nie musiały odprowadzać podatków od wystawionej faktury, były zawsze przez wszystkich ministrów finansów torpedowane. Również obecny strażnik finansów państwa, na podobne sugestie zgrzyta zębami, twierdząc, że taki pomysł jest niezgodny z unijnymi dyrektywami, i kosztowałby budżet miliardy złotych. Zasłanianie się Unią jest wygodne i nie do końca prawdziwe. Ale trzeba zrozumieć ministra. Aby zmienić leniwy i nieudolny aparat skarbowy w sprawnie działający urząd, trzeba się solidnie napracować. Łatwiej jest zedrzeć skórę z uczciwego przedsiębiorcy, niż walczyć z oszustem. Tyle że parasol ochronny roztoczony nad nieuczciwymi biznesmenami powoduje, że co roku wzrasta liczba bankrutujących firm. Uczciwi przedsiębiorcy, którzy muszą płacić podatek od nieuzyskanych dochodów i należności, często plajtują. Jak ostatnio podwykonawcy budowanych w kraju autostrad.

Jako że liczba potencjalnych, łatwych ofiar jest coraz mniejsza, a dziura budżetowa większa, minister finasów zaczyna szukać pieniędzy gdzie indziej. Dlatego dla własnego dobra lepiej nie chodzić na imprezy firmowe, by nie zapłacić podatku za wypite darmowe piwo. Warto też zostać ateistą, by nie bulić podatku od prezentów, jakie dzieciak otrzyma na chrzciny czy komunię, a ślub najlepiej wziąć w innym kraju.

Nie mamy innego wyjścia. Nam emigracja w góry nie pomoże, bo nie mamy tygrysów.

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska