Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie mają dachu nad głową

Katarzyna Gajdosz-Krzak
Katarzyna Gajdosz-Krzak
Iwona Ziaja (z prawej) ze swoim mężem Januszem (z lewej) niedawno wyremontowali piętro domu i dach. - Wszystko zniszczone, ale najważniejsze, że nikomu z nas nic się nie stało - mówi pani Iwona
Iwona Ziaja (z prawej) ze swoim mężem Januszem (z lewej) niedawno wyremontowali piętro domu i dach. - Wszystko zniszczone, ale najważniejsze, że nikomu z nas nic się nie stało - mówi pani Iwona Katarzyna Gajdosz
Ogień zniszczył dom rodziny Ziajów. Potrzebują pomocy, sami nie są w stanie go wyremontować. Synowie pani Iwony i Janusza wczoraj nie poszli do szkoły, bo spaliły się ich kurtki zimowe i buty.

Iwona Ziaja załamuje ręce z powodu licznych nieszczęść.

- To jakieś fatum. Niedawno zmarł nagle mój tata, mąż miał fatalny wypadek, a teraz pożar - mówi kobieta i dodaje, że najważniejsze, że udało nam się wyjść z niego cało. W niedzielę 22 strażaków walczyło z ogniem, który nie wiadomo z jakich przyczyn pojawił się na poddaszu domu Ziajów przy ul. Starosądeckiej w Nawojowej.

- Usłyszałem trzaski. Myślałem, że dochodzą z pokoju brata. Wszedłem do niego. Spał. Dopiero gdy uchyliłem drzwiczki na strych w łazience, zobaczyłem przyczynę - opowiada 15-letni Michał, syn pani Iwony i Janusza Ziajów.

To on zaalarmował o pożarze.

- Piliśmy kawę na parterze, gdzie mieszka moja mama, gdy usłyszeliśmy przeraźliwy krzyk Michała - wspomina pani Iwona. Właśnie wróciła z mężem z wesela. Mieli zostać na poprawinach. - Ale coś mi kazało już jechać do domu. Nawet nie chcę myśleć, czy mielibyśmy do czego wracać, gdybyśmy zostali dłużej - mówi pani Iwona.

Jej mąż próbował ugasić ogień. - Z wiaderkiem wody nic nie byłem w stanie wskórać - opowiada pan Janusz. Razem z synami do czasu przybycia strażaków wynosili z domu sprzęty. Niestety, wszystkiego nie byli w stanie uratować. Ogień zajął całe poddasze i zaczął wdzierać się do domu. Strawił garderobę, pozbawiając rodzinę zimowych kurtek i niemal wszystkich butów. Michał i Karol nie poszli wczoraj do szkoły, bo nie mieli w czym.

Dzięki szybkiej akcji strażaków ogień nie zdążył zająć pozostałych pomieszczeń. Ale czego nie zniszczył pożar, niszczy woda. Wyposażenie pokojów: łóżka, meble są zalane. Z powodu mrozu wszystko zamarzło.

- Na szczęście ogrzewanie nie jest uszkodzone i dziś mogliśmy je włączyć. Jest szansa, że niektóre meble uda się uratować - nie traci nadziei pani Iwona. Cieszyła się z mężem, gdy niedawno dzięki pomocy rodziny udało się wyremontować parter i urządzić synom pokoje, a dla siebie sypialnię. Teraz jej strop grozi zawaleniem.

- Najgorsze jednak, że nie mamy, dosłownie, dachu nad głową. Remontowaliśmy go pięć lat temu. Na kolejny już nas zwyczajnie nie stać - martwi się Iwona Ziaja. Dodają, że ona nie pracuje, a mąż jest na rencie. Rodzina znalazła schronienie u rodzeństwa pana Janusza, które mieszka po sąsiedzku. Ziajowie mogą liczyć na ich pomoc, podobnie jak innych sąsiadów, którzy natychmiast, gdy zobaczyli kłęby dymu nad ich domem, pospieszyli z pomocą.

Wczoraj rano dom pogorzelców odwiedził także wójt Nawojowej Stanisław Kiełbasa z pracownikami opieki społecznej. - Sytuacja rodziny jest trudna - przyznaje wójt. - Na pewno nie pozostawimy ich z problemem. Opieka społeczna już organizuje niezbędną pomoc. Rodzina może też liczyć na celowe zasiłki - deklaruje. Dodaje, że również rada sołecka planuje zbiórkę pieniędzy, aby jak najszybciej udało się zakupić niezbędne rzeczy do naprawy dachu.

Materiały budowlane to teraz najpilniejsza potrzeba, obok zimowych butów i kurtek. Każdy, kto może pomóc Ziajom, proszony jest o kontakt z Gminnym Ośrodkiem Pomocy Społecznej w Nawojowej - tel. 18 4457914.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska