Nie obawiają się Brexitu

W ciągu 12 lat, odkąd Wielka Brytania otwarła 1 maja 2004 roku rynek pracy dla nowych członków Unii, na Wyspy wyjechało za pracą około 800 tysięcy Polaków, w tej liczbie, jak się ocenia, jest prawie 6 procent Małopolan. Rekordowy był rok 2006.

Początkowo wyjeżdżały osoby młode, po studiach. Znajdowały zatrudnienie w branży gastronomicznej, remontowo-budowlanej, medycznej. Opiekowały się dziećmi i seniorami. Teraz jest to grupa bardziej zróżnicowana zarówno wiekowo, jak i zawodowo.

Kilkuletnia dyskusja, m.in. na temat miejsc pracy i ograniczenia świadczeń socjalnych dla obywateli innych państw osiedlających się na Wyspach, doprowadziła do tego, że Wielka Brytania stanęła na rozdrożu.

23 czerwca odbędzie się referendum, które zdecyduje, czy Brytyjczycy pozostaną w Unii Europejskiej. Opublikowane 6 czerwca wyniki sondażu firmy ICM pokazują, że entuzjastów Brexitu, czyli opuszczenia Unii, jest 53 procent, zaś pozostania w Unii - 47 procent.

Premier David Cameron uważa, że zamiast występować z Unii, należy ją zreformować i zdecydowanie kontrolować imigrację.

Zapytaliśmy Małopolan, którzy mieszkają i pracują na Wyspach o to, jak sobie radzą, a także o ich obawy związane z Brexitem.

Co może on zmienić w życiu polskiej emigracji?

Zdaniem Joanny Chęcińskiej, politolożki, która od dekady mieszka i pracuje na Wyspach - niewiele. - Polacy albo mają już podwójne obywatelstwo, albo w pośpiechu aplikują o nie, albo spokojnie czekają na rozwój wydarzeń. Wielka Brytania i tak nie wyjdzie z Unii przed rokiem 2018, więc każdy będzie miał czas, by uregulować status - tłumaczy.

Jakub Bembenek z Krakowa, który od dwóch lat mieszka w w Lincolnshire, twierdzi, że nastroje związane z ewentualnym wystąpieniem Brytyjczyków z Unii są wśród Polaków nijakie. - Jak widzę Anglicy są raczej za Brexitem, argumentując to tym, że imigranci przynieśli ze sobą np. przestępczość.

Adrianna Stoch z Zakopanego, pracująca jako kelnerka w Londynie, liczy na to, że Wielka Brytania zostanie w Unii.

- Boję się, że gdyby tak się nie stało, zostanę stąd wyrzucona lub problemy z przyjazdem do mnie będą mieli rodzice. Na staranie się o obywatelstwo brytyjskie nie mam szans, bo mieszkam tu dopiero dwa lata - mówi. Adrianna płaci podatki, nie pobiera zasiłków. Jeśli przyjdzie Brexit i zaczną się jakieś problemy - wybierze Irlandię .

Marta i Radosław Zajączkowscy wyemigrowali 5 lat temu. W Nowym Sączu nie było dla nich pracy. Nie narzekają na poziom życia i nie martwią się Brexitem, bo planują wyjechać do Stanów.

- W przyszłym roku dostanę paszport brytyjski, a mieszkając w USA, będę daleko od bieżących problemów Europy - tłumaczy Zajączkowski. Jego znajomi Polacy z Londynu nie wybiegają w przyszłość. Nie zabezpieczają się na wypadek Brexitu, mówiąc „jakoś to będzie”.

Bogna Banach z Siedlca pod Krzeszowicami wyjechała 13 lat temu. Na początku pracowała jako sprzątaczka i było ciężko. Teraz z mężem ma dobrze prosperującą firmę budowlaną. - Nigdy nie przestaniemy być Polakami, ale do Polski nie planujemy wracać, nawet jeśli dojdzie do Brexitu - mówi.

Dawid Świączkowski z Woli Dębińskiej koło Brzeska mieszka w Londynie od 4 lat i większych obaw nie ma. - W mediach co chwilę słychać, jak premier Cameron i burmistrz Londynu namawiają, by głosować za UE - podkreśla. Jeśli jednak Brytyjczycy zagłosują inaczej, też nie myśli wracać. - Mimo że zarabiamy mniej niż Anglicy, to stać nas na wszystko - mówi.

Bogna Banach zwraca uwagę, że Polacy, którzy jak ona chcą zostać w Unii, w większości nie wezmą udziału w referendum, bo nie mają prawa głosu. - Ja mam obywatelstwo, więc już zagłosowałam korespondencyjnie. Za pozostaniem w UE.

Gaja, buń, MMG, PO, Robert Gąsiorek,Tomasz Mateusiak