Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na to zwycięstwo piłkarze Hutnika czekali od ponad czterech miesięcy. Czołowy zespół 2. ligi pokonany w Krakowie

Krzysztof Kawa
Krzysztof Kawa
Patryk Kieliś zapewnił Hutnikowi dwa gole w meczu z KKS Kalisz
Patryk Kieliś zapewnił Hutnikowi dwa gole w meczu z KKS Kalisz Joanna Urbaniec / Polska Press
Drugi mecz Hutnika Kraków pod wodzą trenera Macieja Musiała i pierwsze zwycięstwo. Smaku wygranej krakowianie zaznali po raz pierwszy od 25 listopada ubiegłego roku, pokonując w sobotę 6 kwietnia 2:1 KKS 1925 Kalisz, który przyjechał do Nowej Huty jako jeden z dwóch najlepszych zespołów w drugoligowej tabeli. Kluczowy okazał się powrót do składu po absencji kary za żółte kartki przez Patryka Kielisia. To bowiem po strzałach występującego na prawej pomocy 23-latka padły obie bramki dla gospodarzy.

Za pierwszym razem Kieliś wykonał ni to strzał, ni to dośrodkowanie, po którym piłka odbiła się od pleców Bartosza Kieliby, kompletnie myląc Macieja Krakowiaka. W takich właśnie okolicznościach świetnie spisujący się golkiper KKS 1925 Kalisz musiał pożegnać się z nadziejami na dwunasty mecz w sezonie bez puszczonej bramki.

Nie minęła minuta, a niespodziewany zysk został równie niespodziewanie roztrwoniony. Szarżujący raz za razem po lewej flance Kamil Koczy dograł do prawoskrzydłowego Oskara Kalenika i ten skierował piłkę po słupku do siatki gospodarzy.

Maciej Musiał dokonał kilku oczywistych roszad – do składu poza wspomnianym Kielisiem wrócił pauzujący przed tygodniem z tego samego powodu Krzysztof Świątek, a miejsce na lewej obronie zajął Jakub Marcinkowski, który po wyleczeniu kontuzji zaliczył ostrożne minuty w końcówce spotkania ze Stomilem i nabył gotowości do sobotniego występu od pierwszej minuty.

Miejsce w wyjściowym składzie odzyskał też Daniel Hoyo-Kowalski, meldując się na środku defensywy obok Igora Tarasovsa, w związku z czym Kamil Głogowski przesunął się na prawą stronę. Czy ta roszada zadziałała? W sensie ofensywnym jak najbardziej, bo dzięki temu można było wykorzystać pod polem karnym kaliszan atuty Kielisia. A w defensywie?

W pierwszej połowie wprawdzie więcej strat bramkowych nie było, ale nie można też stwierdzić, że hutnicza obrona nie przeciekała. Wystarczyłoby lepsze odnalezienie się w polu karnym przez Koczego (fatalna strata Miłosza Drąga przy wyprowadzaniu piłki) i dwukrotnie Mateusza Wysokińskiego (za drugim razem kapitalna obrona uderzenia z trzech metrów przez Doriana Frątczaka), a gospodarze musieliby wychodzić na drugą połowę z zadaniem odrabiania strat.

W tej części meczu krakowianie najbardziej postraszyli po kombinacyjnej akcji z udziałem Drąga, Świątka i Marcina Wróbla. Ten ostatni rozgrywał świetny mecz. Częściej niż zwykle cofał się po piłkę do drugiej linii, potrafił ją przetrzymać i celnie odegrać. Sam jednak na podanie od partnerów, dające możliwość oddania celnego strzału, czekał bardzo długo. Po raz pierwszy nastąpiło to dopiero po przerwie, gdy Deniss Rakels wrzucił futbolówkę w taki sposób, by można było trącić ją głową.

Wróbel zrewanżował się koledze kilka minut później i Łotysz samotnie popędził na bramkę Krakowiaka, kończąc rajd minimalnie niecelnym, technicznym strzałem.

Było już wtedy 2:1 dla gospodarzy, którzy popisali się wzorcową akcją. Rozpoczął ją Kamil Głogowski podając piłkę do Drąga, ten pchnął ją na lewą stronę do Marcinkowskiego, a 20-letni wychowanek Hutnika zrobił to, czym imponuje od dawna, wykonując mierzoną wrzutkę w pole karne do Kielisa, który przyjął futbolówkę z obrotem wokół własnej osi, czym zgubił krycie Wysokińskiego i strzelił nie do obrony.

Szansa na wyrównanie pojawiła się dopiero po wprowadzeniu na boisko Nestora Gordillo. Setny występ w barwach zespołu gości Hiszpan uczcił jednak jedynie wywalczeniem rzutu wolnego przed polem karnym, który zamienił na strzał w poprzeczkę.

Kaliszanie nie przegrali od listopada, krakowianie od listopada nie wygrali. I właśnie dziś obie serie zostały przerwane.

Symbolem zadyszki zespołu, który przed 27. kolejką był liderem 2. ligi, jest dyspozycja strzelecka Huberta Sobola. Były napastnik Wisły Kraków, który strzelił w tym sezonie już 17 goli dla KKS, serię meczów bez trafienia wydłużył na Suchych Stawach do pięciu. Najlepszą okazję zmarnował w ostatniej minucie regulaminowego czasu gry, a ostatnią... w ostatniej sekundzie czasu doliczonego.

Hutnik Kraków - KKS 1925 Kalisz 2:1 (1:1)
Bramki: 1:0 Kieliba 9 samob., 1:1 Kalenik 10, 2:1 Kieliś 52.
Hutnik: Frątczak - K. Głogowski, Tarasovs, Hoyo-Kowalski, Marcinkowski (67 Chmiel) - Urbańczyk, Drąg - Kieliś, Świątek (61 Zawadzki), Rakels - Wróbel.
KKS: Krakowiak - Białczyk, Smoliński (57 Gawlik), Kieliba, Staszak - Kalenik (84 Żebrowski), Cierpka (84 Szewczyk), Wysokiński (67 Gordillo), Bednarski, Koczy (84 Dębiński) - Sobol.
Sędziował: Radosław Trochimiuk (Ciechanów). Żółte kartki: Tarasovs, Chmiel, Drąg - Smoliński, Cierpka, Gawlik, Kieliba. Widzów: 350.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska