Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nasze przywileje, czyli jaka piękna katastrofa

Daniel Szafruga
Drwiliśmy ze strajkujących Greków, że protestują, bo chcą im zabrać premie za punktualne przychodzenie do pracy, czy 14 pensje za wywiązywanie się z obowiązków. Śmiejemy się z nich, ale czy nie jesteśmy tacy sami jak mieszkańcy Peloponezu? Chcemy iść na emeryturę po 15 latach pracy, nie płacić podatków i za darmo jeździć pociągami. Wszyscy kochamy przywileje, bo otrzymujemy coś, za co nie musimy zapłacić i dlatego nie lubimy, gdy nam to zabierają.

Weźmy chociażby ostatnie strajki naszych kolejarzy. Przeciwko czemu protestowali? Głównym postulatem było zachowanie prawa do darmowych podróży, w tym I klasą wraz z rodziną. Górnikom też jest nie po drodze z reformami. Za trzynaste pensje, deputaty, krótszą pracę i wyższe emerytury są gotowi iść na barykady. Pracownicy oświaty równie zaciekle bronią tego co gwarantuje im Karta Nauczyciela. W rezultacie zwolnić pedagoga, nawet takiego co totalnie olewa swoją pracę, jest tak samo realne jak pożegnanie się z leniwym sędzią czy niedouczonym prokuratorem.

A jeżeli już jesteśmy przy tej profesji, to jakiś czas temu, sędziowie słysząc, że chcą im zabrać przywileje emerytalne i będą musieli płacić składki na ZUS, zaczęli przebąkiwać o wyborach. Miało to przypomnieć politykom, że bez nich nie mogą odbyć się żadne wybory.

Przedstawicielom służb mundurowych, choć nie mogą jak górnicy przyjść pod Radę Ministrów i palić opon i nie straszą bojkotem jak sędziowie, prawa do przejścia na emeryturę w wieku 35-40 lat, po przepracowaniu 15 lat, żaden polityk nie ma zamiaru zabrać. Ktoś musi bronić Rady Ministrów.

Podobna sytuacja jest z urzędnikami, którym przysługuje trzynasta pensja jakby pracowali miesiąc dłużej niż inni. Czy rolnikom niepłacącym podatku dochodowego, którym każdy z nas dodatkowo funduje opiekę zdrowotną.

Nikt, kto ma przywileje, nie zadaje sobie pytania, ile one kosztują i kto za nie płaci. Czasami można odnieść wrażenie, że jesteśmy przekonani, iż należą się one nam za to chociażby, że przychodzimy do pracy. Czyli tak jak Grecy.

Gdyby spytać np. kolejarza czy górnika, co można dziś dostać za darmo, zapewne usłyszelibyśmy, że za darmo to nawet w mordę nie walą. Ciekawe więc czy górnik, kolejarz, nauczyciel itd. wie, ile więcej by zarobił, gdyby nie musiał pracować na przywileje innych. Powiedzmy wprost, żadne przywileje nie mają nic wspólnego z efektywnością pracy. Na przywileje jednych pracują inni. Sumując bonusy, jakie mają różne grupy zawodowe w naszym kraju, każdego z nas od niemowlaka po emeryta kosztują co najmniej dwa tysiące złotych rocznie. Więc gdy rano w poniedziałek rozpoczniesz pracę, pamiętaj, że codziennie kilka godzin pracujesz, by inni mogli mieć coś za darmo, za co ty musisz słono zapłacić.

Ale spokojnie. Nikt nic nikomu nie zabierze. Wicepremier, minister finansów Jacek Rostowski, odpowiadając na apele o konieczności przeprowadzenia cięć w przywilejach emerytalnych, odpowiedział: "W dojrzałej demokracji rządy tak działać nie mogą. Czas na wielkie, szokowe, gigantyczne programy już dawno się skończył."

Minister finansów mówił to, wiedząc, że w tegorocznym budżecie brakuje mu już teraz 24 mld złotych i gdzieś musi je szybko znaleźć.

Słuchając naszych polityków warto pamiętać o tym, co powiedział francuski pisarz Jean Girardoux. "Przywilejem wielkich jest przyglądanie się katastrofom z balkonu".

Wtedy poczują się jak Grek Zorba i z dumą w głosie powiedzą: "Jaka piękna katastrofa".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska